Przeglądam
swoje ubrania, wyjęte z szafy. Zastanawiając się, co jeszcze
powinnam zabrać na nasz jutrzejszy, wspólny wyjazd z Karlem.
Naprawdę się na
niego cieszyłam i nie mogłam go doczekać.
W
ciągu ostatnich dni, udało mi się przełamać i spychając na
dalszy plan, swoje ciągłe kłamstwa oraz niemoralne zachowanie.
Spędzałam z nim dużo
więcej czasu, czując że zaczyna to przynosić pozytywne efekty. Na
nowo zaczynałam, dostrzegać i odkrywać te wszystkie drobiazgi i
szczegóły, które przed kilkoma laty, sprawiły że zakochałam się
w Karlu. Jak chociażby uśmiech, który zaczął dużo częściej
gościć na jego twarzy w ciągu ostatniego tygodnia. Dużo
rozmawialiśmy przez ten czas i doszliśmy do wniosku, że
zdecydowanie zaniedbaliśmy swoje uczucie i związek. Karl nawet,
wziął część winy na siebie. Tłumacząc to nieustannym brakiem
czasu w ostatnich miesiącach. Choć nie powinien. To przede
wszystkim
wyłącznie ja, ponosiłam odpowiedzialność za nasze oddalenie się
od siebie. Doskonale o tym wiedziałam.
Obiecaliśmy
sobie to zmienić. Wydawało mi się, że nasz związek, powolutku
zaczynał odżywać. Oczywiście wciąż,
przed nami daleka do pokonania droga, aby było jak kiedyś.
Być
może to nawet już nigdy nie powróci. Ale marazm i rutyna, które
towarzyszyły nam od dłuższego czasu, zaczęły znikać. Nie
pozwalając zagościć nudzie, choćby na chwilę. Zaczęliśmy
wychodzić z domu, spędzając większość wieczorów poza nim. Karl
najczęściej odbierał mnie z pracy, a potem wspólnie
decydowaliśmy, co zrobimy z resztą wolnego czasu. Chodziliśmy do
kina, restauracji, a nawet na koncert mojego ulubionego zespołu,
który akurat grał w mieście. Mój narzeczony, robił wszystko, aby
tylko sprawić mi przyjemność i wywołać uśmiech zadowolenia na
mojej twarzy. A ja nareszcie, zaczynałam to doceniać i rozumieć,
jak wielki błąd popełniłam, zgadzając się na romans z
Markusem.
Czasami,
podczas wolnych chwil w pracy, które nie zdarzały się na szczęście
zbyt często. Myślałam o nim. Wiedziałam, że najwyższy czas
zakończyć, naszą nie mającą większego sensu, ani przyszłości
relację. Choć na pewno nie będzie to dla mnie najłatwiejsza
decyzja. Mimo, że bardzo tego nie chciałam.
Ostatnie miesiące, zrobiły swoje i w jakiś sposób się do niego
przywiązałam, co uświadomiło mi, nasze ostatnie spotkanie. Które
nie zakończyło się fortunnie. Może nie było to jakieś głębokie
uczucie, ale patrzyłam na niego inaczej niż na początku. Mogłam
udawać przed nim, ile tylko chciałam. Ale nie udało mi się,
powstrzymać od całkowitego braku zaangażowania. Coraz bardziej,
zmieniałam swoje nastawienie i stosunek do niego. Nie darzyłam go
już taką niechęcią, jak kiedyś. Uświadamiając sobie, że wcale
nie jest do końca taki na jakiego wyglądał. Jednak nie mogłam
mieć ich obu.
A
od samego początku, to jednak Karl był tym z którym wiązałam
swoje dalsze życie. Dlatego nie chciałam,
aby doszło do tego, że Markus zacznie wyobrażać sobie, że
mogłoby coś się w tej kwestii zmienić. To nie ja byłam tą, z
którą mógłby ułożyć sobie życie. Musiałam więc to
zakończyć, dla dobra nas wszystkich. Zanim nie było, jeszcze za
późno.
Miałam
nadzieję, że ten tydzień spędzony poza domem, tylko we dwoje z
Karlem. Pomoże mi ostatecznie upewnić się w mojej decyzji, do
której z każdym dniem, coraz bardziej dojrzewałam. Spotkania z
Markusem, choć były wspaniałe i trudne do zapomnienia. Nie były
warte utraty życia, o którym od zawsze marzyłam. Zresztą to nie
jemu obiecywałam, że za niego wyjdę. Nasza bardzo nie pochlebna
relacja, dobiegała powoli końca. Na szczęście tylko chwilami,
odczuwałam z tego powodu, ledwie wyczuwalny smutek.
Dzwoniący
telefon, przerywa mi moje rozmyślanie. Podnoszę go z łóżka, na
którym leżał. Dostrzegając
na wyświetlaczu, numer mojej siostry. Uśmiecham się mimowolnie na
ten widok.
-
Caroline, jak miło że dzwonisz. Co u ciebie? - zaczynam na
powitanie, swojej młodszej o kilka lat siostry. Mimo, że studiowała
ona w Monachium. Byłyśmy
praktycznie w stałym kontakcie. Od zawsze miałyśmy ze sobą
świetny kontakt. Nawet moja wyprowadzka z domu i rozpoczęcie przez
nas samodzielnych żyć, tego nie zmieniła.
-
Wszystko w porządku. Mam sporo nauki do zbliżających się
egzaminów. Ale myślę, że uda mi się spokojnie wszystko zaliczyć.
Dzwonię jednak w innej sprawie - zawiesza na chwilę głos.
-
Co to za sprawa? Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim -
zachęcam ją. Nie miałyśmy przed sobą, właściwie żadnych
tajemnic. Poza jedną, o której nawet ona, nie mogła się
dowiedzieć.
-
Mogłabym trochę pomieszkać u ciebie i Karla? Gdy zaczną mi się
wakacje? Nie chcę wracać do domu po zakończeniu roku. Mama
znalazła sobie kolejnego faceta, a ja mam już dość poznawania
następnego, który jak zawsze ma być tym właściwym. Wiesz, że
bardzo ją
kocham, ale jestem tym zmęczona. Obiecuję, że nie będę
przeszkadzała - zaskakuje mnie jej prośba. Ale nie miałam nic
przeciwko
temu. Jej towarzystwo, bardzo mi się przyda w niedalekim czasie.
Może powstrzyma mnie przed popełnieniem kolejnych błędów. To
ona, mimo że młodsza. Od zawsze była tą rozsądniejszą.
-
Oczywiście, że tak. Możesz zamieszkać u nas, kiedy tylko chcesz -
zapewniam ją, nie widząc w tym żadnych przeszkód.
-
Jesteś pewna? Na pewno Karl, nie będzie miał nic przeciwko temu?
Nie chciałabym, sprawiać wam problemów - Caroline, wciąż nie
jest przekonana do mojej odpowiedzi.
-
Na pewno się zgodzi, znasz go. Poza tym, przecież od zawsze się
świetnie dogadujecie - to w głównej mierze, moja siostra namawiała
mnie, abym dała mu szansę. Dlatego już od pierwszego spotkania,
złapali ze sobą bardzo dobry kontakt.
-
Dziękuję, że się zgodziłaś. Nie mogę się już doczekać,
początku
czerwca. Stęskniłam się za wami - rozmawiamy, jeszcze przez chwilę
o nie mających
większego znaczenia sprawach, po czym żegnam się z siostrą. Która
życzy nam udanego odpoczynku. Natomiast ja zapewniam ją, że odezwę
się do niej, jak tylko jutro dotrzemy z Karlem na miejsce.
Po
skończonej rozmowie, moje myśli mimowolnie podążają w kierunku
naszej mamy. Która od zawsze starała się nam zapewnić, wszystko
co najlepsze. Troszczyła się o naszą przyszłość i dbała, aby
niczego nam nigdy nie zabrakło. Szczególnie, że wychowywała mnie
i Caroline sama. Ojciec zostawił nas, gdy miałam siedem lat i
odszedł do innej kobiety. Od tamtej pory, nie utrzymywałam z nim
żadnych kontaktów. Nie potrafiłam mu wybaczyć, że zniszczył
naszą
rodzinę i założył sobie nową.
Moja
rodzicielka, jeszcze mocniej niż my przeżyła ich rozwód. Na
początku była zagubiona i wyraźnie przerastało ją, samotne
wychowywanie dwóch dorastających córek. Dopiero po jakimś czasie,
wszystko wróciło do normy. Poza jednym, od odejścia ojca. Za
wszelką cenę, próbowała ułożyć sobie ponownie życie.
Zmieniając raz po raz, kandydatów na swoich nowych partnerów. W
pewnej chwili, straciłam już rachubę, ilu ich tak naprawdę było.
Przestawałam pamiętać ich imiona i do żadnego, nawet nie
próbowałam się przyzwyczajać, wiedząc że i tak będzie po nim
następny. Jednych lubiłam mniej, innych bardziej. Ale zawsze
czułam, że mama nie kocha żadnego z nich, nawet w połowie tak
mocno, jak mojego ojca. Z nikim nie potrafiła być w pełni
szczęśliwa, zawsze jej czegoś brakowało.
Dlatego
kiedyś obiecałam sobie, że ułożę sobie życie z jednym
mężczyzną i będę z nim szczęśliwa. Niestety nie potrafiłam
dotrzymać danego sobie słowa, wplątując się w romans, mimo że
wiedziałam jak wiele krzywd, może nieść coś takiego za sobą.
Miałam przecież, idealny przykład w swojej rodzinie. Nie umiałam
jednak, wyrzec
się popełniania
błędów rodziców.
Może
to po części, właśnie moja skomplikowana sytuacja rodzinna i
doświadczenia mojej rodzicielki. Sprawiły, że nie potrafiłam być
tylko z jedną osobą i zawsze szukałam, czegoś więcej. Albo
zwyczajnie się bałam, że to któregoś dnia po prostu się skończy
i zawczasu szukałam zastępstwa. Być może zwyczajnie nie
wierzyłam, że istnieje coś takiego, jak miłość do końca życia.
Podświadomie będąc przekonana, że kiedyś zostanę zraniona, jak
mama. Więc wolałam zrobić to pierwsza, wykorzystując swój
romans, jako mechanizm obronny. Choć Karl, nigdy nie dał mi, choćby
najmniejszego powodu do takich podejrzeń. Wciąż nie wiedziałam,
co mną kieruje. Jak mogłam z dziewczyny, która od zawsze marzyła
o posiadaniu szczęśliwej rodziny, przeistoczyć się w kogoś, kim
jestem teraz. Starałam się to zmienić i wrócić do dawnego
postrzegania świata i prowadzenia życia. Było to trudne zadanie,
ponieważ upłynęło wiele czasu. Ale nie chciałam
się poddawać i spróbować na nowo poczuć się szczęśliwa,
wyłącznie u boku swojego narzeczonego.
-
Clara, kochanie. Czym znowu się tak zamartwiasz? - Karl staje w
drzwiach, przypatrując mi się z dużą uwagą.
-
Niczym szczególnym. Dzwoniła Caroline, ma do nas prośbę -
streszczam mu niedawno przeprowadzoną rozmowę.
-
Przekaż jej, że w żadnym wypadku. Nie mam nic przeciwko, aby
pomieszkała z nami przez jakiś czas - uśmiecham się do niego z
wdzięcznością .
-
Jesteś kochany. Może przygotuję dla nas jakąś kolację? -
zbliżał się wieczór i uważałam, że nadszedł czas na
przygotowanie posiłku.
-
Właściwie to za chwilę wychodzę. Markus chciał się ze mną
spotkać. Ostatnio jest jakiś przybity. Nie chciałem mu, dlatego
odmawiać - niepokoją mnie te słowa. Nie miałam pojęcia, czego
się mogę spodziewać po ich spotkaniu, zwłaszcza tak
niespodziewanym. Bałam się, że może Markus ma zamiar wyznać
Karlowi całą prawdę. Ostatnio się w końcu pokłóciliśmy, a po
nim mogłam się spodziewać wszystkiego.
-
Karl, akurat dzisiaj? Przecież jutro rano wyjeżdżamy. Nie możesz
spotkać się z nim po naszym powrocie?
- próbuję go zniechęcić. Ale nie przynosi to niestety,
oczekiwanych rezultatów.
-
To mój przyjaciel. Proszę cię, nie złość się. Wiem, że go nie
lubisz. Ale on się naprawdę, ostatnio zmienił. Kompletnie go nie
poznaję. Od jakiegoś już czasu, przestał sypiać z kim popadnie i
stał się dojrzalszy. Teraz coś go trapi. Wyraźnie
potrzebuje się komuś wygadać. Nie mogę go zostawić w potrzebie -
trudno mi uwierzyć, w to co słyszę. Markus przestał szukać
wrażeń i jednorazowych przygód? Coraz bardziej mnie zaskakiwał.
Nie bardzo dawałam wiarę temu, że zaczęły mu wystarczać
spotkania ze mną. Dodatkowo jeszcze, prośba o pomoc Karla. Dlaczego
akurat właśnie jego, skoro sypiał z jego narzeczoną? Ostatnio ze
względu na to, spędzał z nim dużo mniej czasu. Teraz
niespodziewanie postanowił to zmienić. Nie podobało mi się to
wszystko.
-
W porządku, idź. Tylko nie wracaj za późno - wbrew sobie, zgadzam
się na wyjście Karla. Ze świadomością, że bardzo wiele
ryzykuję. Nie miałam w końcu pojęcia, o czym Markus chce z nim
rozmawiać. Ale nie miałam, żadnego wpływu na jego zamiary. Co
miało się stać, to się stanie.
-
Postaram się wrócić, jak najszybciej. Do zobaczenia - całuje mnie
na pożegnanie, a ja zdecydowanie staram się przeciągnąć ten
pocałunek. Nie mając żadnej pewności, czy nie jest on przypadkiem
naszym ostatnim.
Gdy
tylko Karl, opuszcza mieszkanie. Nie mogę znaleźć sobie miejsca.
Chodzę z kąta w kąt, odliczając kolejne minuty do jego powrotu.
Naprawdę się bałam, że za chwilę mój cały świat, może się
zawalić na moje własne życzenie. W dodatku w momencie, kiedy
chciałam
go na nowo poskładać.
Zmęczona
niekończącym się oczekiwaniem i krążeniem dookoła po wszystkich
pomieszczeniach. Siadam w końcu na kanapie w salonie i bezmyślnie
wpatruje się w telewizor,
po jakimś czasie zasypiając.
Budzi
mnie, czyjś delikatny dotyk na moim policzku. Otwieram
zdezorientowana oczy, wpatrując się niepewnie w Karla. Patrzy na
mnie, jednak zwyczajnie. Z taką samą czułością, jak każdego
dnia. Wnioskuję więc po tym, że Markus nic mu nie powiedział o
naszym romansie. Oddycham dyskretnie z ulgą.
-
Jesteś nareszcie. Która jest w ogóle godzina? - pytam zaspana,
próbując odpędzić od siebie resztki snu.
-
Dochodzi północ. Przepraszam, że tak długo mi się zeszło. Ale
Markus od początku był w nie najlepszym stanie. A potem, było już
tylko gorzej - patrzę na niego zdziwiona. Zaczynając się naprawdę
martwić o jego przyjaciela i zarazem mojego kochanka. Choć starałam
się tego, po sobie nie pokazywać. Oficjalnie przecież go nie
znosiłam, zresztą z wzajemnością.
-
Co się stało? Ma jakieś poważne problemy? - próbuję się czegoś
dowiedzieć.
-
Można tak powiedzieć. Mój przyjaciel, chyba po raz pierwszy,
naprawdę się zakochał. Szkoda tylko, że beznadziejnie. Nie
przyznał mi się do tego wprost. Ale miał to, po
prostu
wypisane na twarzy. Chodzi
o jakąś dziewczynę, tylko że
Ona najwyraźniej nie odwzajemnia jego uczuć. Straszenie mnie
ciekawi, kim może być. Na
pewno musi być
wyjątkowa, skoro udało się jej namieszać w głowie, najbardziej
negatywnie nastawionej do związków osobie, jaką tylko znam. Z
wielką chęcią bym ją poznał. W dodatku, gdy przez przypadek,
wspomniałem o naszych zaręczynach. Było jeszcze gorzej. Przez cały
wieczór, słuchałem jak to miłość jest bezsensu, a on ma jej
serdecznie dość, bo zupełnie jej nie rozumie - zastygam w jednym
miejscu. Zasycha mi w gardle, a serce przyśpiesza swoje bicie z
powodu zdenerwowania. Nagle wszystko zaczyna mi się układać w
jedną całość. Ostatnie dziwne zachowanie Markusa, jego prośby o
nasze lepsze poznanie, ta
dziwna troska.
Ale to przecież niemożliwe. On nie mógł się zakochać, a już na
pewno nie we mnie. Może to jednak, chodziło o kogoś innego.
Modliłam się wręcz, aby tak było. Bo jeśli nie, zdecydowanie
mieliśmy bardzo duży kłopot.
-
Zaskoczyłeś mnie. W życiu bym się nie spodziewała po nim, czegoś
takiego. Pewnie stąd ta jego nagła zmiana - wracam do
wcześniejszych słów Karla. Udając, że nie wiele mnie to wszystko
obchodzi.
-
Co do tej zmiany. To chyba za szybko go pochwaliłem. W akcie swojej
rozpaczy. Stwierdził, że nie ma, po co się już starać zmienić i
wrócił do dawnego zachowania. Poderwał w barze, jakąś niezbyt
inteligentną dziewczynę. Która kleiła się do niego przez cały
wieczór. W końcu ich zostawiłem. Byłem już wystarczająco, tym
wszystkim zażenowany - czuję delikatne ukłucie zawodu, słysząc
relację Karla z ich spotkania. A na dodatek coś, jeszcze dużo
gorszego. Przez jedną, krótką sekundę, ogarnia mnie zwykła
zazdrość. Z powodu tego, że dzisiejszą noc Markus, spędzi z
jakaś kolejną, przypadkową dziewczyną. Podczas,
gdy to
ja chciałam być na jej miejscu. Byłam przerażona swoimi
reakcjami. Na szczęście, te myśli bardzo szybko wyparowują z
mojej głowy. Miałam nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz, gdy
przytrafia mi się coś takiego. Nie
mogłam być o niego zazdrosna, on przecież nic dla mnie nie
znaczył. Miałam skupić się na swoim związku i Karlu.
-
Niech robi, co chce. To w końcu nie nasza sprawa. Nie mamy wpływu
na to, co robi ze swoim życiem - odpowiadam cierpko. Przeklęty
Markus, znów wszystko zepsuł. Choć nawet go nie widziałam, to i
tak udało mu się, zacząć ponownie mieszać mi w głowie. Zburzył
wszystko, co udało mi się wypracować, przez ostatni tydzień.
-Masz
rację. Lepiej zajmijmy się sobą - Karl podchodzi do mnie i składa
delikatny pocałunek na moich ustach, który od razu zdecydowanie
pogłębiam.
Nie
pozwalam mu się odsunąć, gdy próbuje to zrobić i przyciągam,
jeszcze bliżej siebie. Bez większego zastanowienia, ściągając
jego koszulkę. Przez chwilę Karl, patrzy na mnie ze zdziwieniem. W
końcu od dłuższego już czasu, unikałam naszych zbliżeń.
Wymyślając
coraz to nowsze wymówki. Od teraz, miałam zamiar to zmienić. Nie
przestając się całować, kierujemy się do sypialni. Gdzie na
nowo, próbujemy poznać swoje ciała i rozbudzić dawno zapomnianą
i ugaszoną przez czas namiętność między nami.
Bez
reszty, poddaję się jego pieszczotom, starając ze wszystkich sił
zapomnieć o kimś, kto zapewniał mi to samo od dłuższego już
czasu. W najbliższym czasie, musiało się to jednak
zmienić.
Zasypiając
wtulona w mojego narzeczonego, obiecuję
sobie, że od teraz będzie się liczył dla mnie wyłącznie Karl.
Mimowolnie na moje usta, wpływa uśmiech zadowolenia. Udało mi się
pokonać ostatnią barierę. Nasze ponowne zbliżenie ze sobą, było
lepsze niż którekolwiek wcześniej. Kochając się tej nocy z
Karlem, próbowałam przekonać samą siebie, że to co mam w
zupełności mi wystarczy. I miałam zamiar się tego trzymać.
Spychając w najdalszy zakamarek swojego umysłu, wspomnienia
związane z Markusem. Gdy tylko wrócę z urlopu,
spotkam się z nim i zakończę wszystko, co nas łączy. Czas zerwać
z tym nałogiem, który niósł za sobą jedynie cierpienie
i rozczarowanie.
Super, że jest kolejny rozdział. Przeliczylam się myśląc, że będzie opisywał wyjazd. Może to i lepiej, że przed nim pojawił się jeszcze jeden rozdział opisowy 😀
OdpowiedzUsuńZacznę od chłopaków. Najpierw może Markus, który nie brał jako tako udziału w tym razem. Upil się tylko i chciał spotkać z Karlem. Przestraszyłam się tym spotkaniem. Na szczęście ma plusa, że się nie wyglądał. Bredzil coś o miłości. Wiadomo miłość nie wybiera. Relacja Markusa z Clara od początku była ryzykowana. I tak się stało, że w końcu chłopak zaczął się w to wszystko angażować. Popełnia tym samym ogromny błąd, bo dziewczyna niedawno została narzeczona jego przyjaciela. Znaczy ta relacja od początku była nie fair co do Karla...
Jest i niewinny Karl o przedobrym serduszku. Ja nie wiem dlaczego musi go spotkać taki los. Przecież ta podwójna zdrada wciągnie to na dno. Nie dość że narzeczona to jeszcze przyjaciel...
Clara coz z nią to jest różnie. Raz twierdzi że niby nie zależy jej na Markusie, a jednak odczuwa zazdrość. Tłumaczy sobie swoje postępowanie sytuacja rodzinną, że niby bierze przykład z matki, ale to jest słabe. Jakby kochała to by nie zdradzala. Jak jest jej źle z Karlem i pragnie nowych doznań to niech się rozstana. Ona za to trwa w tym że to kocha i już im się lepiej uklada. Ich związek podobno odzywa, a jak w końcu współzyje z Karlem to myśli o Markusie. Serio?
Nie będę zgadywać już co czeka nas w następnym rozdziale, bo Ty lubisz zaskakiwać. Mogę tylko przypuszczać, że szykuje się wyjazd. Kiedyś ma pojawić się też siostra. Życzę więc weny i czekam cierpliwie na next.
N
Wystraszyłam się na myśl o spotkaniu Markusa z Karlem. Byłam pewna że Markus się wygada,jeszcze pod wpływem alkoholu.Kurcze jest tak jak myślałam,zakochał się chłopak.I akurat Karla musiał wybrać do tego żeby się wyzalic 😉 Nie rozumiem co zbytnio ,niby zakochany,a jednak wylądował w łóżku z przypadkowo poznaną dziewczyna.No w ten sposób serca naszej Clary nie zdobędzie.Clara no cóż.Nie mam pojęcia co o niej myśleć.Tlumaczenie się dzieciństwem w którym matka zmieniala często partnerów Nie trafia do mnie 😉Bo przecież ona od zawsze chciała inaczej.Chciala być kochana,chciała założyć szczęśliwą rodzinę z jednym facetem.A tu już na wstępie robi coś takiego.I najgorsze jest to że,Nie potrafi przestać.A będzie jeszcze gorzej.Ona chyba sama do końca nie zdaje sobie sprawy z tego że zaczyna czuć coś do Markusa.Świadczyo tym choćby jej zazdrość.Którą poczuła na wieść o tym że spędził noc z przypadkowo poznaną dziewczyna.Nie mam pojęcia dlaczego wydaje mi sie że jej siostra odegra tutaj znaczącą rolę.Z niecierpliwością czekam na ich wspólny wyjazd .Może na nim Clara w końcu się ogarnie i zdecyduje czego tak naprawdę chce.Bo coraz ciężej będzie jej wszystko ukrywać. Jeszcze teraz gdy do wszystkiego dochodzą uczucia Markusa.
OdpowiedzUsuńTak strasznie się bałam, co wyniknie ze spotkania Markusa z Karlem... Już myślałam, że ten pierwszy nie wytrzyma i powie o wszystkim swojemu przyjacielowi. Tym bardziej, że ostatnio tak a nie inaczej rozstał się z Clarą. Ale na szczęście Karl nie dowiedział się o ich romansie... Tylko o tym, że jego przyjaciel zakochał się w jego narzeczonej... I wyjaśniło się zachowanie Markusa z poprzedniego rozdziału, dlaczego chciał inaczej spędzić czas z Clarą, dlaczego zmienił podejście. Zakochał się. A ona jest narzeczoną Karla, o czym Markus w końcu się dowiedział. Szkoda mi Karla, bo jest perfidnie okłamywany. Przez nich oboje. I nawet nie chce sobie myśleć o tym, co będzie gdy bolesna prawda wyjdzie na jaw. I na swój sposób szkoda mi Markusa... Bo miało być, jak było. Seks i nic więcej. A zakochał się. A Clara? No nie mam nic na usprawiedliwienie jej zachowania... Chyba sama nie wie, co czuje tak naprawdę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
https://allein-freunde.blogspot.com/ zapraszam serdecznie na siódmy rozdział ;*
UsuńMój życiowy grafik nie nadąża za Tobą! Miałam trzy rozdziały do nadrobienia :) Ale wcale nie narzekam ...
OdpowiedzUsuńFajnie że przybliżyłaś nam pierwszą noc Markusa i Clary ... jakby to nie miało zabrzmieć xD Po prostu mam na myśli to że wiemy jak to wszystko się zaczęło. I ok ... może i była niechęć i nienawiść, ale to bardzo krótka droga do głębszych uczuć. Markus ewidentnie się w niej zakochał, a ona jest o niego zazdrosna. Clara próbuje zagłuszyć własne sumienie powtarzając sobie o "tym jedynym", ale gdyby Karl nim na prawdę był ... bez problemu zakończyłaby romans. Ba! Nie dopuściłaby do niego. To nie pożądanie ją trzyma przy Markusa, chociaż jeszcze o tym nie wie. Sam fakt że spędziła noc z narzeczonym aby zagłuszyć zazdrość o jego przyjaciela ... :)
Uwielbiam twój styl ... zawsze czytam rozdziały z zapartym tchem :)
(nordyckie-spojrzenie.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńNo! W końcu nasza mała dziewczynka zaczyna dorastać i zdaje sobie sprawę jak świetnego faceta ma obok siebie. Powinna raz na zawsze zapomnieć o Markusie i zająć się swoim narzeczonym. Oby ten wspólny wyjazd wyszedł im na dobre i zbliżył ich do siebie jeszcze bardziej niż ten ostatni tydzień.
Przyznam jednak, że trochę mi szkoda Markusa. Biedaczek się w niej beznadziejnie zakochał i pewnie wie, że nie na żadnych szans konkurować z jej obecnym partnerem. Karl i Markus to dwa różne światy - jeden kochany i dojrzały, czego drugi jest totalnym przeciwieństwem.
Ciekawi mnie przyjazd tej młodszej siostry. Dlaczego czuję, że z nią również wydarzy się coś złego? To pewnie tylko moja dziwna wyobraźnia, która mam nadzieję nie ma racji.
Clara powraca na dobrą ścieżkę i z całego serca jej życzę, żeby w tym wytrwała. Musi jak najszybciej rozwiązać układ ze swoim kochankiem, to powinno się skończyć już dawno temu. Ba! To się powinno nie zaczynać. Mam jednak złe przeczucia... Coś tam może pójść nie tak. Obym się myliła.
Dzisiaj krótko, bo muszę lecieć już na sprawdzian, ale czytanie twojego opowiadania napewno mi pomoże.
Życzę dużo weny! ;*
Zapraszam serdecznie na drugi rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttps://nordyckie-spojrzenie.blogspot.com/
Dzisiaj trafiłam na twojego bloga i od razu przeczytałam wszystkie rozdziały. Niesamowicie wciągnęła mnie to opowiadanie. Mas wspaniały styl, czytając tę historię miałam wrażenie, że wręcz widzę każde wydarzenie, słyszę myśli Clary.
OdpowiedzUsuńCo do powyższego rozdziału, to cieszę się, że Clara chyba poszła po rozum do głowy i zaczyna się ogarniać. Miejmy nadzieję, że jeśli się postara, to jej związek z Karlem jest jeszcze do uratowania, choć będzie ciężko. Szczególnie jeśli chłopak dowie się o jej romansie. Niepokoi mnie też zachowanie Markusa. Przez cały czas wydawało się, że zależy mu tylko na jednym, a teraz nagle stwierdza, że jest w zakochany w Clarze. Odbiło mu?! Mam nadzieję, że pójdzie po rozum do głowy i ogarnie, że chodzi mu o narzeczoną przyjaciela. Już i tak ma przerąbane u Karla, jeśli ten dowie się romansie.
Ciekawi mnie jaką rolę odegra w tym wszystkim Caroline. Czuję, że może nieźle namieszać, choć niekoniecznie będzie to robić świadomie.
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam
Violin
Lucky One