poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Rozdział 11


Zajmuję wskazane mi przez szefa miejsce. Przygotowując się w myślach na najgorsze. Bałam się tego, że nie spełniłam pokładanych we mnie nadziei. Albo Sebastian, znalazł skuteczny sposób, aby się mnie stąd pozbyć. Od samego początku, w końcu mu o to chodziło. Przez co właściciel hotelu, ma pewnie zamiar, zakończyć ze mną współpracę. Co byłoby mi teraz, bardzo nie na rękę. Wszystkie moje plany, zostałyby przez to mocno pokrzyżowane. Dodatkowo na jakiś sposób, lubiłam tą pracę i przyzwyczaiłam się już do niej.

Nawet jeśli, wielokrotnie miałam dość tego miejsca i ludzi dookoła.
Ale nie mogłam już nic zrobić. Dlatego w milczeniu, czekam aż usłyszę co ma mi do przekazania mężczyzna w średnim wieku, który stworzył to miejsce od podstaw.





- Przyjrzałem się ostatnio, bardzo szczegółowo wykonywanej przez pani pracy. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Goście hotelu, bardzo panią chwalą. Podobno zawsze rozwiąże pani ich każdy problem w dodatku ze szczerą uprzejmością i uśmiechem. Dzięki temu z zadowoleniem, polecają hotel swoim znajomym. Przez co nasze zyski, znacząco się zwiększyły. A dla mnie to bardzo ważne - zaskakują mnie jego słowa. Nie spodziewałam się pochwał. W końcu wykonywałam jedynie, zlecone mi obowiązki. Nic ponad to.
- Miło mi to słyszeć. Dziękuję za docenienie, ale naprawdę nie robię nic niezwykłego. Zwyczajnie dobrze się odnajduję w swoim zawodzie - odpowiadam, zaczynając się uspokajać. Prawdopodobnie uda mi się zatrzymać posadę. 




- Myli się pani. W przeciwieństwie do Sebastiana, na którego dostałem ostatnio liczne skargi. Jest pani nieoceniona. Dlatego mam propozycję, właściwie nie do odrzucenia. Zechciałaby pani zostać menadżerem i przejąć stanowisko Sebastiana, który od przyszłego miesiąca, już tutaj nie pracuje? - sens usłyszanych słów, dociera do mnie dopiero po jakimś czasie. Byłam nimi kompletnie zdezorientowana i miałam wrażenie, że coś mi się zwyczajnie przesłyszało. Nie mogłam uwierzyć, że mój nielubiany współpracownik, naprawdę niedługo stąd zniknie.

A w dodatku, to właśnie ja miałam go zastąpić.
- Mówi pan poważnie? - próbuję się upewnić, nadal nie dowierzając.
- Oczywiście. Kiedy tylko podjąłem decyzję o zwolnieniu Sebastiana, wiedziałem że tylko pani, mogę zaproponować to stanowisko. To jak będzie, zgodzi się pani je przyjąć? - zastanawiam się tylko przez chwilę.
- Z przyjemnością - odpowiadam bez wahania. Mimo, że wiązało się to z dużo większą odpowiedzialnością i dodatkową ilością obowiązków. Chciałam się podjąć tego wyznania. W końcu od dawna o tym marzyłam. 
- Cieszę się. W takim razie, wszystko jasne. W przyszłym tygodniu ustalimy szczegóły, a od początku przyszłego miesiąca. Przejmie pani stanowisko obecnego menadżera. Pozostaje mi tylko, życzyć powodzenia - wstaję i ściskam z szacunkiem, wyciągniętą w moją stronę dłoń właściciela hotelu.
- Dziękuję za zaufanie. Postaram się nikogo nie zawieść. Do widzenia - opuszczam pomieszczenie z poczuciem ogromnej radości. Wszystko się zaczynało, coraz lepiej układać. Przez co miałam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości, nareszcie uda mi się w pełni poukładać swoje życie.






Idąc korytarzem z szerokim uśmiechem na ustach. Będąc szalenie zadowolona z awansu, spotykam Mię. Która patrzy na mnie z wypisaną na twarzy wściekłością. Od razu mój dobry humor się psuje. Nasze relacje diametralnie się od wczoraj zepsuły, a ja nie do końca rozumiałam jej zachowanie. W końcu to było moje życie i to ja będę ponosiła konsekwencje swoich wyborów, a nie ona.
- Po twojej minie wnioskuję, że już dostałaś informację o awansie. Zaskoczona, że wiem? Wieści tutaj, bardzo szybko się rozchodzą. Wybacz, ale nie licz na gratulację. Tak naprawdę, wcale nie jesteś lepsza niż Sebastian. Będziesz miała teraz, tylko więcej czasu na swój marny romans - nie mogłam uwierzyć, że potrafi być, aż tak niemiła. Nie miałam pojęcia, co się z nią stało.
- Łatwo jest oceniać innych, prawda? Ciekawe tylko, co byś zrobiła, gdybyś była na moim miejscu. Myślisz, że naprawdę chciałam, aby tak się wszystko potoczyło? To się po prostu stało. Nie zawsze mamy wpływ na swoje uczucia. Dlatego zostaw te uwagi dla siebie, bo o wielu rzeczach nie masz pojęcia. Rozumiem, że tego nie pochwalasz. Ale nie będę dłużej, wysłuchiwała tych oskarżeń z twojej strony. Nie ty jesteś do nich upoważniona - odpowiadam jej równie nieprzyjemnym tonem. Mając dość jej negatywnej oceny mojego postępowania.
- Gdybym była na twoim miejscu, nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego Karlowi. Od początku wiedziałam, że na niego nie zasługujesz. Mogłam nie odpuścić i o niego zawalczyć. Kto wie, może teraz bylibyśmy już szczęśliwym małżeństwem - nie miałam pojęcia, o czym ona mówi. Co się tutaj w ogóle wyprawiało?





- Co takiego? Co chcesz przez to powiedzieć? - żądam od niej wyjaśnień.
- Jeszcze się nie domyśliłaś? Tak, byłam kiedyś zakochana w Karlu. To stało się właściwie w momencie, gdy tylko nas sobie przedstawiłaś. Pamiętasz, że spędzaliśmy kiedyś dużo czasu we trójkę? Byliście wtedy tylko przyjaciółmi i miałam nadzieję, że tak już zostanie. Tysiące razy, wysłuchiwałam twoich wątpliwości i rozterek, co zrobić odnośnie waszej przyszłości. Wciąż się wahałaś, czy dać mu szansę. Dlatego starałam się do niego zbliżyć, ale on był zapatrzony tylko w ciebie. Nigdy nie zdobyłam się na odwagę, aby wyznać mu, co naprawdę do niego czuję. Wiedziałam, że nie mam z tobą żadnych szans. Teraz widzę, że było to dużym błędem. W końcu zostaliście parą, a ja musiałam odpuścić i o nim zapomnieć, znosząc z uśmiechem wasze szczęście. Myślisz, że było mi łatwo? - pyta z wyrzutem. Podczas gdy ja, staram poukładać sobie rewelacje, które mi przed chwilą zdradziła. Nie mieściło mi się to w głowie.
- Nie miałam pojęcia o twoich uczuciach. Mia, naprawdę mi przykro - mimo wszystko, ta nieodwzajemniona miłość, musiała być dla niej trudna do zniesienia. Gdybym tylko wcześniej o niej wiedziała, oszczędziłabym jej wielu wydarzeń, których była świadkiem.
- Daruj sobie to udawane współczucie. Wyleczyłam się już dawno z tej miłości. Teraz jedynie zwyczajnie i po ludzku, szkoda mi Karla. On zasługuje na kogoś, kto go szerze kocha. A mam wrażenie, że z twojej strony nigdy tego nie doświadczył. Bądź spokojna, nie będę próbowała wtrącać się w wasze życie. Dla mnie, liczy się tylko Fabian i to od kilku już lat. Nie jestem tobą, żeby próbować mieć wszystko jednocześnie. Ty nigdy nie dostrzegałaś, niczego poza sobą. Jesteś skończoną egoistką, myślącą tylko o sobie. Kiedyś zostaniesz sama, tak jak na to zasługujesz. Szczerze ci tego życzę - wypowiada kolejne słowa, które ranią mnie do głębi. Nie mogłam uwierzyć, że tak źle mi życzyła. Następnie odchodzi w pośpiechu. Wyraźnie poruszona naszą rozmową i wyjawieniem swojego sekretu. 





Wracam do siebie, a w głowie wciąż rozbrzmiewają mi słowa Mii. Jak mogłam wcześniej niczego nie zauważyć? Przecież zawsze, aż nazbyt przesadnie interesowała się moim życiem z Karlem. Uważałam ją za troskliwą koleżankę, podczas gdy ona miała w tym wszystkim swój własny cel. Po raz kolejny się przekonałam, że niewielu osobom mogę zaufać.





Na godzinę przed zakończeniem swojej pracy, kiedy udało mi się trochę uspokoić.
I uporać z wyznaniem Mii, które nie ma już w gruncie rzeczy większego znaczenia. Poza tym, że upewniłam się wyłącznie w utracie przyjaciółki. O ile kiedykolwiek ją miałam.
Słyszę delikatne pukanie do drzwi. Domyślam się, że to pewnie Markus. W końcu byliśmy umówieni. Mimowolnie uśmiecham się sama do siebie. Sama myśl o nim, zdecydowanie poprawiała mój nastrój.

Zapraszam swojego gościa do środka. Podnosząc po chwili swój wzrok, znad podpisywanych dokumentów, dostrzegając zupełnie inną osobą niż ta, której się spodziewałam.





- Caroline, co ty tutaj robisz? - wpatruję się w swoją siostrę, nie wierząc że naprawdę tu jest. W życiu nie spodziewałam się jej wizyty. Miała przyjechać, dopiero w przyszłym tygodniu.

Po chwili z radością się do niej przytulam.
- Chciałam ci zrobić niespodziankę. Udało mi się wcześniej, zdać wszystkie egzaminy i oto jestem. Nareszcie spędzimy, trochę czasu razem. Stęskniłam się za swoją ulubioną siostrą - słyszę jej wesoły głos, którego ostatnio mi brakowało. W ostatnim czasie z niezrozumiałego dla mnie powodu, oddaliłyśmy się od siebie. Co kiedyś, byłoby nie do pomyślenia.
- Chyba chciałaś powiedzieć jedyną. Ale ja też mam dla ciebie dobrą wiadomość. Dzisiaj dostałam awans. Od przyszłego miesiąca, oficjalnie zostanę menadżerem tego hotelu - jej pierwszej o tym mówię.
- To wspaniale, Clara. Gratuluję. Nareszcie osiągnęłaś swój cel. Zawsze wiedziałam, że ci się uda. 
- Dziękuję. Siadaj, napijemy się kawy. Opowiesz mi, co u ciebie. Bo chyba się coś zmieniło, wyglądasz na szczęśliwą.
- Wydaje ci się. U mnie wszystko po staremu. Właściwie to wpadłam tu, tylko na chwilę. Nie chcę ci przeszkadzać w pracy. W dodatku obiecałam Karlowi, że wybiorę się z nim na zakupy. Macie pustą lodówkę. Porozmawiamy, jak wrócisz do domu. On na pewno, też się ucieszy z twojego awansu. Do zobaczenia, później - macha mi na pożegnanie i wychodzi tak szybko, jak się pojawiła. Zaskakuje mnie wspomnieniem o Karlu. Myślałam, że najpierw przyszła do mnie, a wygląda na to, że była już w naszym mieszkaniu. Przynajmniej wiem, że mój narzeczony już wrócił, z rzekomej podróży do swojej siostry.





Wiedziałam, że niezapowiedziana wizyta Caroline. Uniemożliwi mi na razie, przeprowadzenie szczerej rozmowy z Karlem. Nie chciałam, żeby była ona świadkiem prawdopodobnie naszego rozstania. To bardzo trudna rozmowa, która będzie kosztować wiele nas oboje. Mimo, że chciałam rozstać się z nim w zgodzie i pozostać w miarę przyjacielskich stosunkach. Ponieważ wciąż, był dla mnie ważną osobą i potrzebowałam go w swoim życiu. Nie miałam pojęcia, jak zareaguje na wyznaną przeze mnie prawdę. Mógł po dowiedzeniu się wszystkiego, nawet nie chcieć mnie znać. 




Z moich rozmyślań, wyrywa mnie ponowne pukanie do drzwi. Po chwili dostrzegam w nich uśmiechniętego Markusa.
- Myślałam, że już nie przyjdziesz - zaczynam na powitanie. Podchodząc do niego i całując delikatnie w policzek.
- Przecież obiecałem. Przedłużyła mi się trochę rozmowa z trenerem. Wiesz, że niedługo wracamy do treningów - przypominam sobie, że faktycznie Karl coś o tym ostatnio wspominał.
- Rozumiem. Chodź, musimy porozmawiać. Mam ci coś ważnego do powiedzenia. Poza tym, przedstawię kilka koncepcji na to przyjęcie. Może któraś, akurat będzie odpowiednia - zapraszam go w głąb pomieszczenia. Ale zamiast pójść za mną, przyciąga mnie do siebie i składa krótki pocałunek na ustach.
- Markus, rozmawialiśmy o tym rano. Mieliśmy się powstrzymywać tutaj od tego typu gestów - przypominam, nie chcąc dopuścić do powtórzenia sytuacji z Mią.
- Clara, proszę. Wiesz, że to się i tak nie uda. Nie dam rady, trzymać się z daleka od ciebie. Będziemy uważać - nie wypuszcza mnie ze swoich objęć, czekając aż na to przystanę.
- Pomyślę nad tym - obiecuję, wciąż nie do końca przekonana.





Przez następne minuty, omawiamy sprawy związane z organizacją przyjęcia urodzinowego dla jego mamy. W między czasie, wspominam także o swojej dzisiejszej rozmowie z szefem. Czas upływał nam w błyskawicznym tempie. Świetnie czujemy się w swoim towarzystwie, a ja jestem coraz bardziej pod wrażeniem tego, jak dobrze się ze sobą dogadujemy.





- Na dzisiaj koniec. Jest kwadrans po szesnastej. Czas się stąd zbierać. Jestem strasznie zmęczona. Szczególnie, że ostatniej nocy prawie nie spałam - informuję Markusa. Wiedząc równocześnie, że oznacza to także koniec naszego spotkania. Wstaję z zajmowanego przez siebie miejsca. Z zamiarem opuszczenia gabinetu.
- A może wyszlibyśmy gdzieś razem i uczcili twój awans? Jakaś kolacja albo coś innego, na co masz ochotę. Powiedziałabyś Karlowi, że musiałaś dłużej zostać w pracy. Proszę, zgódź się - szepcze mi do ucha. Następnie wytyczając, tylko sobie znaną ścieżkę dla swoich ust błądzących w okolicach mojej twarzy. Następnie schodzi, coraz niżej ze swoimi, ledwie wyczuwalnymi pocałunkami. Odnajdując czuły punkt na mojej szyi. Ciche westchnienie przyjemności, mimowolnie wydobywa się z moich ust. Wiedziałam, że robił to z premedytacją, abym mu uległa i przystała na jego prośbę. 
- Z chęcią bym się zgodziła, ale nie mogę. Caroline niespodziewanie przyjechała wcześniej i pewnie już na mnie czeka razem z Karlem - odpowiadam ledwo przytomnie.




- Caroline? Ona będzie z wami teraz mieszkać, tak? - Markus odsuwa się nagle ode mnie, wyraźnie zaciekawiony.
- Tak. Już jakiś czas temu poprosiła nas o to. Ale czemu pytasz? - zastanawiam się, zdezorientowana jego, aż nazbyt żywiołową reakcją i zainteresowaniem.
- Tak po prostu. Twoja siostra ma chyba dobry kontakt z Karlem? - bardziej stwierdza niż pyta.
- Bardzo się lubią. Niemal od samego początku, złapali ze sobą świetny kontakt. Czasem mam nawet wrażenie, że Caroline potrafi się lepiej dogadać z Karlem niż ja sama. Oni rozumieją się niemal bez słów - mówię ze śmiechem. Nigdy nie widziałam, nic złego w ich relacji. Uważałam ją za coś normalnego.
- Ona ma kogoś? - kompletnie nie rozumiem, dlaczego Markus o to właśnie pyta.
- Co to za pytanie? Masz zamiar teraz przerzucić, swoje zainteresowanie na moją siostrę? Ale jak już musisz wiedzieć, to nic mi nie wiadomo, aby była z kimś w związku w ostatnim czasie - odpowiadam zgodnie z prawdą. Nie do końca rozumiejąc, skąd u niego takie nagłe zainteresowanie, życiem prywatnym Caroline.
- Pytałem ze zwykłej ciekawości. Zresztą nieważne. Wracając do nas. Skoro musisz od razu wracać, to może chociaż cię odwiozę? - przystaję na tą propozycję. W końcu dzięki temu, spędzę kilka minut więcej w jego towarzystwie.





- Pewnie w najbliższych dniach, nie będziesz miała czasu spotkać się ze mną po pracy? - gdy prawie jesteśmy na miejscu, słyszę zniechęcony głos Markusa.
- Nie wiem. Niczego nie obiecuję, ale postaram się któregoś dnia coś wymyślić. Mi też jest ciężko z tym, że nie możemy się tak często widywać. Ale niedługo powinno się to zmienić - staram się go pocieszyć, wiedząc że jest mu jeszcze trudniej niż mnie.
- Clara, nie myśl że próbuję wywierać na ciebie presję, ale kiedy masz zamiar porozmawiać z Karlem? W końcu to dotyczy, także mnie. Uważam, że powinniśmy razem mu powiedzieć - zupełnie nie podoba mi się ten pomysł.
- W żadnym wypadku. Sama muszę to z nim wyjaśnić. Twoja obecność, pogorszyłaby tylko sprawę. Nie wiem jeszcze kiedy to zrobię, ale na pewno niedługo. Muszę znaleźć właściwy moment, to będzie cholernie trudna rozmowa. A ja naprawdę chcę, żeby jak najmniej cierpiał. On nadal, wiele dla mnie znaczy. Poza tym musimy liczyć się z tym, że możemy stracić go na zawsze. Czego bardzo bym nie chciała. Ale Karl może nam przecież, nigdy tego nie wybaczyć. Jesteś pewien, że jesteś na to gotowy? - chcę się upewnić.
- Clara, to dla mnie też nie jest łatwe. Karl to, jakby nie było świetny przyjaciel, ale możliwość bycia z tobą. Jest dla mnie ważniejsza, nawet od przyjaźni - ściska delikatnie moją dłoń na potwierdzenie swoich słów. Jego deklaracja, jest dla mnie pocieszająca. Wiedziałam, że będziemy musieli się nawzajem wspierać w momencie, gdy cała prawda wyjdzie na jaw.
- Zrobiło się późno. Najwyższy czas się pożegnać. Miłego wieczoru i do zobaczenia - całuję go na pożegnanie. 
- Już za tobą tęsknię. Widzisz, co ty ze mną zrobiłaś? - kwituję jego słowa ze śmiechem. Udając się w stronę zamieszkiwanego budynku, nie chcąc dłużej przeciągać naszego rozstania.






Wchodzę do mieszkania, słysząc głośne śmiechy dobiegające z salonu. Widocznie dwójka bliskich mi osób, świetnie się bawi w swoim towarzystwie. Bez większego zastanowienia, udaję się w jego kierunku. 
Przekraczając próg, dostrzegam zaskakujący widok. Caroline siedzi w bardzo bliskiej odległości od Karla, opierając swoją głowę na jego ramieniu. Na jakiś sposób, wydawało mi się to niezbyt stosowne. Ale może byłam ostatnio przewrażliwiona z powodu dziwnego zachowania mojego narzeczonego i wszystko, co robił było dla mnie podejrzane. 
Jednakże mam wrażenie, że myślą podobnie, jak ja na temat ich zachowania. Ponieważ, gdy tylko mnie dostrzegają, w pośpiechu odsuwają się od siebie.





- Clara, nareszcie jesteś. Nie mogliśmy się ciebie doczekać. Przepraszam za wczoraj, później ci wszystko opowiem - słyszę nerwowy ton głosu Karla. Podchodzi do mnie szybko i całuje w policzek na przywitanie. Po chwili, przytulając lekko do siebie. W tym samym momencie, dostrzegam ledwie zauważalny grymas niezadowolenia na twarzy mojej siostry, który mógł dostrzec tylko ktoś, kto bardzo dobrze ją znał. Nie rozumiałam, jej dziwnego zachowania.

Tak samo, jak dziwnego podenerwowania Karla. Gdybym ich nie znała, pomyślałabym że obydwoje próbują coś przede mną ukryć. Ale kompletnie mi to do nich nie pasowało. Byli w końcu osobami, którym do tej pory najbardziej ufałam. 




- Co oglądacie? - wskazuję na telewizor, siadając obok siostry.
- Nic ciekawego. Jakiś nudny film. Chodźmy lepiej coś zjeść, zrobiłam kolację. Przynajmniej tak, odwdzięczę się wam za gościnę - siostra posyła w moją stronę. Mam wrażenie, że wymuszony uśmiech.
- Caroline, wiesz że to dla nas przyjemność, że tutaj jesteś. Możesz zostać, ile chcesz - zapewnia ją Karl, patrząc na nią z dziwnym błyskiem w oczach. Za sekundę, odwracając wzrok. Dostrzegając, że im się przyglądam. 





Coraz mniej z tego wszystkiego rozumiałam. Zachowywali się strasznie dziwnie w mojej obecności. Przez chwilę, przebiega mi nawet absurdalna myśl przez głowę, że łączy ich coś więcej. Ale wydaję mi się to śmieszne i idąc za nimi do kuchni, od razu rezygnuję z dalszego rozmyślania nad tym. Uważając, że sama doszukuję się problemów, tam gdzie ich nie ma.
Przecież pomysł, że Karl ma romans z Caroline, był kompletnie niedorzeczny.

8 komentarzy:

  1. Jaki niedorzeczny? Teraz to jestem pewna, że Karl i Caroline mają tajemniczy romansik. Coś na bank ich łączy. Skoro dogadywali się bardzo dobrze już wcześniej to niewiele im było trzeba żeby rozpocząć wspólne i bliższe relacje ze sobą. W przyszłości wszystko powinno się wyjaśnić, ponieważ Caroline zostaje i u nich w domu, no to na to nie ma rady. Na pewno jeśli coś ich łączy, to nie będą w stanie tego ukryć. Prędzej czy później Clara o wszystkim się dowie i życzę jej żeby to było prędzej. Wtedy nie miała by takich problemów w rozstaniu się z Karlem.
    Szczere Gratulacje dla Clary! W końcu dostała upragniony awans, o którym marzyła. Opłacało się być sumiennym pracownikiem. Cieszy mnie też, że Sebastian został zwolniony. On nie nadawał się do bycia managerem. Do tej pracy potrzeba kogoś cierpliwego i ogarniętego.
    Zdziwiła mnie Mia. Myślałam, że jest dobrą koleżanką Clary, ale jak widać każdy skrywa jakiś sekret. Tajemnicą były nieodwzajemnione uczucia o Karla. Nie spodziewałabym się tego w życiu. Myślałam, że dziewczyna wysłuchała koleżanki, zbeształa ją starając się udzielić dobrych rad, a tu proszę wyszło szydło z worka.
    Liczę na to, że relacje Karla i Caroline się wyjaśnią, bo dzięki temu Clara na spokojnie mogłaby być z Markusem, który w dalszym ciągu jest mega uroczy <3 Pozdrawiam i życzę weny,
    N

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... No ja nie wiem, czy ten pomysł, że Karl i Caroline mają romans jest niedorzeczny... Oboje zachowują się dziwnie, jakby coś ukrywali. Jakby łączyło ich zdecydowanie coś więcej. Tak dobrze się ze sobą dogadują i czują w swoim towarzystwie, patrzą na siebie z błyskiem w oczach... No nie podoba mi się to. Myślałam, że to Karl będzie tym skrzywdzonym, gdy Clara wyzna mu prawdę o swoim romansie z Markusem, a teraz mam przeczucia, że będą na równi... Eh, no to się porobiło! Oby Clarze w niedługim czasie udało się powiedzieć o wszystkim Karlowi, tak aby mogła bez zbędnych dalszych wyrzutów stworzyć związek z Markusem, który na każdym kroku udowadnia, jak bardzo zależy mu na dziewczynie <3
    I gratuluję Clarze zasłużonego awansu! :) Tak coś czułam, że o to chodzi ^^
    I kompletnie nie spodziewałam się tego, że Mia była kiedykolwiek zakochana w Karlu. I wyszło szydło z worka... Zaskakujesz! :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem szczerze, że spodziewałam się czegoś innego po jej rozmowie z szefem.I jestem naprawdę mile zaskoczona. Clara w końcu dostała awans o którym tak bardzo marzyła.I który tak naprawdę bardzo jej się należał.Obawiam się tylko czy nie odbije się to na niej w jakiś sposób.W końcu Sebastian nie jest najmilszą osobą i może próbować się mścić.Obym się myliła. Kolejne zaskoczenia to Mia- tylko już nie takie miłe. Niezła z niej przyjaciółką, taka dobra , szlachetna i z zasadami.Akurat. Już widzę jak pierwsza rzuciłaby się na Karla gdyby tylko miała okazję.I całe te jej zasady szlag by trafił ;) Dziś widzę ogólnie rozdział zaskoczeń ;) Pojawiła się i Caroline. Ich romans jest dla mnie już tak oczywisty, że gdyby go nie było poczułabym się mocno zawiedziona :D Kurcze i w sumie teraz nie wiem kto z nim ma więcej na sumieniu. CLara zdradzająca z najlepszym przyjacielem.Czy jednak Karl z siostrą ( wiem to jeszcze nic pewnego , ale jakoś wszystko na to wskazuje). Markus jest przekochany. Jednak miałam jakieś dobre przeczucia co do niego, że jako jedyna polubiłam go już od początku. W sumie nie wiem za co ;) Ale jakoś tak mnie ujął ;) I z każdym rozdziałem kocham go mocniej ;) Czekam na kolejny rozdział jak zawsze z wielką niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze wspaniały. Zachowanie Karla i Caroline jest coraz bardziej podejrzane. Ten romans wcale nie wydaje się być niedorzeczny. Markus jak zawsze najlepszy. Gratulacje awansu Clary. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  5. Na całe szczęście rozmowa z szefem okazała się ... sukcesem, a nie naganą :) Nareszcie Clara została doceniona za swoją pracę. W końcu na to zasłużyła! Mam jedynie nadzieję, że Sebastian się teraz nie będzie mścił. A co do Mii ... wiedziałam! Wiedziałam, że jej zachowanie ma "drugie dno". Podejrzewałam że podoba się jej Karl, albo Markus ... i proszę ... wszystko jasne. Jej oburzenie na wiadomość o romansie Clary było zbyt duże jak na "przyjaciółkę".
    Nie dziwię się że Markus lekko na nią naciska. Ta cała sytuacja robi się nie wygodna dla nich wszystkim, a im prędzej zakończy związek z Karlem, tym lepiej. Przeciąganie w czasie jest bez sensu bo ból i rozczarowanie i tak będzie takie samo.
    Jeszcze kwestia domniemanego romansu Karla i Caroline. Jak wspomniałam wcześniej ... mam dziwnie mieszane uczucia bo to wydaje mi się być po prostu zbyt oczywiste :) Nie wiem czemu tak jest. Niby mamy dużo poszlak, do tego niby "niewinne" pytania Markusa ... no cóż, poczekamy, zobaczymy :)
    U mnie kubeł zimnej wody ... to znaczy nowy rozdział na Lany Poniedziałek! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, Clara, posłuchaj raz w życiu swojej intuicji. Tak, Camille ma romans z Karlem i tak, ja też na początku uważałam, że to niedorzeczne. Bo w końcu Karl jest idealnym rycerzem na białym koniu, księciem z bajki i wymarzonym narzeczonym. Jak widać nawet książę jest zdolny do zdrady. Przynajmniej teraz jego związek z Clarą rozpadnie się z dwóch stron i nie będzie tak strasznie cierpiał. Przypuszczam nawet, że odetchnie z ulgą, choć może trochę oberwać się Markusowi.
    Ale zaczęłam od końca, wróćmy więc do wcześniejszych wydarzeń. Clara dostała awans i to kosztem Sebastiana. Bardzo dobrze, że ten głupek dostał po głowie, należało mu się. Może nie pojawiał się zbyt często, ale niemiłosiernie podnosił mi ciśnienie. A teraz przynajmniej dziewczyna podbudowała swoją pewność siebie. Do tego naprawdę kocha tę pracę, należał jej się awans. Zresztą tak przypuszczałam, że raczej jej nie zwolnisz. Serce wygrało z rozumem.
    Trochę rozumiem Mię. Z zewnątrz wydaje się, że Clara naprawdę jest istota bez serca, która zabawia się uczuciami innych. Zastanawia mnie, jak zareagowałaby Mia, gdyby dowiedziała się, że ten "idealny" Karl też ma swoje za uszami. Szkoda tylko, że Clara nie ma żadnej przyjaciółki, której mogłaby się szczerze wygadać. Ktoś taki jest naprawdę potrzebny.
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. ciekawość mnie zżera, bo naprawdę wciągnęłam się w to opowiadanie.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  7. https://allein-freunde.blogspot.com/ zapraszam serdecznie na jedenasty rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki niedorzeczny? No jaki niedorzeczny? Clara, otwieramy oczka, dalej. Od samego początku pisałam Ci o mojej teorii romansu Karla z siostrą Clary. Czyżbym miała rację? Wszystko na to wskazuje. Oby jak najszybciej doszło do tej szczerej rozmowy, bo oni nie mogą ciągnąć tej farsy nieskończoność. To wszystko już zbyt długo trwa i tylko kłamstwo się pogłębia. Prawdopodobnie jeżeli wina będzie po obydwu stronach, to prawda i rozstanie będą mniej bolały. Chociaż nadal będzie bolało, bo przecież byli dla siebie ważni, prawda?
    Markus - plus, Karl - minuuus.
    Jeej, Clara dostała awans. Nie sądziłam, że mógłby ją zwolnić, ale o awansie - o ile dobrze pamiętam - też nie pomyślałam. Dziewczyna zasłużyła. Od dawna tyle pracowała i nareszcie dostała zasłużoną nagrodę. I podbudowała również pewność siebie. A Sebastian niech spada na drzewo! Ha, dobrze ci tak!
    Clarze przydałaby się przyjaciółka, która spojrzałaby na tą całą sytuację z boku. Inaczej podeszłaby do tego wszystkiego i myślę, że uświadomiłaby Clarę w kilku sprawach. Mia już niestety nią nie zostanie. To jak ta dziewczyna się zachowuje to... nawet nie wiem jak to nazwać.
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, bo robi się coraz ciekawiej.
    Pozdrawiam i dużo weny! ;*

    OdpowiedzUsuń