Zajmuję
wskazane mi przez szefa miejsce. Przygotowując się w myślach na
najgorsze. Bałam się tego, że nie spełniłam pokładanych we mnie
nadziei. Albo Sebastian, znalazł skuteczny sposób, aby się mnie
stąd pozbyć. Od samego początku, w końcu mu o to chodziło. Przez
co właściciel hotelu, ma pewnie zamiar, zakończyć ze mną
współpracę. Co byłoby mi teraz, bardzo nie na rękę. Wszystkie
moje plany, zostałyby przez to mocno pokrzyżowane. Dodatkowo na
jakiś sposób, lubiłam tą pracę i przyzwyczaiłam się już do
niej.
Nawet
jeśli, wielokrotnie miałam dość tego miejsca i ludzi dookoła.
Ale
nie mogłam już nic zrobić. Dlatego w milczeniu, czekam aż usłyszę
co ma mi do przekazania mężczyzna w średnim wieku, który stworzył
to miejsce od podstaw.
-
Przyjrzałem się ostatnio, bardzo szczegółowo wykonywanej przez
pani pracy. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Goście
hotelu, bardzo panią chwalą. Podobno zawsze rozwiąże pani ich
każdy problem w dodatku ze szczerą uprzejmością i uśmiechem.
Dzięki temu z zadowoleniem, polecają hotel swoim znajomym. Przez co
nasze zyski, znacząco się zwiększyły. A dla mnie to bardzo ważne
- zaskakują mnie jego słowa. Nie spodziewałam się pochwał. W
końcu wykonywałam jedynie, zlecone mi obowiązki. Nic ponad to.
-
Miło mi to słyszeć. Dziękuję za docenienie, ale naprawdę nie
robię nic niezwykłego. Zwyczajnie dobrze się odnajduję w swoim
zawodzie - odpowiadam, zaczynając się uspokajać. Prawdopodobnie
uda mi się zatrzymać posadę.
- Myli się pani. W
przeciwieństwie do Sebastiana, na którego dostałem ostatnio liczne
skargi. Jest pani nieoceniona. Dlatego mam propozycję, właściwie
nie do odrzucenia. Zechciałaby pani zostać menadżerem i przejąć
stanowisko Sebastiana, który od przyszłego miesiąca, już tutaj
nie pracuje? - sens usłyszanych słów, dociera do mnie dopiero po
jakimś czasie. Byłam nimi kompletnie zdezorientowana i miałam
wrażenie, że coś mi się zwyczajnie przesłyszało. Nie mogłam
uwierzyć, że mój nielubiany współpracownik, naprawdę niedługo
stąd zniknie.
A
w dodatku, to właśnie ja miałam go zastąpić.
- Mówi pan
poważnie? - próbuję się upewnić, nadal nie dowierzając.
-
Oczywiście. Kiedy tylko podjąłem decyzję o zwolnieniu Sebastiana,
wiedziałem że tylko pani, mogę zaproponować to stanowisko. To jak
będzie, zgodzi się pani je przyjąć? - zastanawiam się tylko
przez chwilę.
- Z przyjemnością - odpowiadam bez wahania.
Mimo, że wiązało się to z dużo większą odpowiedzialnością i
dodatkową ilością obowiązków. Chciałam się podjąć tego
wyznania. W końcu od dawna o tym marzyłam.
- Cieszę się. W
takim razie, wszystko jasne. W przyszłym tygodniu ustalimy
szczegóły, a od początku przyszłego miesiąca. Przejmie pani
stanowisko obecnego menadżera. Pozostaje mi tylko, życzyć
powodzenia - wstaję i ściskam z szacunkiem, wyciągniętą w moją
stronę dłoń właściciela hotelu.
- Dziękuję za zaufanie.
Postaram się nikogo nie zawieść. Do widzenia - opuszczam
pomieszczenie z poczuciem ogromnej radości. Wszystko się zaczynało,
coraz lepiej układać. Przez co miałam nadzieję, że w niedalekiej
przyszłości, nareszcie uda mi się w pełni poukładać swoje
życie.
Idąc korytarzem z szerokim uśmiechem
na ustach. Będąc szalenie zadowolona z awansu, spotykam Mię. Która
patrzy na mnie z wypisaną na twarzy wściekłością. Od razu mój
dobry humor się psuje. Nasze relacje diametralnie się od wczoraj
zepsuły, a ja nie do końca rozumiałam jej zachowanie. W końcu to
było moje życie i to ja będę ponosiła konsekwencje swoich
wyborów, a nie ona.
- Po twojej minie wnioskuję, że już
dostałaś informację o awansie. Zaskoczona, że wiem? Wieści
tutaj, bardzo szybko się rozchodzą. Wybacz, ale nie licz na
gratulację. Tak naprawdę, wcale nie jesteś lepsza niż Sebastian.
Będziesz miała teraz, tylko więcej czasu na swój marny romans -
nie mogłam uwierzyć, że potrafi być, aż tak niemiła. Nie miałam
pojęcia, co się z nią stało.
- Łatwo jest oceniać innych,
prawda? Ciekawe tylko, co byś zrobiła, gdybyś była na moim
miejscu. Myślisz, że naprawdę chciałam, aby tak się wszystko
potoczyło? To się po prostu stało. Nie zawsze mamy wpływ na swoje
uczucia. Dlatego zostaw te uwagi dla siebie, bo o wielu rzeczach nie
masz pojęcia. Rozumiem, że tego nie pochwalasz. Ale nie będę
dłużej, wysłuchiwała tych oskarżeń z twojej strony. Nie ty
jesteś do nich upoważniona - odpowiadam jej równie nieprzyjemnym
tonem. Mając dość jej negatywnej oceny mojego postępowania.
-
Gdybym była na twoim miejscu, nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego
Karlowi. Od początku wiedziałam, że na niego nie zasługujesz.
Mogłam nie odpuścić i o niego zawalczyć. Kto wie, może teraz
bylibyśmy już szczęśliwym małżeństwem - nie miałam pojęcia,
o czym ona mówi. Co się tutaj w ogóle wyprawiało?
- Co
takiego? Co chcesz przez to powiedzieć? - żądam od niej
wyjaśnień.
- Jeszcze się nie domyśliłaś? Tak, byłam
kiedyś zakochana w Karlu. To stało się właściwie w momencie, gdy
tylko nas sobie przedstawiłaś. Pamiętasz, że spędzaliśmy kiedyś
dużo czasu we trójkę? Byliście wtedy tylko przyjaciółmi i
miałam nadzieję, że tak już zostanie. Tysiące razy,
wysłuchiwałam twoich wątpliwości i rozterek, co zrobić odnośnie
waszej przyszłości. Wciąż się wahałaś, czy dać mu szansę.
Dlatego starałam się do niego zbliżyć, ale on był zapatrzony
tylko w ciebie. Nigdy nie zdobyłam się na odwagę, aby wyznać mu,
co naprawdę do niego czuję. Wiedziałam, że nie mam z tobą
żadnych szans. Teraz widzę, że było to dużym błędem. W końcu
zostaliście parą, a ja musiałam odpuścić i o nim zapomnieć,
znosząc z uśmiechem wasze szczęście. Myślisz, że było mi
łatwo? - pyta z wyrzutem. Podczas gdy ja, staram poukładać sobie
rewelacje, które mi przed chwilą zdradziła. Nie mieściło mi się
to w głowie.
- Nie miałam pojęcia o twoich uczuciach. Mia,
naprawdę mi przykro - mimo wszystko, ta nieodwzajemniona miłość,
musiała być dla niej trudna do zniesienia. Gdybym tylko wcześniej
o niej wiedziała, oszczędziłabym jej wielu wydarzeń, których
była świadkiem.
- Daruj sobie to udawane współczucie.
Wyleczyłam się już dawno z tej miłości. Teraz jedynie zwyczajnie
i po ludzku, szkoda mi Karla. On zasługuje na kogoś, kto go szerze
kocha. A mam wrażenie, że z twojej strony nigdy tego nie
doświadczył. Bądź spokojna, nie będę próbowała wtrącać się
w wasze życie. Dla mnie, liczy się tylko Fabian i to od kilku już
lat. Nie jestem tobą, żeby próbować mieć wszystko jednocześnie. Ty
nigdy nie dostrzegałaś, niczego poza sobą. Jesteś skończoną
egoistką, myślącą tylko o sobie. Kiedyś zostaniesz sama, tak jak
na to zasługujesz. Szczerze ci tego życzę - wypowiada kolejne
słowa, które ranią mnie do głębi. Nie mogłam uwierzyć, że tak
źle mi życzyła. Następnie odchodzi w pośpiechu. Wyraźnie
poruszona naszą rozmową i wyjawieniem swojego sekretu.
Wracam
do siebie, a w głowie wciąż rozbrzmiewają mi słowa Mii. Jak
mogłam wcześniej niczego nie zauważyć? Przecież zawsze, aż
nazbyt przesadnie interesowała się moim życiem z Karlem. Uważałam ją za troskliwą koleżankę, podczas gdy ona miała w tym wszystkim
swój własny cel. Po raz kolejny się przekonałam, że niewielu
osobom mogę zaufać.
Na godzinę przed
zakończeniem swojej pracy, kiedy udało mi się trochę uspokoić.
I
uporać z wyznaniem Mii, które nie ma już w gruncie rzeczy
większego znaczenia. Poza tym, że upewniłam się wyłącznie w
utracie przyjaciółki. O ile kiedykolwiek ją miałam.
Słyszę
delikatne pukanie do drzwi. Domyślam się, że to pewnie Markus. W
końcu byliśmy umówieni. Mimowolnie uśmiecham się sama do siebie.
Sama myśl o nim, zdecydowanie poprawiała mój nastrój.
Zapraszam
swojego gościa do środka. Podnosząc po chwili swój wzrok, znad
podpisywanych dokumentów, dostrzegając zupełnie inną osobą niż
ta, której się spodziewałam.
- Caroline, co
ty tutaj robisz? - wpatruję się w swoją siostrę, nie wierząc że
naprawdę tu jest. W życiu nie spodziewałam się jej wizyty. Miała
przyjechać, dopiero w przyszłym tygodniu.
Po
chwili z radością się do niej przytulam.
- Chciałam ci
zrobić niespodziankę. Udało mi się wcześniej, zdać wszystkie
egzaminy i oto jestem. Nareszcie spędzimy, trochę czasu razem.
Stęskniłam się za swoją ulubioną siostrą - słyszę jej wesoły
głos, którego ostatnio mi brakowało. W ostatnim czasie z
niezrozumiałego dla mnie powodu, oddaliłyśmy się od siebie. Co
kiedyś, byłoby nie do pomyślenia.
- Chyba chciałaś
powiedzieć jedyną. Ale ja też mam dla ciebie dobrą wiadomość.
Dzisiaj dostałam awans. Od przyszłego miesiąca, oficjalnie zostanę
menadżerem tego hotelu - jej pierwszej o tym mówię.
- To
wspaniale, Clara. Gratuluję. Nareszcie osiągnęłaś swój cel.
Zawsze wiedziałam, że ci się uda.
- Dziękuję. Siadaj,
napijemy się kawy. Opowiesz mi, co u ciebie. Bo chyba się coś
zmieniło, wyglądasz na szczęśliwą.
- Wydaje ci się. U mnie
wszystko po staremu. Właściwie to wpadłam tu, tylko na chwilę.
Nie chcę ci przeszkadzać w pracy. W dodatku obiecałam Karlowi, że
wybiorę się z nim na zakupy. Macie pustą lodówkę. Porozmawiamy,
jak wrócisz do domu. On na pewno, też się ucieszy z twojego
awansu. Do zobaczenia, później - macha mi na pożegnanie i wychodzi
tak szybko, jak się pojawiła. Zaskakuje mnie wspomnieniem o Karlu.
Myślałam, że najpierw przyszła do mnie, a wygląda na to, że
była już w naszym mieszkaniu. Przynajmniej wiem, że mój
narzeczony już wrócił, z rzekomej podróży do swojej
siostry.
Wiedziałam, że niezapowiedziana wizyta
Caroline. Uniemożliwi mi na razie, przeprowadzenie szczerej rozmowy
z Karlem. Nie chciałam, żeby była ona świadkiem prawdopodobnie
naszego rozstania. To bardzo trudna rozmowa, która będzie kosztować
wiele nas oboje. Mimo, że chciałam rozstać się z nim w zgodzie i
pozostać w miarę przyjacielskich stosunkach. Ponieważ wciąż, był
dla mnie ważną osobą i potrzebowałam go w swoim życiu. Nie
miałam pojęcia, jak zareaguje na wyznaną przeze mnie prawdę.
Mógł po dowiedzeniu się wszystkiego, nawet nie chcieć mnie znać.
Z moich rozmyślań, wyrywa mnie ponowne pukanie do
drzwi. Po chwili dostrzegam w nich uśmiechniętego Markusa.
-
Myślałam, że już nie przyjdziesz - zaczynam na powitanie.
Podchodząc do niego i całując delikatnie w policzek.
-
Przecież obiecałem. Przedłużyła mi się trochę rozmowa z
trenerem. Wiesz, że niedługo wracamy do treningów - przypominam
sobie, że faktycznie Karl coś o tym ostatnio wspominał.
-
Rozumiem. Chodź, musimy porozmawiać. Mam ci coś ważnego do
powiedzenia. Poza tym, przedstawię kilka koncepcji na to przyjęcie.
Może któraś, akurat będzie odpowiednia - zapraszam go w głąb
pomieszczenia. Ale zamiast pójść za mną, przyciąga mnie do
siebie i składa krótki pocałunek na ustach.
- Markus,
rozmawialiśmy o tym rano. Mieliśmy się powstrzymywać tutaj od
tego typu gestów - przypominam, nie chcąc dopuścić do powtórzenia
sytuacji z Mią.
- Clara, proszę. Wiesz, że to się i tak nie
uda. Nie dam rady, trzymać się z daleka od ciebie. Będziemy uważać
- nie wypuszcza mnie ze swoich objęć, czekając aż na to
przystanę.
- Pomyślę nad tym - obiecuję, wciąż nie do
końca przekonana.
Przez następne minuty,
omawiamy sprawy związane z organizacją przyjęcia urodzinowego dla
jego mamy. W między czasie, wspominam także o swojej dzisiejszej
rozmowie z szefem. Czas upływał nam w błyskawicznym tempie.
Świetnie czujemy się w swoim towarzystwie, a ja jestem coraz
bardziej pod wrażeniem tego, jak dobrze się ze sobą
dogadujemy.
- Na dzisiaj koniec. Jest kwadrans
po szesnastej. Czas się stąd zbierać. Jestem strasznie zmęczona.
Szczególnie, że ostatniej nocy prawie nie spałam - informuję
Markusa. Wiedząc równocześnie, że oznacza to także koniec
naszego spotkania. Wstaję z zajmowanego przez siebie miejsca. Z
zamiarem opuszczenia gabinetu.
- A może wyszlibyśmy gdzieś
razem i uczcili twój awans? Jakaś kolacja albo coś innego, na co
masz ochotę. Powiedziałabyś Karlowi, że musiałaś dłużej
zostać w pracy. Proszę, zgódź się - szepcze mi do ucha.
Następnie wytyczając, tylko sobie znaną ścieżkę
dla swoich ust błądzących w okolicach mojej twarzy. Następnie schodzi, coraz niżej ze swoimi, ledwie wyczuwalnymi
pocałunkami. Odnajdując czuły punkt na mojej szyi. Ciche
westchnienie przyjemności, mimowolnie wydobywa się z moich ust.
Wiedziałam, że robił to z premedytacją, abym mu uległa i
przystała na jego prośbę.
- Z chęcią bym się zgodziła,
ale nie mogę. Caroline niespodziewanie przyjechała wcześniej i
pewnie już na mnie czeka razem z Karlem - odpowiadam ledwo
przytomnie.
- Caroline? Ona będzie z wami teraz mieszkać, tak?
- Markus odsuwa się nagle ode mnie, wyraźnie zaciekawiony.
-
Tak. Już jakiś czas temu poprosiła nas o to. Ale czemu pytasz? -
zastanawiam się, zdezorientowana jego, aż nazbyt żywiołową
reakcją i zainteresowaniem.
- Tak po prostu. Twoja siostra ma
chyba dobry kontakt z Karlem? - bardziej stwierdza niż pyta.
-
Bardzo się lubią. Niemal od samego początku, złapali ze sobą
świetny kontakt. Czasem mam nawet wrażenie, że Caroline potrafi
się lepiej dogadać z Karlem niż ja sama. Oni rozumieją się
niemal bez słów - mówię ze śmiechem. Nigdy nie widziałam, nic
złego w ich relacji. Uważałam ją za coś normalnego.
- Ona
ma kogoś? - kompletnie nie rozumiem, dlaczego Markus o to właśnie
pyta.
- Co to za pytanie? Masz zamiar teraz przerzucić, swoje
zainteresowanie na moją siostrę? Ale jak już musisz wiedzieć, to
nic mi nie wiadomo, aby była z kimś w związku w ostatnim czasie -
odpowiadam zgodnie z prawdą. Nie do końca rozumiejąc, skąd u
niego takie nagłe zainteresowanie, życiem prywatnym Caroline.
-
Pytałem ze zwykłej ciekawości. Zresztą nieważne. Wracając do
nas. Skoro musisz od razu wracać, to może chociaż cię odwiozę? -
przystaję na tą propozycję. W końcu dzięki temu, spędzę kilka
minut więcej w jego towarzystwie.
-
Pewnie w najbliższych dniach, nie będziesz miała czasu spotkać
się ze mną po pracy? - gdy prawie jesteśmy na miejscu, słyszę
zniechęcony głos Markusa.
- Nie wiem. Niczego nie obiecuję,
ale postaram się któregoś dnia coś wymyślić. Mi też jest
ciężko z tym, że nie możemy się tak często widywać. Ale
niedługo powinno się to zmienić - staram się go pocieszyć,
wiedząc że jest mu jeszcze trudniej niż mnie.
- Clara, nie
myśl że próbuję wywierać na ciebie presję, ale kiedy masz
zamiar porozmawiać z Karlem? W końcu to dotyczy, także mnie.
Uważam, że powinniśmy razem mu powiedzieć - zupełnie nie podoba
mi się ten pomysł.
- W żadnym wypadku. Sama muszę to z nim
wyjaśnić. Twoja obecność, pogorszyłaby tylko sprawę. Nie wiem
jeszcze kiedy to zrobię, ale na pewno niedługo. Muszę znaleźć
właściwy moment, to będzie cholernie trudna rozmowa. A ja naprawdę
chcę, żeby jak najmniej cierpiał. On nadal, wiele dla
mnie znaczy. Poza tym musimy liczyć się z tym, że możemy stracić
go na zawsze. Czego bardzo bym nie chciała. Ale Karl może nam przecież,
nigdy tego nie wybaczyć. Jesteś pewien, że jesteś na to gotowy? -
chcę się upewnić.
- Clara, to dla mnie też nie jest łatwe.
Karl to, jakby nie było świetny przyjaciel, ale możliwość bycia z tobą. Jest dla mnie ważniejsza, nawet od przyjaźni - ściska
delikatnie moją dłoń na potwierdzenie swoich słów. Jego
deklaracja, jest dla mnie pocieszająca. Wiedziałam, że będziemy
musieli się nawzajem wspierać w momencie, gdy cała prawda wyjdzie
na jaw.
- Zrobiło się późno. Najwyższy czas się pożegnać.
Miłego wieczoru i do zobaczenia - całuję go na pożegnanie.
-
Już za tobą tęsknię. Widzisz, co ty ze mną zrobiłaś? - kwituję
jego słowa ze śmiechem. Udając się w stronę zamieszkiwanego
budynku, nie chcąc dłużej przeciągać naszego
rozstania.
Wchodzę do mieszkania,
słysząc głośne śmiechy dobiegające z salonu. Widocznie dwójka
bliskich mi osób, świetnie się bawi w swoim towarzystwie. Bez
większego zastanowienia, udaję się w jego kierunku.
Przekraczając
próg, dostrzegam zaskakujący widok. Caroline siedzi w bardzo
bliskiej odległości od Karla, opierając swoją głowę na jego
ramieniu. Na jakiś sposób, wydawało mi się to niezbyt stosowne.
Ale może byłam ostatnio przewrażliwiona z powodu dziwnego
zachowania mojego narzeczonego i wszystko, co robił było dla mnie
podejrzane.
Jednakże mam wrażenie, że myślą podobnie, jak
ja na temat ich zachowania. Ponieważ, gdy tylko mnie dostrzegają, w
pośpiechu odsuwają się od siebie.
- Clara,
nareszcie jesteś. Nie mogliśmy się ciebie doczekać. Przepraszam
za wczoraj, później ci wszystko opowiem - słyszę nerwowy ton
głosu Karla. Podchodzi do mnie szybko i całuje w policzek na
przywitanie. Po chwili, przytulając lekko do siebie. W tym samym
momencie, dostrzegam ledwie zauważalny grymas niezadowolenia na
twarzy mojej siostry, który mógł dostrzec tylko ktoś, kto bardzo
dobrze ją znał. Nie rozumiałam, jej dziwnego zachowania.
Tak
samo, jak dziwnego podenerwowania Karla. Gdybym ich nie znała,
pomyślałabym że obydwoje próbują coś przede mną ukryć. Ale
kompletnie mi to do nich nie pasowało. Byli w końcu osobami, którym
do tej pory najbardziej ufałam.
- Co oglądacie? -
wskazuję na telewizor, siadając obok siostry.
- Nic ciekawego.
Jakiś nudny film. Chodźmy lepiej coś zjeść, zrobiłam kolację.
Przynajmniej tak, odwdzięczę się wam za gościnę - siostra posyła
w moją stronę. Mam wrażenie, że wymuszony uśmiech.
-
Caroline, wiesz że to dla nas przyjemność, że tutaj jesteś.
Możesz zostać, ile chcesz - zapewnia ją Karl, patrząc na nią z
dziwnym błyskiem w oczach. Za sekundę, odwracając wzrok.
Dostrzegając, że im się przyglądam.
Coraz
mniej z tego wszystkiego rozumiałam. Zachowywali się strasznie
dziwnie w mojej obecności. Przez chwilę, przebiega mi nawet
absurdalna myśl przez głowę, że łączy ich coś więcej. Ale
wydaję mi się to śmieszne i idąc za nimi do kuchni, od razu
rezygnuję z dalszego rozmyślania nad tym. Uważając, że sama
doszukuję się problemów, tam gdzie ich nie ma.
Przecież
pomysł, że Karl ma romans z Caroline, był kompletnie niedorzeczny.
Jaki niedorzeczny? Teraz to jestem pewna, że Karl i Caroline mają tajemniczy romansik. Coś na bank ich łączy. Skoro dogadywali się bardzo dobrze już wcześniej to niewiele im było trzeba żeby rozpocząć wspólne i bliższe relacje ze sobą. W przyszłości wszystko powinno się wyjaśnić, ponieważ Caroline zostaje i u nich w domu, no to na to nie ma rady. Na pewno jeśli coś ich łączy, to nie będą w stanie tego ukryć. Prędzej czy później Clara o wszystkim się dowie i życzę jej żeby to było prędzej. Wtedy nie miała by takich problemów w rozstaniu się z Karlem.
OdpowiedzUsuńSzczere Gratulacje dla Clary! W końcu dostała upragniony awans, o którym marzyła. Opłacało się być sumiennym pracownikiem. Cieszy mnie też, że Sebastian został zwolniony. On nie nadawał się do bycia managerem. Do tej pracy potrzeba kogoś cierpliwego i ogarniętego.
Zdziwiła mnie Mia. Myślałam, że jest dobrą koleżanką Clary, ale jak widać każdy skrywa jakiś sekret. Tajemnicą były nieodwzajemnione uczucia o Karla. Nie spodziewałabym się tego w życiu. Myślałam, że dziewczyna wysłuchała koleżanki, zbeształa ją starając się udzielić dobrych rad, a tu proszę wyszło szydło z worka.
Liczę na to, że relacje Karla i Caroline się wyjaśnią, bo dzięki temu Clara na spokojnie mogłaby być z Markusem, który w dalszym ciągu jest mega uroczy <3 Pozdrawiam i życzę weny,
N
Hmm... No ja nie wiem, czy ten pomysł, że Karl i Caroline mają romans jest niedorzeczny... Oboje zachowują się dziwnie, jakby coś ukrywali. Jakby łączyło ich zdecydowanie coś więcej. Tak dobrze się ze sobą dogadują i czują w swoim towarzystwie, patrzą na siebie z błyskiem w oczach... No nie podoba mi się to. Myślałam, że to Karl będzie tym skrzywdzonym, gdy Clara wyzna mu prawdę o swoim romansie z Markusem, a teraz mam przeczucia, że będą na równi... Eh, no to się porobiło! Oby Clarze w niedługim czasie udało się powiedzieć o wszystkim Karlowi, tak aby mogła bez zbędnych dalszych wyrzutów stworzyć związek z Markusem, który na każdym kroku udowadnia, jak bardzo zależy mu na dziewczynie <3
OdpowiedzUsuńI gratuluję Clarze zasłużonego awansu! :) Tak coś czułam, że o to chodzi ^^
I kompletnie nie spodziewałam się tego, że Mia była kiedykolwiek zakochana w Karlu. I wyszło szydło z worka... Zaskakujesz! :)
Pozdrawiam ;*
Powiem szczerze, że spodziewałam się czegoś innego po jej rozmowie z szefem.I jestem naprawdę mile zaskoczona. Clara w końcu dostała awans o którym tak bardzo marzyła.I który tak naprawdę bardzo jej się należał.Obawiam się tylko czy nie odbije się to na niej w jakiś sposób.W końcu Sebastian nie jest najmilszą osobą i może próbować się mścić.Obym się myliła. Kolejne zaskoczenia to Mia- tylko już nie takie miłe. Niezła z niej przyjaciółką, taka dobra , szlachetna i z zasadami.Akurat. Już widzę jak pierwsza rzuciłaby się na Karla gdyby tylko miała okazję.I całe te jej zasady szlag by trafił ;) Dziś widzę ogólnie rozdział zaskoczeń ;) Pojawiła się i Caroline. Ich romans jest dla mnie już tak oczywisty, że gdyby go nie było poczułabym się mocno zawiedziona :D Kurcze i w sumie teraz nie wiem kto z nim ma więcej na sumieniu. CLara zdradzająca z najlepszym przyjacielem.Czy jednak Karl z siostrą ( wiem to jeszcze nic pewnego , ale jakoś wszystko na to wskazuje). Markus jest przekochany. Jednak miałam jakieś dobre przeczucia co do niego, że jako jedyna polubiłam go już od początku. W sumie nie wiem za co ;) Ale jakoś tak mnie ujął ;) I z każdym rozdziałem kocham go mocniej ;) Czekam na kolejny rozdział jak zawsze z wielką niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze wspaniały. Zachowanie Karla i Caroline jest coraz bardziej podejrzane. Ten romans wcale nie wydaje się być niedorzeczny. Markus jak zawsze najlepszy. Gratulacje awansu Clary. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście rozmowa z szefem okazała się ... sukcesem, a nie naganą :) Nareszcie Clara została doceniona za swoją pracę. W końcu na to zasłużyła! Mam jedynie nadzieję, że Sebastian się teraz nie będzie mścił. A co do Mii ... wiedziałam! Wiedziałam, że jej zachowanie ma "drugie dno". Podejrzewałam że podoba się jej Karl, albo Markus ... i proszę ... wszystko jasne. Jej oburzenie na wiadomość o romansie Clary było zbyt duże jak na "przyjaciółkę".
OdpowiedzUsuńNie dziwię się że Markus lekko na nią naciska. Ta cała sytuacja robi się nie wygodna dla nich wszystkim, a im prędzej zakończy związek z Karlem, tym lepiej. Przeciąganie w czasie jest bez sensu bo ból i rozczarowanie i tak będzie takie samo.
Jeszcze kwestia domniemanego romansu Karla i Caroline. Jak wspomniałam wcześniej ... mam dziwnie mieszane uczucia bo to wydaje mi się być po prostu zbyt oczywiste :) Nie wiem czemu tak jest. Niby mamy dużo poszlak, do tego niby "niewinne" pytania Markusa ... no cóż, poczekamy, zobaczymy :)
U mnie kubeł zimnej wody ... to znaczy nowy rozdział na Lany Poniedziałek! :D
Oj, Clara, posłuchaj raz w życiu swojej intuicji. Tak, Camille ma romans z Karlem i tak, ja też na początku uważałam, że to niedorzeczne. Bo w końcu Karl jest idealnym rycerzem na białym koniu, księciem z bajki i wymarzonym narzeczonym. Jak widać nawet książę jest zdolny do zdrady. Przynajmniej teraz jego związek z Clarą rozpadnie się z dwóch stron i nie będzie tak strasznie cierpiał. Przypuszczam nawet, że odetchnie z ulgą, choć może trochę oberwać się Markusowi.
OdpowiedzUsuńAle zaczęłam od końca, wróćmy więc do wcześniejszych wydarzeń. Clara dostała awans i to kosztem Sebastiana. Bardzo dobrze, że ten głupek dostał po głowie, należało mu się. Może nie pojawiał się zbyt często, ale niemiłosiernie podnosił mi ciśnienie. A teraz przynajmniej dziewczyna podbudowała swoją pewność siebie. Do tego naprawdę kocha tę pracę, należał jej się awans. Zresztą tak przypuszczałam, że raczej jej nie zwolnisz. Serce wygrało z rozumem.
Trochę rozumiem Mię. Z zewnątrz wydaje się, że Clara naprawdę jest istota bez serca, która zabawia się uczuciami innych. Zastanawia mnie, jak zareagowałaby Mia, gdyby dowiedziała się, że ten "idealny" Karl też ma swoje za uszami. Szkoda tylko, że Clara nie ma żadnej przyjaciółki, której mogłaby się szczerze wygadać. Ktoś taki jest naprawdę potrzebny.
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. ciekawość mnie zżera, bo naprawdę wciągnęłam się w to opowiadanie.
Pozdrawiam
Violin
https://allein-freunde.blogspot.com/ zapraszam serdecznie na jedenasty rozdział ;*
OdpowiedzUsuńJaki niedorzeczny? No jaki niedorzeczny? Clara, otwieramy oczka, dalej. Od samego początku pisałam Ci o mojej teorii romansu Karla z siostrą Clary. Czyżbym miała rację? Wszystko na to wskazuje. Oby jak najszybciej doszło do tej szczerej rozmowy, bo oni nie mogą ciągnąć tej farsy nieskończoność. To wszystko już zbyt długo trwa i tylko kłamstwo się pogłębia. Prawdopodobnie jeżeli wina będzie po obydwu stronach, to prawda i rozstanie będą mniej bolały. Chociaż nadal będzie bolało, bo przecież byli dla siebie ważni, prawda?
OdpowiedzUsuńMarkus - plus, Karl - minuuus.
Jeej, Clara dostała awans. Nie sądziłam, że mógłby ją zwolnić, ale o awansie - o ile dobrze pamiętam - też nie pomyślałam. Dziewczyna zasłużyła. Od dawna tyle pracowała i nareszcie dostała zasłużoną nagrodę. I podbudowała również pewność siebie. A Sebastian niech spada na drzewo! Ha, dobrze ci tak!
Clarze przydałaby się przyjaciółka, która spojrzałaby na tą całą sytuację z boku. Inaczej podeszłaby do tego wszystkiego i myślę, że uświadomiłaby Clarę w kilku sprawach. Mia już niestety nią nie zostanie. To jak ta dziewczyna się zachowuje to... nawet nie wiem jak to nazwać.
Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, bo robi się coraz ciekawiej.
Pozdrawiam i dużo weny! ;*