Budzę
się wczesnym, kwietniowym rankiem. Na długo przed, irytującym
dzwonkiem budzika. Informującym mnie, że powinnam rozpocząć,
kolejny dzień swojego opartego na kłamstwach życia.
Próbuję
się delikatnie wyswobodzić z wyjątkowo mocnego uścisku Karla, tak
aby go nie obudzić. Gdy mi się to udaje, spoglądam na spokojną i
pogrążoną w głębokim śnie, twarz mojego narzeczonego.
Jego
najlepszy sezon w dotychczasowej karierze, dobiegł końca przed
kilkoma dniami. Dlatego mógł w końcu, zasłużenie odpocząć i
cieszyć się wolnym czasem, którego w ostatnich miesiącach miał,
jak na lekarstwo.
Starał
się przy tym, zarazić mnie swoim entuzjazmem i radością.
Nieustannie powtarzając, że nareszcie będziemy mogli, spędzić
trochę czasu razem. Planował wspólne wakacje i nie
odstępował
praktycznie na krok, gdy tylko wracałam z pracy. Do której,
zaczynałam chodzić z wielką przyjemnością. Gdybym musiała
przebywać nieustannie w mieszkaniu, wyrzuty sumienia zjadłyby mnie
żywcem.
Byłam
okropna, bo zamiast się cieszyć, że mam w końcu przy sobie
swojego ukochanego. Zastanawiałam się wyłącznie, jak ukryję
przed nim swoje wtorkowe spotkania, z których za nic, nie potrafiłam
zrezygnować. To było po prostu silniejsze ode mnie. Uzależniało,
jak popularne używki. A ja zbyt łatwo ulegałam nałogom.
Nie
miałam pojęcia, jak będę w stanie udawać przed Karlem, że
wszystko jest w porządku i jestem szczęśliwa. Skoro w żadnym
wypadku, tak nie było. Życie zaczęło mnie przytłaczać, a
kłamstwa, którymi go nieustannie karmiłam, zaczynały nie dawać
mi, ani chwili wytchnienia.
Gdy
przez większość dni tygodnia, nie było go w domu. Łatwiej mi
było stwarzać pozory, że wszystko świetnie się układa. Teraz czekało mnie,
dużo większe wyzwanie. Coraz bardziej się obawiałam, że nie będę
w stanie mu sprostać. I choć wydawać by się mogło, że
najlepszym wyjściem byłoby nasze rozstanie. Ja nie dopuszczałam
nawet do siebie tej myśli. Karl był mi nadal potrzebny. Był jednym
mężczyzną, którego obdarzyłam bezgranicznym zaufaniem i mimo, że
nikt w to pewnie by nie uwierzył. Chciałam się przy nim zestarzeć,
a być może nawet założyć rodzinę. Na jakiś sposób, naprawdę
go kochałam. Choć nie była to już ta sama miłość, jak na
początku. Naiwnie wiązałam z nim swoją przyszłość, mimo
świadomości, że prędzej, czy później i tak go stracę. Nigdy na
niego nie zasługiwałam, o czym los na pewno mi kiedyś
przypomni.
Wciąż
przed oczami, mam wydarzenia sprzed dokładnie tygodnia. Kiedy to
kompletnie mnie zaskakując, po prostu się mi oświadczył. Pełen
wiary i nadziei, że to najlepszy do tego moment, którego nie mogłam
się już doczekać. A ja zamiast przyznać się do tego, że od
blisko roku. Regularnie zdradzam go z jego przyjacielem z drużyny i
nawet w jednym procencie nie zasługuję na jego miłość i dobroć.
Zwyczajnie je przyjęłam, nie potrafiąc wyznać
mu
swoich okropnych czynów i pozbawić resztek złudzeń, że na tym
świecie liczą się, jeszcze jakieś wartości i istnieje prawdziwa
i niczym nie skażona miłość.
Karl
był przekonamy, że jestem tą jedyną i chce spędzić ze mną
resztę swojego życia. Kochał mnie, jak nikogo innego. Wielokrotnie
słyszałam od niego, że jestem miłością jego życia. Jeszcze
jakiś czas temu, byłam dokładnie takiego samego zdania, co do
niego. Poznając go, przed blisko czterema laty. Również myślałam,
że będzie dla mnie tym jedynym. Był w końcu moim wymarzonym
ideałem, którego od zawsze szukałam. Czuły, troskliwy,
romantyczny, kulturalny, dobry, wyrozumiały. Mogłam tak wymieniać
w nieskończoność. Nikogo lepszego od Karla, zwyczajnie nie mogłam
spotkać. Praktycznie się nie kłóciliśmy, a nawet jeśli to
chwilę potem, któreś za to przepraszało i puszczaliśmy to w
niepamięć.
Mieliśmy
podobne zdanie w większości spraw. Ten sam gust, jeśli chodzi o
jedzenie, filmy, muzykę, zainteresowania. Mogliśmy
rozmawiać ze sobą godzinami.
Pamiętam,
jak bardzo o mnie zabiegał od samego początku. Nie zrażając się
moim dystansem, ani powściągliwością.
Poznaliśmy
się przypadkiem w jednej z Oberstdorfskich kawiarni. Spędzałam
akurat w niej swój wolny czas, zaczytana w kolejnym romansie.
Zakupionym w księgarni, położonej tuż
obok
kawiarni. Od zawsze byłam romantyczką, czekającą na swojego
księcia, jak któraś księżniczka z bajek Disneya. Które w
dzieciństwie nałogowo, wręcz oglądałam. Byłam zbyt naiwna
i łatwo wierna. Przez co nie potrafiłam znaleźć sobie, żadnego
godnego kandydata. Aż do tamtego dnia. Szkoda tylko, że kiedy
nareszcie go znalazłam, pojawił się także czarny charakter, który
nieustannie sprowadzał mnie na złą drogę, kusząc do
złego.
Nasze pierwsze spotkanie z Karlem, nie było zbyt fortunne. Pochłaniałam
kolejne strony książki, zatracając
się w losach bohaterów. Gdy niespodziewanie, ktoś wylał na mnie i
moją nową książkę. Czarną, mocną kawę. Byłam wściekła i
nie trafiały do mnie, żadne słowa przeprosin. Nie interesowało
mnie, że Karl obiecał pokryć wszelkie koszty poniesionych przeze
mnie strat, a nawet odkupić książkę. Wyszłam stamtąd oburzona,
obdarzając go bardzo nieprzychylnym spojrzeniem. Z nadzieją, że
nigdy więcej go nie spotkam. Będąc pewna, że zrobił to celowo.
Znajdując sobie, wyjątkowo kiepski sposób na podryw.
Ale
on nie ustąpił. Biegł za mną, przez blisko pół drogi do mojego
ówczesnego mieszkania. Przepraszając i zarzekając się, że zrobił
to przypadkowo i nie było w tym żadnej celowości. W końcu mu
uwierzyłam i w ramach przeprosin, dałam się zaprosić na kolejną
kawę, następnego dnia. Na jednej się nie skończyło. Zaczęliśmy
się spotykać regularnie. Odkrywając, jak wiele mamy ze sobą
wspólnego. Choć na pozór, byliśmy od siebie kompletnie różni.
Spędzaliśmy ze sobą, praktycznie cały nasz wolny czas. Coraz
lepiej się poznając. Aż po ponad miesiącu naszej znajomości,
zaprosił mnie na randkę. Długo się wahałam nad tym, co zrobić.
Bojąc,
że nic z tego nie wyjdzie. Ale
w końcu się zgodziłam. Nie pożałowałam. Była cudowna i
niezapomniana. Potem wszystko potoczyło się w błyskawicznym tempie
i ani się nie obejrzałam, a zostaliśmy parą. Każdy był pod
wrażeniem, jak świetnie się nam układało. Byliśmy ze sobą
szczęśliwi. Nawet niektórzy koledzy z jego drużyny, wprost mu
zazdrościli takiego związku, gdy tylko mnie im przedstawił.
Właściwie wszyscy, poza jednym. Tak samo, jak moje koleżanki z
pracy.
Lata
powoli upływały, a my wciąż czuliśmy się, jak na samym początku
naszego związku. Nawet decyzja o wspólnym zamieszkaniu, tego nie
zmieniła.
Dlaczego
więc, nagle i niespodziewanie zaczęło mi czegoś brakować?
Dlaczego zapragnęłam, czegoś nieznanego i kompletnie zakazanego? W
dodatku z kimś, kto był zupełnym przeciwieństwem, mojego
kochanego Karla.
Głośna
i irytująca melodyjka budzika, wyrywa mnie z wspomnień. Jak
najszybciej staram się go wyłączyć, aby nie obudził śpiącego
chłopaka. Gdy mi się to udaje, kończę z wracaniem do przeszłości
i zaczynam się przygotowywać do kolejnego dnia pracy.
Byłam
zastępcą menadżera w jednym z miejscowych hoteli. Mimo, że i
tak wykonywałam
większość obowiązków, należących do niego. Moja praca miała
wiele wad, ale i zalet. Jak chociażby, nadawała mi idealne miejsce
do spotkań z moim kochankiem. Nawet w moich własnych myślach,
brzmiało to potwornie. Zapewne, gdyby większość osób poznało
prawdę. Miałoby mnie za wyrachowaną i pozbawioną skrupułów.
Chociaż, może właśnie taka byłam? Gdyby było inaczej, już
dawno zakończyłabym to i przyznała się do wszystkiego Karlowi,
błagając go o wybaczenie i danie mi, jeszcze jednej szansy.
Natomiast ja zamiast tego, już odliczałam godziny do naszego
dzisiejszego spotkania z pozbawionym moralności, tak samo jak ja
człowiekiem.
Biorę
gorący prysznic, starając się uciszyć swoje sumienie, które do
tej pory bez większych efektów, starało się mnie powstrzymać
przed popełnieniem kolejnego błędu, który zniszczy kiedyś, mój
idealny świat.
Następnie
wcieram w swoje ciało, ulubiony balsam o zapachu wanilii. W dodatku
zakładam komplet koronkowej, czarnej bielizny. Kupionej niedawno,
specjalnie na ten dzień. Wiedząc, że dziś ktoś będzie się
zachwycał moim wyglądem w niej.
Każdego
innego dnia, stawiałam na prostą i zwykłą. Pozbawioną, jakiś
wymyślnych ozdób. Ale dziś był w końcu, mój ulubiony dzień
tygodnia, który jak zawsze niósł za sobą obietnicę rozkoszy i
niesamowitych doznań. Wkładam na siebie, krótszą nim zazwyczaj
sukienkę, a zwieńczenie mojego stroju, stanowią szpilki na dość
sporym obcasie. Modliłam się, aby Karl nie obudził się przed moim
wyjściem. Gdyby mnie zobaczył, na pewno nie uniknęłabym pytań o
swój strój. Przecież on kompletnie nie leżał w moim stylu, a
przynajmniej tak było w przeszłości. Nie przywykł on więc,
do
oglądania mnie w kuszących i rozbudzających wyobraźnie ubraniach.
Dlatego, aby uniknąć nie wygodnych pytań. Od dawna już miałam w
swoim biurze, komplet zwykłych ubrań, w których wracałam do domu,
po każdym wtorkowym spotkaniu. Składający się ze zwykłych
jeansów
i zwiewnej bluzki z marynarką do kompletu. Robiłam wszystko, aby
nikt nie nabrał, choćby najmniejszych podejrzeń, co do mojej
wierności.
Wchodzę
do kuchni z zamiarem zrobienia mu śniadania. Ze świadomością, że
to nawet w najmniejszym stopniu, nie zrekompensuje mojemu
narzeczonemu, tego czego się znowu dzisiaj dopuszczę. Chciałam
jednak, w jakiś sposób wywołać na jego twarzy uśmiech i pokazać,
że wciąż mi na nim zależy. Po przygotowaniu posiłku, układam
wszystko na stole, wraz z karteczką, w której życzę mu miłego
dnia i informacją, że wrócę dziś później. Za co go przepraszam
i obiecuję, że resztę wieczoru, który
pozostanie spędzimy
razem.
Okłamywałam Karla, że to właśnie
we wtorki mam najwięcej pracy i zawsze muszę zostawać po
godzinach. Aby dostać nareszcie, upragniony awans.
W
rzeczywistości kończyłam pracę o równej szesnastej i zamiast do
domu, udawałam się do pokoju hotelowego z numerem 123. Zawsze tego
samego, który zawsze stał pusty i do którego posiadałam klucz.
Aby na blisko dwie godziny, zapomnieć o bożym świecie. Zatracając
się w namiętnych pocałunkach i przyjemności, jaką dawał mi
jeden z najlepszych przyjaciół Karla. Może to właśnie tutaj,
leżało źródło naszego problemu? W moim związku, od zawsze
brakowało tylko jednego. Pasji i namiętności. Nasze zbliżenia z
Karlem, choć były przyjemne. Nigdy nie niosły za sobą, żadnych
fajerwerków, czy czegoś wyjątkowego. Nie przeszkadzało mi to,
dopóki przypadkiem nie zasmakowałam, czegoś kompletnie innego
przed blisko już rokiem.
Ostatni raz,
pociągam swoje usta czerwoną i wyraźnie odznaczającą się od
reszty makijażu szminką. Robiłam to wszystko z premedytacją. Aby
ten drugi mężczyzna w moim życiu, nie mógł oderwać ode mnie
wzroku. Aby mnie pragnął, tak samo mocno, jak zawsze. I z
utęsknieniem czekał, tak samo mocno, jak ja na kolejny tydzień.
O
równej siódmej trzydzieści, opuszczam mieszkanie. Czując, jak
ogarnia mnie ta sama ekscytacja, która pojawiała się tylko wtedy, kiedy wypadał, taki
dzień jak ten.
______________
Dopiero po napisaniu rozdziału, zorientowałam się, że nie ma w nim, ani jednego dialogu. Mam nadzieję, że nikomu to zbytnio nie przeszkadza. Po prostu chciałam, aby początkowe rozdziały były wprowadzajcącymi i przybliżały przeszłość bohaterów oraz wydarzenia, które doprowadziły do obecnej sytuacji.
Super że już dodałaś 😊I kompletnie nie przeszkadza mi brak dialogu 😉 Więc oświadczyny Karla przyjęte.Jest tak jak myślałam. To Markus jest kochankiem.W sumie idealna rola dla niego 😂Tylko Karla tak cholernie mi żal.Mam wrażenie że gdyby to Markus był zdradzany mój żal byłby mniejszy 😉😉😉 A Karl jest taki słodki,miły,sympatyczny-dokładnie taki jak to tutaj opisałaś.I tak cholernie mocno na to nie zasługuje.Znaczy nie myśl że Markus zasługuje,Bo nikt nie zasługuje na to żeby być zdradzanym.Zresztą chyba rozumiesz o co mi chodzi.😉 Rozdział strasznie wciągający.Już od samego początku historii zastanawiam się jakim cudem ,skończysz to wszystko żeby było dobrze.Przecież to prawie niemożliwe. W takim układzie zawsze będzie ktoś cierpiał.To nie ma prawa skończyć się dobrze.Choć jestem pewna że Ty tego dokonasz.Ona mimo wszystko na swój dziwny sposób kocha Karla.Z Markusem łączy ją tylko wspaniały seks. Niestety tak zazwyczaj bywa że nie da się mieć wszystkiego.I nie zazdroszczę jej sytuacji w jakiej się znalazła. Do tego jeszcze koniec sezonu.Czyli mnóstwo czasu do spędzenia że swoim narzeczonym. Którego oklamuje na każdym kroku i nie może spojrzeć mu w oczy.Moja ciekawość z każdym czytanym słowem jest większą.Dlatego nie każ nam długo czekać na kolejny rozdział 😊
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem, o co Ci chodziło. 😊 Przez dłuższy czas zastanawiałam się, kogo ostatecznie obsadzić w poszczególnych rolach. Karl, jednak nie pasował mi do tak niemoralnej roli. 😉 w przeciwieństwie do jego kolegi.😂Przez, co został tym pokrzywdzonym. ☹
UsuńDoskonale rozumiem Twój żal, bo samej mi go szkoda. A im dalej, tym pewnie będzie, jeszcze bardziej.😟
Czekałam aż dodasz pierwszy rozdział, bo prolog był bombowy! Na pierwszym rozdziale również się nie zawiodłam, był tak samo wciągający. Mimo, że ja wręcz uwielbiam dialogi, to tak jak Ty dopiero na końcu dotarło do mnie, że żadnego nie było hahaha. Po prostu tak się wczytałam :)
OdpowiedzUsuńWyjaśniło się już, kto jest kim. Czekam jeszcze aż dowiemy się jak doszło do tego, że Clara zeszła na złą drogę i przespała się z Markusem. Jest to ważne, bo to on jest osobą, która tak bardzo się kusi i nie może się mu oprzeć. Te wspólne schadzki stały się dla niej zwykłym nałogiem, którego nie może przerwać. A szkoda, bo wyszłoby jej to na dobre!
Po całym rozdziale naprawdę bardzo żal mi Karla. Tak mu współczuję...Chyba jest to spowodowane tym, że poznałam przeszłość bohaterów. Jak doszło do ich spotkania i po tym mogę stwierdzić, że Karl to ideał chłopaka. Przecież on jest taki kochany! Jeszcze się oświadczył i ma takie plany. Słodziaczek. Jak myślę sobie, że prędzej czy później dowie się co wyczynia Clara, to serce mi się kraje.
Super rozdział, który z każdym słowem dosłownie wciągał. Oby tak dalej,
N
która tak bardzo ją kusi*
UsuńW kolejnym rozdziale, mam zamiar wyjaśnić. Jak w ogóle, rozpoczął się ten romans.
UsuńJak na razie Clara, niestety na pewno się nie opamięta. 😑😣
Moje przewidywania się ziściły. Oświadczyny przyjęte! Ciekawe jak to się dalej potoczy. Zapewne w końcu dojdzie do momentu, kiedy Karl dowie się o zdradach jego (teraz już) narzeczonej. Jak on zareaguje? To napewno będzie zależało od tego, jak główna bohaterka zadecyduje. Będzie chciała to ciągnąć i będzie błagała o przebaczenie czy sobie odpuści i zacznie coś ze swoim kochankiem. Osobiście jestem za wersją numer jeden! Chociaż z drugiej strony, druga opcja przyniosłaby sporo wrażeń, ale ona ma takiego kochanego faceta... Dlaczego w prawdziwym życiu takich nie ma? :(
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam, że nie ma żadnych dialogów, ale nie jest to niczym złym. Ten rozdział opisał całą sytuację i zapoznał nas z fabułą, która swoją drogą jest świetna. Chociaż przyznam, że jestem ciekawa jak pociągniesz akcję. Wyjątkowo dużo opisów się tutaj znalazło, czego ci bardzo zazdroszczę. Mi brakuje zdolności do pisania opisów, raczej przeważają dialogi, ale nie o tym mowa.
Super, że pierwszy rozdział ukazał się tak szybko. Nie mogę się doczekać następnego.
Dużo weny! ;*
Cześć!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie narzekam na brak dialogów. Jestem tym typem osoby, który uwielbia opisy, więc im ich więcej tym dla mnie lepiej ;D.
Rozdział wyszedł ci naprawdę dobrze.
Hah, nie wiem dlaczego, ale chyba jako jedyna myślałam, że odmówi. Nie pytaj dlaczego, tak zwyczajnie mi się wydawało. Teraz będzie jej tylko ciężej.
Karl, ech... Strasznie mu współczuję. Zyskał moją sympatię już od prologu, więc naprawdę mi go szkoda.
Jestem bardzo ciekawa jak poprowadziła tę historię.
Życzę weny i miłego dnia.
Pozdrawiam,
Shoshano
Jak poprowadzisz*
UsuńWitam, witam już jestem :) I bardzo się cieszę, że jednak zdecydowałaś się na nową historię, która świetnie się zaczyna :)
OdpowiedzUsuńCo my tu mamy... Jeju szkoda mi Karla i to bardzo :(
Podczas czytania prologu zastanawiałam się, jaką decyzję podejmie dziewczyna i teraz już wiem. Postanowiła się zgodzić i przyjęła oświadczyny... Widać, że Karl bardzo ją kocha, a mimo to jego narzeczona dopuszcza się zdrady z jego przyjacielem z drużyny. No pięknie. Nawet nie chcę myśleć, co będzie, gdy Karl się o wszystkim dowie...
Jestem w stanie zrozumieć, że dziewczynie brakowało w związku namiętności, ale żeby od razu zdradzać? I to dodatku już tyle czasu...
Bardzo jestem ciekawa ich dalszych losów! I absolutnie nie przeszkadza mi to, że nie ma dialogów :D
Pozdrawiam ;*
https://allein-freunde.blogspot.com/ zapraszam serdecznie na szósty rozdział ;*
OdpowiedzUsuńZwiązek z idealnym Karlem i romans z niegrzecznym Markusem? Wow :)
OdpowiedzUsuńNuda i rutyna to są najwięksi wrogowie nawet idealnego związku. Zresztą, to tylko pokazuje że nikt nie jest idealny. Bo co z tego że na pierwszy rzut oka Karl jest cudownym i perfekcyjnym chłopakiem/narzeczonym skoro Clara dostrzegła jakieś ALE ... coś co ma Markus, a nie jej życiowy partner. Życie jest skomplikowane. Jej spotkania z kochankiem to takie uzależnienie którego nie da się "od tak" pozbyć. Wiesz że robisz źle no ale ...
Ciekawi mnie tylko perspektywa Markusa ... czy spotyka się z nią tylko ze względu na seks czy może czuje do niej coś więcej. I jak jest z nią? Eisenbichler to TYLKO kochanek? I czy na prawdę Karl nic nie podejrzewa? Czekam na next! :)
(nordyckie-spojrzenie.blogspot.com)