Wpatruję
się niepewnie w Markusa, który jest wyraźnie rozbawiony, całą tą
rozgrywającą
się
sytuacją i moją niezręcznością. Bawi go moja dezorientacja i
niewiedza w jakim celu się u nas pojawił. Przez co, moja złość
na niego z każdą sekundą, tylko się zwiększa. Nie znosiłam
czegoś nie
wiedzieć
i pozostawać
w
niepewności. Co w relacji z osobą siedzącą praktycznie
naprzeciwko mnie, było nieuniknione.
Nieoczekiwanie Karl,
kładzie swoją dłoń na mojej. Zapewne próbując mnie uspokoić,
kiedy dostrzega że obecność jego przyjaciela jest mi wyraźnie nie
na rękę. Uśmiecham się do niego delikatnie i splatam ze sobą
nasze
dłonie, ku wyraźnemu niezadowoleniu naszego gościa. Nie wiem, na
co on liczył zjawiając się tutaj i próbując po raz kolejny,
wywrócić mój świat do góry nogami.
-
Napijesz się może czegoś? - proponuję Markusowi, przesłodzonym
głosem z udawaną gościnnością. Będąc pewna, że odmówi.
-
Z chęcią, wypiłbym jakąś kawę. Najlepiej z mlekiem - patrzę na
niego ze zdziwieniem. Doskonale wiedząc, że takiej nie znosi. Była
to jedna z niewielu rzeczy, które o nim wiedziałam. Nie miałam
dlatego
pojęcia, co on odstawiał.
-
W porządku. A ty, Karl. Chcesz coś? - pytam swojego narzeczonego.
Wstając z kanapy.
- Nie, dziękuję - odpowiada mi. Po czym
udaję się do kuchni z zamiarem zrobienia tej kawy.
Dopiero
wyciągając mleko z lodówki. Orientuję się, że Markus poprosił
o nią w jakimś tylko sobie znanym celu. Zapewne zakładając, że
zorientuję się w nieścisłości z jego preferencjami.
Waham
się tylko przez moment, po czym biorę do ręki karton mleka,
następnie wylewając jego zawartość z premedytacją do zlewu.
Chwilę potem, wracam do salonu z udającą zaskoczenie miną.
-
Niestety mleko się skończyło. Karl, mógłbyś zejść na dół,
do tego sklepu na rogu? Powinien być, jeszcze otwarty. W końcu
Markus, tak bardzo liczył na tą kawę - proszę go. Mając
nadzieję, że się zgodzi i nie będzie niczego podejrzewał.
-
Dziwne. Jeszcze rano byłem pewien,
że jest prawie całe. Ale jasne, nie ma problemu - podnosi się ze
swojego miejsca z uśmiechem, całując mnie delikatnie w policzek.
Następnie w mgnieniu oka, wychodząc z mieszkania.
-
Już myślałem, że się nie zorientujesz. O co mi chodziło -
Markus, podchodzi do mnie. Obejmując mnie w talii. Gdy tylko
zamykają się drzwi za Karlem.
- Czy ty jesteś normalny? Co ty
najlepszego wyprawiasz? - naskakuję na niego. Odsuwając się.
-
Chciałem pobyć z tobą chwilę sam. Cholernie się stęskniłem -
łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie. Z zamiarem
pocałowania.
- Chyba ci jasno ostatnio powiedziałam, że z
nami koniec. Puść mnie. Prosiłam, abyś zostawił mnie w spokoju -
próbuję mu się wyrwać, ale mi się to nie udaje.
-
Sama nie wierzysz, w to co mówisz - na powrót przyciąga mnie do
siebie i wpija się w moje usta. A ja, jak ostatnia kretynka, nie
potrafię mu się oprzeć i wbrew swoim słowom
odwzajemniam jego pocałunek.
Całujemy się, kompletnie
zapominając że Karl może wrócić w każdej chwili. Ale nie
potrafiłam tego przerwać, zbyt mocno mi tego brakowało w ostatnim
czasie. W jego obecności, traciłam zwyczajnie rozum. Narażając
się na odkrycie przez kogoś, że nasza relacja jest zdecydowanie
zbyt zażyła.
- Wytłumaczysz mi w czym niby mam ci
pomóc? - pytam, gdy odzyskuję zdrowy rozsądek i przerywam nasze,
coraz zachłanniejsze pocałunki. Które z każdą sekundą było,
jeszcze trudniej przerwać.
- Dowiesz się, jak wróci Karl. Nie
będę tego, dwa razy powtarzał. Jest to jednak coś, co umożliwi
nam wspólne spotkania przez jakiś czas, bez potrzeby ich ukrywania
- odpowiada mi spokojnie, kompletnie nie przejmując się tym, co
wyprawiamy za plecami jego przyjaciela.
- Myślisz, że się na
to zgodzę? Nie mam zamiaru, znowu wplątać się z tobą w żaden
romans - mówię, patrząc mu prosto w oczy.
- Clara, kiedy ty w
końcu zrozumiesz, że nie chodzi mi wyłącznie o romans? Ja
naprawdę myślę o tobie poważnie. Dlatego chcę, abyśmy się
lepiej poznali i żebyś uwierzyła, że chciałbym stworzyć z tobą
coś trwałego - szokują mnie jego słowa. Nie spodziewałam się,
że kiedykolwiek zdobędzie się na takie wyznania.
- Jak ty to
sobie wyobrażasz? Naprawdę do ciebie nie dociera, że jestem
narzeczoną twojego przyjaciela i w przyszłości zostanę jego żona.
A to co mu robimy, to najgorsze świństwo - podchodzę do okna,
wyglądając przez nie, starając się uspokoić swój przyśpieszony
oddech.
- A ty kiedy w końcu zrozumiesz, że go nie kochasz?
Ile się jeszcze będziesz okłamywać? Gdyby
było inaczej, do niczego między nami, nigdy by nie doszło.
Poza tym, nie wiesz o tylu rzeczach. Które zmieniają bardzo wiele -
odpowiada mi tajemniczo. Kompletnie nic z tego nie rozumiem.
- O
czy ty mówisz? Co zmienia bardzo wiele? - próbuję się dowiedzieć,
ale naszą rozmowę przerywa odgłos otwieranych drzwi wejściowych.
Oznaczający, że wróciła osoba, która powinna być dla mnie tą
najważniejszą.
Po zaparzaniu tej nieszczęsnej
kawy i dolaniu do niej dużej ilości mleka, zakupionego przez Karla.
Wracam do salonu, aby poznać w końcu ten wspaniałomyślny plan
Markusa.
- Możemy w końcu przejść do rzeczy? Zrobiło się
późno, a ja muszę jutro wstać rano do pracy - informuję dwójkę
siedzącą w salonie, chcąc mieć za sobą tą rozmowę.
-Już
wszystko wyjaśniam. Widzicie, wielkimi krokami zbliżają się
urodziny mojej mamy. Ostatnio wspólnie z moimi bliskimi ustaliliśmy,
że przygotujemy jej przyjęcie niespodziankę. W dodatku padło na
to, że to ja mam zająć się jego zaplanowaniem. Pomyślałem więc,
że to Clara mogłaby się zająć jego organizacją w swoim hotelu.
To idealne miejsce, jest tam w końcu restauracja. W dodatku
zaproszeni goście, mieliby gdzie potem spać, a mama do samego końca
nie domyśliłaby się, o co chodzi. A mi milej by było z myślą,
że zajmuje się tym ktoś, kto zna się na rzeczy i w dodatku jest
kimś znajomym i godnym zaufania. Łatwiej byłoby mi także, ustalić
szczegóły. Pomożesz mi? - kończy patrząc na mnie z
wyczekiwaniem. Nie mam pojęcia, co odpowiedzieć. Zaskoczył mnie. W
życiu, nie spodziewałam się czegoś takiego. Pewna byłam tylko,
że sam zgłosił się na ochotnika w organizacji tej uroczystości.
Nikt przy zdrowych zmysłach, nie powierzyłby mu tak
odpowiedzialnego zadania. A szczególnie osoby, które doskonale go
znają.
- To nie jest takie proste, jak myślisz. Ja jestem tam
tylko pracownikiem i o niczym praktycznie nie decyduję. Po pierwsze
muszę sprawdzić, czy akurat w tym dniu, będzie wolny termin. Nie
wszystko zależy ode mnie, a przede wszystkim, to nie ja jestem
menadżerem. Tylko
Sebastian. Więc to z nim, prawdopodobnie byś współpracował.
Zacznijmy od tego, kiedy w ogóle twoja mama ma urodziny? -
wyjaśniam, wcale nie będąc optymistycznie nastawiona do tego
pomysłu. Nie chciałam na nowo, spędzać czasu w jego towarzystwie.
To do niczego dobrego mnie na pewno nie doprowadzi.
- Siódmego
czerwca. Clara, proszę cię, spróbuj mi pomóc. Bardzo mi na tym
zależy - do reszty, zaskakuje mnie jego odpowiedź. On naprawdę o
coś prosił. Nie żądał, a właśnie poprosił.
- Skarbie,
ale sama nieraz mówiłaś, że to i tak ty wykonujesz większość
jego obowiązków. Więc nie powinno być z tym problemu. Ten głupek
Sebastian, na pewno
z
chęcią oddałby tobie ten obowiązek, należący do niego. Tylko
przecież tego samego dnia, są też twoje urodziny - Karl odzywa się
po raz pierwszy od dłuższego czasu. Przypominając mi istotną
kwestię. Wzbudzając tym równocześnie zaciekawienie u Markusa.
-
Naprawdę masz tego dnia urodziny? - nasz gość nie
dowierza.
Nie mając do tej pory o tym najmniejszego pojęcia.
- Tak. Ale
to bez znaczenia. Zresztą i tak rzadko kiedy je obchodzę. Muszę
się jednak, nad tym wszystkim poważnie zastanowić. Przyjdź jutro
do mnie do pracy. Wtedy dam ci ostateczną odpowiedź - zwracam się
do Markusa. Sama nie wiedząc, czy to dobry pomysł, abym jutro znowu
przebywała w jego towarzystwie i
to w dodatku sam na sam.
Byłam pewna, że to nie skończy się dobrze. On będzie próbował,
znowu przywrócić poprzedni stan naszej relacji, a ja nie będę
potrafiła się mu oprzeć, biorąc pod uwagę moje uczucia do niego.
Co skończy się kiedyś, jakąś katastrofą.
Kończę
tą dziwną rozmowę, zostawiając Karla i Markusa samych. Wykręcając
się zmęczeniem. Nie byłam w stanie przebywać dłużej z nimi
dwoma w jednym pomieszczeniu. Udaję się do sypialni, nie wiedząc
co mam ze sobą zrobić. Przerastała mnie powoli, ta skomplikowana
sytuacja w jakiej się znalazłam. Sama nie wiedziałam, czego tak
naprawdę chcę. Z jednej strony, bałam się cokolwiek zmienić, ale
z drugiej obecny stan, także mi nie odpowiadał. Miałam powoli,
wszystkiego serdecznie dość. Doskonale wiedziałam, że
najuczciwszym
i najlepszym dla mnie rozwiązaniem, byłoby wyznanie prawdy Karlowi
i nasze rozstanie. A także, trzymanie się z daleka od Markusa. Nie
potrafiłam jednak się na to zdobyć. Nie chcąc po prostu, zostać
sama. Byłam skończoną egoistką i na pewien
sposób, potrzebowałam ich obu.
W końcu, nikt nie
rozumiał mnie tak, jak mój narzeczony. Zawsze był moim oparciem i
wsparciem. Mogłam na niego liczyć w każdej sytuacji. Był jedną z
najważniejszych dla mnie osób. Dlatego nie wyobrażałam sobie jego
straty. A Markus obudził we mnie uczucia, jakich nigdy wcześniej
nie czułam. Kochałam go, choć wcale nie chciałam tej miłości.
Zwyczajnie się jej bojąc.
Po pewnym czasie, Markus
opuszcza nasze mieszkanie, a Karl pojawia się przy mnie.
- Nie
spodziewałem się, że naprawdę będziesz rozważała chęć
pomocy jemu. Byłem pewny, że odmówisz - patrzy na mnie z
nieukrywanym zaskoczeniem.
- Jeszcze się nie zgodziłam. W
każdej chwili, mogę powiedzieć, że nic z tego - informuję go,
próbując brzmieć przekonująco. Mimo, że z każdą minutą, byłam
coraz bardziej skłonna zaakceptować prośbę Markusa.
- Clara,
proszę cię. Zgódź się, może dzięki temu przestaniecie się, aż
tak nie lubić. Zresztą dla ciebie, to też szansa do wykazania się.
Pokaż w końcu wszystkim, że dużo bardziej zasługujesz na to
stanowisko niż Sebastian - poczucie winy, co do mojego zachowania.
Znów daje o sobie znać. Gdyby Karl tylko wiedział, co tak naprawdę
czuję do jego przyjaciela.
- Niczego nie obiecuję, ale się
postaram. Nie licz jednak na cud. Na pewno, nie zostaniemy ze sobą
najlepszymi przyjaciółmi
- próbuję zachować jakieś pozory, co do mojej relacji z Markusem.
Udając, że wcale nie jestem zachwycona perspektywą
pomocy.
- Nawet o tym nie marzę. Sukcesem będzie, jak
zaczniecie się dogadywać - zaczyna się śmiać, przytulając mnie
do siebie i całując w czubek głowy.
Przez chwilę, znów jest
między nami, jak kiedyś. Gdy wszystko było dobrze, a ja nie
dążyłam sukcesywnie dzień po dniu do rozpadu naszego związku.
Trwamy tak przez jakiś czas, milcząc. Dopiero dźwięk
przychodzącej wiadomości w telefonie Karla. Psuje wyjątkowość i
magiczność
tej
chwili.
Zastanawiam się, kto mógł napisać do
niego o tak późnej porze. Ale nie otrzymuję na to odpowiedzi,
ponieważ błyskawicznie odsuwa się ode mnie i wychodzi z pokoju.
Zostawiając samą, bez właściwie żadnego słowa wyjaśnienia.
Kompletnie nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Zachowanie Karla,
stawało się coraz dziwniejsze, a ja z każdym dniem bałam się
jeszcze bardziej, poznać powód,
jaki się za nim krył.
Następnego dnia, gdy zbliża
się południe. Słyszę, delikatne pukanie do drzwi mojego gabinetu.
Domyślam się, kto znajduje się po ich drugiej stronie.
-
Przyszedłem. Tak,
jak prosiłaś - spoglądam na Markusa, który siada na przeciwko
mnie. Bez żadnego słowa zaproszenia.
- Nawet jesteś
punktualnie, co nie jest do ciebie podobne. Czyżbyś ostatnią noc
spędził samotnie bez żadnego towarzystwa, które mogłoby umilić
ci te nocne godziny?- stwierdzam z uszczypliwością.
- Daruj
sobie te insynuacje. Doskonale wiesz, że z tym ostatnio skończyłem.
Poza tym, jeśli na czymś mi zależy, to mogę być nawet przed
czasem. To tak w kwestii mojej punktualności. Przechodząc jednak do
rzeczy, podjęłaś już decyzję? - pyta z uśmiechem.
- Tak.
Zdecydowałam, że ci pomogę. Ale nie licz na nic więcej. To tylko
przysługa. Między nami do niczego więcej nie dojdzie - całą noc
nad tym wszystkim rozmyślałam i postanowiłam, że nie zaryzykuję.
Nie potrafiłam zaufać Markusowi, że jego intencje i uczucia są
szczere.
- Clara, dlaczego ty się tak przed tym bronisz? Nie
widzisz, że naprawdę się zmieniłem? - nie odpuszcza.
Próbując mnie przekonać do swoich racji.
- Jeszcze pytasz,
dlaczego się bronię? Bo może mam narzeczonego, który jest
równocześnie
twoim przyjacielem do cholery. Poza tym, jakoś nie sądzę, że
jesteś dobrym materiałem do stworzenia związku - podnoszę głos,
przedstawiając mu swoje największe obawy.
- Nie zawsze mamy
wpływ na nasze uczucia. Mi także jest trudno, ale Karl wcale nie
jest taki idealny, jak myślisz - nie rozumiem jego ostatnich słów.
Zapewne są one, nic nie warte i nie mają w sobie żadnego
pokrycia.
- Zakończmy ten temat i skupmy się lepiej na tym, po
co tutaj jesteśmy. Na ile osób ma być to przyjęcie? - próbuję
zapobiec kłótni. Starając się sprowadzić na inny tor naszą
rozmowę. Przechodząc do spraw zawodowych.
- To może poczekać.
Najpierw obiecasz, że dasz mi szansę - wstaje z zajmowanego miejsca
i podchodzi do mnie. Opierając
dłonie po obu stronach mojego krzesła. Wyraźnie
górując nade mną.
- Zapomnij. Nie wierzę ci i nigdy nie
zaufam. Nie zniszczę swojego życia dla twojej chwilowej zachcianki.
Nie jestem, aż tak naiwna - nadal upieram się przy swoim.
-
Jaka ty jesteś uparta. Co mam zrobić, abyś mi uwierzyła? Ogłosić
całemu światu, że myślę tylko o tobie? - coraz bardziej zbliża
swoją twarz do mojej, ściszając głos. A ja mimowolnie, wstrzymuję
oddech.
- Nic nie musisz robić, bo to nie ma sensu - mówię,
coraz mniej przekonująco. Nie potrafiąc racjonalnie myśleć, gdy
jest tak blisko.
- Mam na ten temat inne zdanie - niweluje
ostatnie centymetry, dzielące nasze usta od siebie. Łącząc je w
czułym pocałunku. Zdecydowanie innym od tych, które najczęściej
miały między nami miejsce. Na przekór samej sobie i swoim słowom
sprzed momentu, przyciągam go do siebie bliżej. Zaprzeczając
tym samym, wszystkiemu co powiedziałam.
- Twoja reakcja, tylko
utwierdza mnie w tym przekonaniu. Daj mi czas do swoich urodzin i
odbycia się tego przyjęcia. Wtedy podejmiesz ostateczną decyzję.
Jeśli cię nie przekonam, dam ci na zawsze spokój.
Jeśli jednak mi się uda, powiemy o wszystkim Karlowi i spróbujemy
ze sobą być, zgoda? - pyta, a ja po prostu ulegam. Kiwając głową
na znak zgody. Nie wiem, co we mnie znowu wstąpiło, że tak po
prostu na to przystałam. Przecież to było szaleństwo w
najczystszej postaci. To
się zwyczajnie nie mogło udać.
Po
chwili całujemy się bez opamiętania, coraz bardziej spragnieni
swojej wzajemnej bliskości. Co ma fatalne konsekwencje. Drzwi od
mojego gabinetu się otwierają, a osoba która w nich staje. Jest
kompletnie zszokowana widokiem, jaki zastaje. Mogłam przewidzieć,
że kiedyś to się, tak właśnie skończy.
Markus coraz bardziej bardziej mnie zadziwia.I coraz bardziej mu wierzę. Jemu naprawdę zależy na Clarze. Tak jak zresztą jej na nim. Z każdym kolejnym rozdziałem staje się to coraz bardziej widoczne. Clara nie potrafi powstrzymać swoich uczuć do niego.I powinna jak najszybciej skończyć z Karlem.Bo to ich narzeczeństwo nie ma dla mnie już żadnego sensu.To zwykła przyjaźń i przyzwyczajenie nic więcej. Słowa Markusa o tym , że Karl nie jest taki idealny, tylko mnie w tym przekonują.Może kłamie, ale po ostatnim rozdziale, nie sądzę. I ten tajemniczy sms , ciekawe od kogo? Czemu mam wrażenie , że to siostra Clary? Nie mogę się już doczekać jej przyjazdu.
OdpowiedzUsuńAle zakończyłaś :D Teraz przez kilka dni będę myśleć kto stanął w tych drzwiach ;) Stawiam na Sebastiana. Ale czy na pewno? U Ciebie można się spodziewać wszystkiego ;) Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością :)
Cześć!
OdpowiedzUsuńTym razem docieram na czas, hah ;D.
Rozdział wyszedł ci naprawdę dobrze.
Nie wiem co powiedzieć, tak bardzo zaskoczył mnie ostatni fragment. Kto ich zobaczył? Ach, już chcę kolejny rozdział.
Markus to niezły krętacz. Jego słowa a pro po Karla, że nie jest idealny i w ogóle dają do myślenia. On na pewno wie co się dzieje.
Czekam niecierpliwie na następny i życzę weny.
Pozdrawiam,
Shoshano.
Takiego pomysłu ze strony Markusa bym się nie spodziewała, pozytywnie mnie zaskoczył :) I naprawdę po nim widać, że zależy mu na głębszych uczuciach, że zmienił swoje podejście i nastawienie. I, że naprawdę będzie walczył o uczucie Clary. Zresztą już to robi i to z pozytywnym skutkiem, no bo jednak nie może mu się oprzeć :D Próbowała ze sobą walczyć, ale taka walka nie ma sensu, gdy do głosu dochodzą uczucia... I co Markus wie na temat Karla? Nie podoba mi się to i obawiam się, że Karl też ma swoje za uszami...
OdpowiedzUsuńI jak zwykle zakończyłaś w takim momencie!:D Stawiam, że nakrył ich Sebastian, ale mogę się mylić. A może Karl...?
Czekam na nowy! :)
Pozdrawiam ;*
Ten rozdział przyniósł więcej nowych pytań niż odpowiedzi. Wszystko staje się coraz bardziej tajemnicze i dochodzi coraz więcej tajemnic.
OdpowiedzUsuńZacznę dzisiaj od Karla, bo o nim najmniej mam do powiedzenia. Tak jak na początku był moją ulubioną postacią, tak teraz moja sympatia względem jego zaczyna wyparowywać. Niepokoi mnie to, co Markus wie na temat przyjaciela. Na początku nie przypuszczałabym, że Karl również może mieć swoje za uszami. Clara powinna się temu bardziej przyjrzeć.
Co do Clary... Znowu postępuje źle, ale teraz jakoś nie wydaje się to dla mnie tak karygodne jak na początku. Widać, że darzy Markusa jakimś głębszym uczuciem i nie może się mu oprzeć. Jestem ciekawa jak dalej potoczy się sprawa z tym przyjęciem. I najważniejsze... Jak zdecyduje Clara? Kogo wybierze - Karla czy Markusa?
Markus... Teraz mogę szczerze przyznać, że naprawdę bardzo go polubiłam. Gołym okiem można dostrzec zmianę, jaka w nim zaszła. Z pewnością musiałby się wiele nauczyć, ale nie byłby tak fatalnym kandydatem na partnera, jak wydawało mi się kiedyś. Zależy mu na dziewczynie i zaczął o nią walczyć. Nie mogę się doczekać rozwoju sytuacji pomiędzy tą dwójką.
Kto ich nakrył? Nie mam pojęcia. To się porobiło, całe kłamstwo wyjdzie na jaw. Stawiam chyba na Sebastiana albo Karla, ale pamiętam, że Clara miała w pracy jakąś koleżankę, więc jej także nie wykluczam. Jednak ta pierwsza dwójka jest najbardziej prawdopodobna.
Pozdrawiam i życzę weny! ;*
Dręczy mnie strasznie fakt, że nie wiem co ukrywa Karl. Zawsze to lubiłam bo był taka ciepła osoba, a ostatnio się lekko zmienił. Nadal jest dobry i czuły, ale ma jakąś tajemnicę. Stara się ja ukryć i przez to staje się jeszcze bardziej podejrzany 😐
OdpowiedzUsuńMarkus zaskakuje totalnie. Nie spodziewałam się że jego prośba będzie dotyczyła takiej porządnej rzeczy. Miałam jakieś tam podejrzenia, Ale różniły się całkowicie od urządzenia urodzin własnej mamie. Spryciarz z niego, bo dzięki temu będzie mógł spotykać się z Clara. Lepiej! Ona nawet przekonał ja żeby mu dała szansę. Świetnie to sobie przemyślał i dał sobie czas żeby mógł zdobyć jej serce. Jak na początku nie wydawał mi się fajny, tak teraz z każdym rozdziałem mnie przekonuje 😊
Clara nie mogła zrobić nic innego niż zgodzić się na prośbę swojego kochanka. Ostatnio nawet zaczęła dostrzegać prawdziwe uczucia jakimi go darzy. Dalsze zaprzeczenie tym uczuciem nie miało sensu.
Kibicuje Markusowi. Mam nadzieję że uda mu się zdobyć Clara wraz z jej sercem. No i już nie moge się doczekać żeby przekonać się kto wszedł i złapał M i C na gorącym uczynku.
N
Właśnie piję kawę z mlekiem ... xD
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że błyskotliwość Markusa mi zaimponowała. Z początku podejrzewałam że chciał po prostu pokazać Clarze że ona zna różne szczegóły z nim związane, a tu proszę, tekst o mleku miał podwójne dno :) Chociaż na miejscu Karla zaświeciłaby mi się żarówka nad głową ... bo gdyby Clara go tak bardzo nie znosiła, to albo poszłaby sama po to mleko, aby nie przebywać sam na sam w jego towarzystwie, bądź powiedziałaby "sory stary, mleka nie ma. Pij takie albo wcale" :P
I zgadzam się z nim absolutnie! Gdyby kochała Karla, gdyby był "tym jedynym" to nigdy nie dopuściłaby do romansu z Markusem. I nie ulegała mu teraz za każdym razem ... bo jej serce od jakiegoś czasu należy do Eisenbichlera, nie do jej narzeczonego :) I nie sądzę aby starał się on o nią tak bardzo, kombinował i tak dalej, gdyby to była dla niego TYLKO zabawa. Zależy mu na niej skoro chce o nią walczyć :) Jestem ciekawa jego kolejnych "pomysłów". Oraz te słowa o Karlu ... Markus wie coś, co w sumie mógłby wykorzystać od razu, coś co możliwe iż zniszczyłoby związek jego przyjaciela. Ale nie idzie na łatwiznę tylko chce przekonać dziewczynę do siebie innym sposobem ... stawia go to w dobrym świetle :)
Ano właśnie ... co ten Karl kombinuje? Wszystko wskazuje na romans ... no ALE.
I ta końcówka ... KTO TO BYŁ?! Cierpliwość mnie zeżre :(
+ U mnie "szybka nowość" na którą zapraszam :) nordyckie-spojrzenie.blogspot.com
Usuń