środa, 4 kwietnia 2018

Rozdział 12



Kolejne dni upływały mi w szaleńczym tempie. Praca zaczęła mnie pochłaniać bez reszty. Nie miałam czasu, na nic innego poza nią. Wszystko to było spowodowane, wrednym i pozbawionym skrupułów zachowaniem Sebastiana. Wiedząc, że za kilka dni żegna się ze swoją pracą na zawsze, do reszty zlekceważył wykonywanie swoich obowiązków. Wszystko spadło więc na mnie. Ku jemu, ogromnemu zadowoleniu. Do ostatniego dnia pobytu na stanowisku, chciał uprzykrzyć mi życie najbardziej, jak się tylko dało. Skutecznie mu się to udawało. Dzięki niemu moje życie prywatne, praktycznie przestało istnieć. A relacje z bliskimi, znacznie się pogorszyły. Dlatego z coraz większą niecierpliwością, odliczałam dni do początku czerwca, kiedy to wszystko miało nareszcie wrócić do normy.




Doba mająca dwadzieścia cztery godziny, zrobiła się dla mnie, zbyt krótka. Wystarczała więc, jedynie na pracę i krótki sen. Wielokrotnie zostawałam w hotelu do późna, wracając do domu niekiedy dopiero przed północą. Zbyt zmęczona na coś innego niż wzięcie krótkiego prysznica i zapadnięcie w głęboki sen. Ostatnio prowadzony przeze mnie tryb życia, bardzo nie spodobał się osobą w moim otoczeniu. Tak więc na zmianę kłóciłam się z Caroline, Karlem i Markusem o to, że nie mam dla nikogo z nich czasu oraz zupełnie o siebie nie dbam. Oczywiście to z tym ostatnim, moje sprzeczki były najbardziej gwałtowne i burzliwe. Wielokrotnie padały mocne słowa, za które któreś z nas musiało za chwilę przepraszać. Wiedziałam, że to znowu ja psułam naszą relację i wszystko, co udało nam się wypracować w ostatnim czasie. Ale obydwoje byliśmy, tak samo uparci i żadne z nas nie chciało ustąpić.





Markus martwił się o mnie, przy czym nie potrafił zrozumieć, że ta praca znaczy dla mnie bardzo dużo. Dla niego wszystko było proste i jednowymiarowe. Czuł się odstawionym na boczny tor z wrażeniem, że znaczy dla mnie mniej niż praca. Co wielokrotnie już mi wypomniał. Tak samo zresztą, jak moja siostra i narzeczony, którym Karl wciąż pozostawał. Próbowałam wyznać mu prawdę dwa razy, ale za pierwszym przerwała nam Caroline. Wracając wcześniej ze spotkania ze znajomymi. A za drugim zwyczajnie stchórzyłam, nie potrafiąc przyznać się do krzywd, jakie mu wyrządziłam i nadal wyrządzam. Zwyczajnie bałam się jego reakcji. Choć wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała do wszystkiego się przyznać. Nie było już od tego odwrotu. Ale próbowałam odciągnąć ten moment, jak najdłużej w czasie. Nie licząc się z możliwymi konsekwencjami, takiego odkładania tego na później. 





Z powodu mojej częstej nieobecności w domu, to z Karlem moja siostra spędzała większość wolnego czasu. Wydawało mi się, że wcale im to nie przeszkadza. Świetnie się czuli w swoim towarzystwie, a ja powoli gubiłam się w ich niezrozumiałych dla mnie rozmowach i tym, co robili podczas kolejnych dni. Niby nic w ich zachowaniu nie było niestosownego. A nawet Karl zaczął zachowywać się, jak dawniej. Kończąc z dziwnymi sekretami i tajemnicami. Ale coś nadal nie pasowało mi w tej relacji. Była inna niż, jeszcze kilka miesięcy temu. Zdecydowanie bardziej zażyła.





- Clara, już nie śpisz? Tylko mi nie mów, że znów wychodzisz wcześniej - spoglądam na zdenerwowanego Karla, dopasowując odpowiednie buty nadające się do założenia, podczas dzisiejszego dnia.
- Proszę cię, nie zaczynaj. Jeszcze tydzień i będę pracować w normalnych godzinach - mam nadzieję, że tym razem ustąpi. Nie miałam siły, zaczynać kolejnego dnia od sprzeczki.
- Ja po prostu się martwię. Nie dosypiasz, prawie nie jesz. Tak nie może być. Poza tym, nie masz dla nikogo czasu. Wiesz, że zaczynam treningi od następnego poniedziałku? Wtedy już kompletnie nie będziemy mieli dla siebie, ani jednej wolnej chwili - zupełnie o tym zapomniałam. Zaczynałam rozumieć, dlaczego Markus wczoraj tak się zdenerwował, gdy znowu odmówiłam mu spotkania się z nim. Niedługo to przecież oni, nie będą mieć na nic czasu.
- Postaram się dzisiaj wrócić wcześniej. Spędzimy trochę czasu razem. Ale teraz muszę już iść, do zobaczenia - całuję go lekko w policzek, chcąc wyjść. Ale mnie zatrzymuje, przyciągając do siebie i czule całując. Jak najszybciej, staram się zakończyć ten pocałunek, źle się z nim czując. W ostatnim czasie, starałam się unikać tego typu gestów.
- Znowu się od siebie oddaliliśmy, a obiecaliśmy sobie, że tak się nie stanie. Clara, czy ty mnie jeszcze w ogóle kochasz? - usłyszane pytanie, wyprowadza mnie zupełnie z równowagi.
- A jak myślisz? Co to w ogóle za pytanie? Naprawdę jestem już spóźniona - wymiguję się od odpowiedzi i w pośpiechu opuszczam mieszkanie. Tracąc kolejną świetną okazję na wyznanie całej prawdy.





W czasie wyjątkowo krótkiej przerwy w pracy, próbuję się dodzwonić do Markusa. Nie osiągam jednak zamierzonego celu. Byłam prawie pewna, że nie odbierał celowo. Będąc na mnie wściekłym. Wczorajsza telefoniczna kłótnia, miała wyjątkowo gwałtowny przebieg i nie zakończyła się przyjemnie. Zniechęcona odkładam telefon na biurko, na nowo popadając w wir pracy. Chciałam, jak najszybciej skończyć. Z zamiarem odwiedzenia kogoś wieczorem i wyjaśnienia sobie pewnych kwestii.




O osiemnastej opuszczam hotel, będąc kompletnie wykończona. Marzyłam jedynie o położeniu się do łóżka z kubkiem herbaty. Udaję się jednak w przeciwnym kierunku niż własny adres. Z zamiarem zobaczenia się z Markusem. Tęskniłam za nim i chciałam pobyć, chociażby przez krótką chwilę. Miałam zamiar przeprosić go za wszystko, mając nadzieję na zakończenie naszej niepotrzebnej kłótni.
Po drodze, próbuję zwalczyć nawarstwiające się z każdym dniem zmęczenie. Czułam się coraz gorzej, ale próbowałam oszukać samą siebie, że wszystko jest w porządku.





Pukam niepewnie do jego drzwi, nie mając nawet pojęcia, czy w ogóle jest w mieszkaniu. Do reszty się załamię, jeśli okaże się, że przyszłam na darmo. 
- Clara? Jakim cudem skończyłaś tak wcześnie pracę? A może to tylko przerwa i za chwilę do niej wracasz? To byłoby do ciebie podobne - słyszę na powitanie, widząc grymas niezadowolenia na twarzy Markusa.
- Możesz już odpuścić? Nie przyszłam tutaj, żeby znowu się kłócić. Przepraszam za wczoraj - mówię szczerze. Następnie wchodząc do środka, po uprzednim zaproszeniu.
- Nie przepraszaj, bo za chwilę i tak znowu zrobisz to samo. Jutro po raz kolejny usłyszę, że nie masz czasu. Bo musisz zostać dłużej w pracy albo coś w podobnym stylu. Nie widzisz już niczego poza nią. A ja mam dość wysłuchiwania twoich bez pokrycia obietnic i pustych, nic nie wartych przeprosin - jest nieprzejednany.





- Gdyby tak było, nie przyszłabym tutaj. Zrozum, że to potrwa jeszcze tylko kilka dni. Od następnego tygodnia, nowy pracownik zajmie moje miejsce, a ja Sebastiana i podzielimy się obowiązkami. Wszystko będzie, jak dawniej - spoglądam na niego, dostrzegając że wcale go nie przekonałam. Nadal pozostawał w złym humorze, a to nie oznaczało niczego dobrego.
- Czyli jak? Będziesz żyła sobie w idealnym związku z Karlem. A my będziemy się spotykać w każdy wtorek, a może teraz w inny dzień? Wprowadzimy sobie taką drobną zmianę? Żeby tylko przypadkiem za bardzo, nie zepsuć harmonii w twoim życiu. Dobrze? - pyta z ironią, opierając się o ścianę.
- Przecież ci powiedziałam, że niedługo o wszystkim mu powiem. Myślisz, że twoje ironiczne uwagi, cokolwiek przyśpieszą? - ogarnia mnie złość. Przeczuwałam, że ta rozmowa nie skończy się dobrze.
- Kiedy to zrobisz? Za rok? Dwa? A może, jak już będziecie szczęśliwym małżeństwem? W końcu to świetny układ dla ciebie. Ułożone do perfekcji życie z Karlem, przeplatane szybkim numerkiem od czasu do czasu ze mną. Czego mogłabyś chcieć więcej. Obydwaj jesteśmy na każde twoje zawołanie, a ty świetnie się nami bawisz. Jemu też wmawiasz, że zależy ci na nim? Chociaż nie, jego z pewnością zapewniasz o swojej wielkiej miłości - nie ustępuje, coraz mocniej mnie prowokując.





- Jak mogłeś w ogóle powiedzieć coś takiego? Jesteś podły. Myślisz, że tak łatwo powiedzieć komuś prosto w twarz, że już się go nie kocha i zdradzało od tylu czasu? Komuś, kto wiązał z tobą całe życie i miał tysiące planów. Komuś, kto był kiedyś dla ciebie całym światem i robił wszystko, abyś była szczęśliwa. Kto pomógł ci uwierzyć, że miłość naprawdę istnieje i warto zaufać drugiej osobie. Komuś, kto od tylu lat, zawsze był przy mnie i wspierał, pocieszał, czy pomagał na wszelkie możliwe sposoby. Komuś tak dobremu i wyjątkowemu, jak właśnie Karl. Nie masz o tym pojęcia i nawet się nad tym nie zastanowiłeś, jakie to musi być cholernie trudne. Bo nigdy nikogo nie kochałeś i tak naprawdę nie wiesz, co miłość w ogóle znaczy - nie wytrzymuję i wybucham. Mówiąc o wiele za dużo niż powinnam. Następnie nie zważając na nic, po prostu wychodzę. Trzaskając głośno drzwiami.





Dopiero schodząc w pośpiechu po schodach, pozwalam sobie na łzy pełne goryczy. Miałam dość swojego, skomplikowanego do bólu życia, którego nie potrafiłam poukładać. Mia miała rację, że powinnam zostać sama. Nie zasługiwałam na żadnego z nich. Ja nie nadaję się po prostu do związków, skoro od zawsze, każdy kończył się porażką. Oczekiwałam po prostu niemożliwego.





Wychodząc na zewnątrz, dostrzegam pierwsze spadające z nieba krople deszczu. Zapowiadało się na prawdziwą ulewę. Ale nawet to mnie nie interesowało. Świat mógł się dzisiaj skończyć, a w obecnym stanie, nawet by mnie to nie obeszło. Dlatego docieram do mieszkania, kompletnie przemoczona. I z zaczerwienionymi od płaczu oczami. Nie mając ochoty na żadną rozmowę. Oczywiście, jak zwykle moje prośby nie zostały wysłuchane. 




- Clara, jak ty wyglądasz? Jesteś cała mokra. Chcesz się rozchorować? - już od progu, słyszę zdenerwowany głos Caroline.
- Nic mi nie będzie. Zaraz się przebiorę i położę. Boli mnie po prostu strasznie głowa - staram się brzmieć normalnie i nie dać po sobie poznać, że mam wszystkiego dość.
- Płakałaś? Co się stało? - nie udaje mi się ukryć przed nią mojego złego stanu.
- Nic takiego - próbuję ją wyminąć, ale mi nie pozwala.

- Przestań mnie okłamywać. Ty nigdy nie płaczesz bez ważnego powodu. Jestem twoją siostrą, wiesz że możesz mi o wszystkim powiedzieć - patrzę na nią ze zrezygnowaniem, znowu wybuchając płaczem. Choć bardzo chciałam, nie mogłam powiedzieć jej prawdy. Caroline przytula mnie do siebie, starając się mnie w jakiś sposób uspokoić.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Chodź, musisz się przebrać. Ja zaparzę ci gorącej herbaty i powiem Karlowi, że źle się czujesz. Poproszę, żeby ci dzisiaj nie przeszkadzał. Będziesz spała ze mną u mnie w pokoju. Na spokojnie sobie porozmawiamy - idę za nią posłusznie do łazienki. Ściągając z siebie przemoczone ubrania. 





Biorę gorący prysznic, próbując się rozgrzać. Okropnie przemarzłam od chłodnego deszczu. Za chwilę, Caroline przynosi mi suche i wygodne ubrania. Składające się ze spodenek oraz koszulki. Przeglądam się w lusterku, dostrzegając jak fatalnie wyglądam. Nie mam jednak zamiaru, nic z tym robić. Zbieram jedynie włosy w koka i wychodzę z łazienki. Kierując się prosto do pokoju Caroline. Modląc, aby po drodze nie natknąć się nigdzie na Karla.





Bez wahania kładę się na łóżku, przykrywając szczelnie kołdrą. Na nieszczęście, znowu w głowie odtwarzam swoją kłótnię z Markusem. A łzy po raz kolejny, zaczynają spływać mi po policzkach. W takim stanie, zastaje mnie moja siostra. Odstawia w pośpiechu kubek i po raz kolejny tego dnia, przytula mnie do siebie.




- Clara, co się dzieje? Proszę, powiedz mi. Ktoś cię skrzywdził albo niemiło potraktował? - pyta cicho, głaszcząc mnie po włosach.
- Nie. Stało się coś dużo gorszego. Przestałam panować nad własnym życiem. Pogubiłam się i nie mam nikogo, kto mógłby mi pomóc - szlocham, coraz głośniej. Rozklejając się na dobre.
- Nie rozumiem, o czym ty w ogóle mówisz. Dopóki mi nie powiesz, nie będę mogła nawet spróbować ci pomóc. Wiesz, że możesz mi zaufać - zachęca mnie. A ja zaczynam się wahać, co zrobić.
- Caroline, ja dopuściłam się okropnej rzeczy. Od ponad roku zdradzam Karla. Ale najgorsze jest to, że zakochałam się w kimś innym i nie wiem, jak mam o tym powiedzieć Karlowi - w przypływie desperacji, wyjawiam jej swój najpilniej strzeżony sekret. Z kolejną porcją łez, wypływających z moich oczu. Obawiając się jej reakcji. Patrzę na nią ze strachem, ale nie dostrzegam na jej twarzy wyrazu potępienia, ani wściekłości jak u Mii. Jest tylko wyraźnie zaskoczona i zdezorientowana.




- Co takiego? Przecież to niemożliwe. Ty nie wplątałabyś się w żaden romans. Jesteś na to, zbyt uczciwa i dobra. Zawsze powtarzałaś, jak jesteś szczęśliwa z Karlem i jak świetnie się wam układa. Wasz związek był w końcu wzorem do naśladowania. To wprost niewiarygodne. Przepraszam, ale muszę cię o to zapytać. Kim on jest? - tego pytania, obawiałam się najbardziej. Dlatego milczę przez dłuższy czas, starając się odciągnąć w czasie moment odpowiedzi.
- To Markus - mówię cicho, a Caroline wprost zamiera w jednym miejscu.
- Ten Markus? Ten, który tak bardzo działał ci na nerwy? Z którym wciąż się kłóciłaś? Do tej pory, pamiętam te zawody z zeszłego roku w Oberstdorfie. Przecież nie dało się z wami wytrzymać. Nieustannie się obrażaliście i sprzeczaliście, wszyscy mieli was serdecznie dość. Gdyby Andreas, wtedy w porę nie zabrał cię na spacer, abyś ochłonęła. Markus z pewnością by od ciebie oberwał. Nigdy przedtem, ani potem nie widziałam, aby ktoś potrafił, aż tak wyprowadzić cię z równowagi. Więc jakim cudem, jakiś czas później doszło do waszego romansu? Wszystkich bym podejrzewała, ale nie jego - wzruszam ramionami. Opowiadając pokrótce, początek tego wszystkiego. Aż stopniowo dochodzę do teraźniejszości i ostatnich wydarzeń. Caroline nie przerywa mi, ani razu. Cierpliwie i w skupieniu słuchając mojej opowieści.
- Dziś znowu się pokłóciliśmy, tym razem na poważnie. Wiem, że to moja wina. Za dużo pracuję, co odbija się na was wszystkich. Ale on nawet nie chciał pozwolić, abym mu cokolwiek wytłumaczyła. Poszłam do niego z zamiarem pogodzenia, a skończyło się jeszcze gorzej niż było. Każda taka sprzeczka między nami, coraz więcej mnie kosztuje. Zakochuję się w nim z każdym dniem mocniej. Nawet nie wiedząc, czy on czuje rzeczywiście to samo. Nigdy nie powiedział mi tego wprost. W dodatku nie potrafię się zebrać na odwagę i powiedzieć o wszystkim Karlowi. Trwam w takim zawieszeniu, komplikując wszystko jeszcze bardziej - kończę, czując się zdecydowanie lepiej. Po raz pierwszy, mogłam się komuś zwierzyć ze swoich, nie dających mi spokoju wątpliwości.





- Ale się porobiło. To faktycznie nie jest łatwa sytuacja. W życiu nie spodziewałabym się czegoś takiego. Ale przynajmniej wiesz, czego chcesz. Skoro naprawdę kochasz Markusa, w co nadal nie mogę uwierzyć. A on rzeczywiście się zmienił, co jeszcze trudniej mi pojąć. Musisz, jak najszybciej powiedzieć o wszystkim Karlowi. On nie zasługuje na to, żeby być nadal okłamywanym. Tym bardziej, że jesteś zdecydowana się z nim rozstać. Wtedy rozwiąże się większość twoich problemów. Nie tylko ty, nie wiesz na czym stoisz. Markus zapewne także, przez co panuje między wami nerwowa atmosfera. Jestem pewna, że żałuje swoich dzisiejszych słów. Może on się zwyczajnie boi, że zdecydujesz się jednak na zostanie z Karlem? W końcu, nigdy nie wyznałaś mu swoich uczuć - odzywa się po raz pierwszy od dłuższej chwili. Nikle się do mnie uśmiechając.
- Gdyby to było takie proste. Już dawno zakończyłabym związek z Karlem i wyznała swoje prawdziwe uczucia - odpowiadam jej zniechęcona.
- Clara, wiadomo że Karl nie przyjmie tego z szerokim uśmiechem na ustach. Ale znasz go. Gdy minie mu pierwsza złość, spróbuje się z tym pogodzić i ci wybaczyć. Zresztą moim zdaniem, obydwoje powinniście ze sobą szczerze porozmawiać. Macie sobie dużo do powiedzenia - pociesza mnie. Kończąc tajemniczo. Nie do końca wiedziałam, co miała na myśli.
- Dziękuje ci, że mnie wysłuchałaś i nie oceniasz. W przeciwieństwie do niektórych - mimowolnie wspominam jej o Mii i jej uczuciach do Karla z przeszłości.





- Nie bez powodu, jakoś nigdy jej zbytnio nie lubiłam. Pamiętaj, że w przeciwieństwie do niej. Na mnie zawsze możesz liczyć. Mia okazała się przebiegłą manipulantką Powinniśmy go przed nią ostrzec. Kto wie, czy teraz znowu nie będzie próbowała się do niego zbliżyć - patrzę na Caroline ze zdziwieniem. Ostatnie słowa wypowiedziała z ogromną determinacją i nutką jakby zazdrości w głosie. Nie rozumiałam tego.
- Karl będzie miał prawo, ułożyć sobie życie z kim będzie chciał. Nam nic do tego - mówię spokojnie.
- Naprawdę nie miałabyś nic przeciwko, gdyby związał się z twoją byłą przyjaciółką? - kręcę przecząco głową.
- To byłaby jego sprawa, ja życzę mu jak najlepiej. Mając nadzieję, że kiedyś naprawdę ułoży sobie życie. Ale wątpię, że to będzie Mia. On zasługuje, jak mało kto na szczęście, którego ja nie będę mogła mu zapewnić - informuję Caroline ze smutkiem.
- Wszystko się jakoś ułoży, zobaczysz. I ty i Karl będziecie, jeszcze szczęśliwi. Choć już osobno. Ale jeśli Markus, kiedykolwiek cię skrzywdzi, to mnie popamięta. Już ja sobie z nim niedługo porozmawiam na ten temat. Nie pozwolę, żebyś przez kogokolwiek płakała. Dlatego koniec tego użalania się. Masz wziąć się natychmiast w garść - widząc groźną minę siostry. Zaczynam się przez nią śmiać. Tylko ona potrafiła, poprawić mi humor w takich sytuacjach.






Rozmawiamy ze sobą do późna. Caroline skutecznie zajęła moje myśli, zupełnie innymi rzeczami niż moje problemy. Opowiadając o swoich sprawach i ostatnich odwiedzinach u ojca. Ona w przeciwieństwie do mnie, utrzymywała z nim i jego nową rodziną kontakt. Mieli ze sobą dobre relacje. Podczas, gdy ja nie chciałam mieć z nimi nic wspólnego.






- Czas spać. Muszę rano wstać. Jeszcze raz dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Była mi bardzo potrzebna i niezwykle pomocna - posyłam w jej stronę uśmiech wdzięczności.
- Nie masz za co dziękować. Jestem w końcu twoją siostrą. Kto inny ma cię wspierać, choć nie ukrywam, ciężko mi będzie z tą wiedzą ze względu na Karla. Wiesz, że bardzo go lubię - słyszę w odpowiedzi, po czym niedługo potem zasypiam. Z nadzieją, że następny dzień, będzie zdecydowanie lepszy.

8 komentarzy:

  1. moje miejsce :) komentarz dopiszę w wolnej chwili :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od tego, że pomimo faktu iż Caroline okazała się bardzo pomocna w tym rozdziale, to nie przekonała mnie do siebie. Fajnie, że Clara mogła jej się wygadać, ale czy aby na pewno wybrała odpowiednią osobę żeby powierzyć jej swój sekret? Caroline ma dla mnie za dobre stosunki z Karlem, przez to jestem bardzo podejrzliwie do niej nastawiona. Kto wie czy między nimi nie ma czegoś więcej niż tylko dobrych relacji? Będę miała ją na oku 👀👌
      Clara stała się pracoholiczka, ale jest to w pełni zrozumiałe. Musi teraz pokazać, że nie dostała awansu na wygląd tylko za swoje umiejętności. Poza tym dziewczyna musi lubiec ta pracę skoro tak się poświęca. Napewno jej zapracowanie jest tymczasowe. Wkrótce pojawi się nowy pracownik i będzie mogła sobie odetchnąć, ale najpierw musi na to zapracować.
      Markus trochę przesadza. Wiadomo, że ja kocha i chciałby mieć ja cały czas przy sobie. Musi czuć się zaniedbywany, ale nie może być egoista. Niech myśli o Clarze i pamięta, że nie da się mieć wszystkiego od razu 😇
      Czekam na kolejny rozdział w którym zapewne czeka mnie wiele wciagajacych rzeczy. Przed nami jeszcze kilka spraw do zalatwienia. Przede wszystkim rozmowa z Karlem i nie wiemy jeszcze co ukrywa chłopak. Będzie ciekawie!
      Weny dla Ciebie i siły dla Clary żeby się nie zapracowla na śmierć 😂
      N

      Usuń
  2. Wszystko powoli zaczyna się wyjaśniać. Coś czuję, że w najbliższych rozdziałach dojdziemy do punktu kulminacyjnego tej historii.
    Trochę rozumiem Clarę. Ta praca jest dla niej ważna, dostała awans i w końcu coś zaczęło jej wychodzić. Nie dziwię się, że stara się być jak najlepsza. am nadzieję, że gdy pojawi się nowy pracownik, dziewczyna złapie oddech i ogarnie swoje życie.
    Wydaje mi się, że Markus trochę przesadza. Czy naprawdę nie rozumie, że Clarze jest ciężko? Że to nie łatwe od tak po prostu odkręcić wszystkie kłamstwa, wszystko wyjaśnić. Może zamiast robić jej wyrzuty, postara się jakoś pomóc.
    Na szczęście jest Caroline. Choć nadal czuję, że ona i Karl nie są już tylko przyjaciółmi, to jednak dobrze, że Clara ma obok kogoś, kto ją wspiera i komu może się wygadać. To bardzo ważne, szczególnie w jej sytuacji. Wsparcie siostry na pewno się przyda, także później, gdy romans Clary i Marcusa wyjdzie na jaw.
    Robi się coraz ciekawiej. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam mieszane uczucia czytając ten rozdział. Niby rozumiem Clarę , strasznie zależy jej na tej pracy.Jest jej ciężko , z okropnym Sebastianem. Który zlewa teraz wszystko , przez co ma ona więcej obowiązków. A wszystko chce wykonać sumiennie i najlepiej jak potrafi. Ale rozumiem też Markusa. Czuje się znowu odtrącony i nie do końca wie na czym stoi. Cała ta ich kłótnia zupełnie niepotrzebna. Clara przyszła do niego z zamiarem wyjaśnienia wszystkiego.Markus jak zwykle powiedział w złości trzy słowa za dużo. Ale, no właśnie on po prostu powiedział prawdę , w sposób bardzo dosadny.Bo Clara tak naprawdę nadal nie rozwiązała swojego związku z Karlem przez co Markus może czuć się oszukany. Ona ciągle chce mieć i jego i Markusa. Miała kilka okazji ,żeby to zrobić, ale niestety stchórzyła.
    Po rozmowie z Caroline też mam mieszane uczucia.Świetnie ,że Clara mogła w końcu się wygadać.To zapewne było jej bardzo potrzebne.Tylko Caroline jakoś w tej rozmowie nie wydała mi się szczera. Może dlatego ,że podejrzewam ją o romans z Karlem. Nie mam pojęcia. Znowu czekam na kolejny rozdział.Mam nadzieję ,że pojawi się szybciutko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak sądziłam, Sebastian dał jej popalić co przerzuciło się na relacje z bliskimi. Powinni zrozumieć jej sytuację i dać wsparcie, w końcu to tylko przejściowe. A tak, to nie dość że ma nerwówkę w pracy, to jeszcze w domu ... żyć, nie umierać! Jeśli chodzi o pretensje Markusa, to osobiście mam wrażenie że "temat pracy" to tylko wymówka. Raczej jest on zirytowany i zmęczony tym, że Clary jeszcze nie wyjaśniła wszystkiego z Karlem. Oczywiście jego zachowanie było nieodpowiednie, najpierw zrobił/powiedział zanim pomyślał, ale z drugiej strony jego złość jest zrozumiała. W końcu w głębi serca ma mieć prawo do obaw, że Clary nie odważy się wyznać narzeczonemu prawdy. Szkoda tylko że znowu wybuchła pomiędzy nimi awantura i padły mocne słowa.
    Caroline ... właśnie tak powinna wyglądać rozmowa Clary z Mią. Nie wiem czy jej siostra ma romans z Karlem, czy może nie, ale wydaje mi się, że zachowała się w porządku. Starała się ją zrozumieć, mimo że jej samej nie mieściło się to w głowie. I nie dziwne! W końcu znała tylko złą stronę relacji Clary i Markusa, a tutaj nagle romans! Nawet jeśli ma romans z Karlem, to nie sądzę, aby pobiegła do niego z "super nowiną". Ona też wie o wiele więcej na jego temat, podobnie jak Markus. Ale czy to jest ich romans? W każdym bądź razie Clara potrzebowała takiej rozmowy, bo inaczej by nam zwariowała :)

    Uwielbiam <33

    OdpowiedzUsuń
  5. No no zaczyna się powoli coś dziać. Myślę, że niedługo dojdziemy do punktu kulminacyjnego i wszystko się wyjaśni. Jak na razie nie ma żadnych odpowiedzi, a jedynie kolejne wskazówki.
    Trochę nie rozumiem Karla... Jeżeli ma romans z Caroline, to dlaczego pocałował czule Clarę i pytał ją o uczucia do niego. To jest jedyne co mnie zastanawia i nie pasuje do układanki. Poza tym jednak wszystkie puzzelki idealnie się ze sobą łączą, układając w jedną całość.
    Gesty i reakcje Caroline wskazują na to, że łączy ją z Karlem coś więcej. Na przykład to jak zareagowała na wieści o Mii podkochującej się kiedyś w chłopaku. Była autentycznie zazdrosna. A do tego nawet przez sekundę nie nasunęła propozycji zostania przy Karlu, a przecież to dla Clary "dobra partia". Nie mogę się doczekać momentu, kiedy wreszcie poznam prawdę.
    Oby szybko pogodziła się z Markusem. Takie kłótnie negatywnie na nich wpływają. Na nich i ich relację. Rozumiem obydwie strony sporu i każdy ma tu trochę racji. Oby szybko doszli do zgody.
    Głupi Sebastian! Domyślałam się, że da jej popalić. To bardzo źle wpływa na jej samopoczucie, zdrowie i relacje z bliskimi. Jednak ludzie z jej otoczenia mogliby być bardziej wyrozumiali i wspierać ją w tym. Nie tylko oni są tu pokrzywdzeni.
    Clara potrzebowała takiej rozmowy, jednak nie jestem pewna, czy siostra była do tego najbardziej odpowiednią osobą.
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział i życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Sebastian jest takim typem człowieka, który niesamowicie potrafi grać na nerwach. No naprawdę, aż słów brak. Współczuję Clarze, naprawdę. Cała ta sytuacja źle wpływa na nią, na Karla, Markusa, jej siostrę... Trochę rozumiem Markusa i jego zachowanie. Jest sfrustrowany faktem, że Clara nie ma dla niego czasu i nie pomagają żadne wyjaśnienia... Też ma zapewne dość tej sytuacji, wolałby, żeby Clara już rozwiązała sprawę z Karlem, ale to wszystko niestety nie jest takie proste, jak może się wydawać. Tutaj potrzeba trochę więcej czasu. Gdy skończą się te wszystkie problemy w pracy dziewczyna powinna w końcu szczerze porozmawiać z Karlem i wyznać mu wszystko. Tak będzie lepiej dla nich wszystkich. Nie potrafię zrozumieć zachowania Karla, coś mi tutaj nie gra. Sama już nie wiem, czy mógłby mieć romans z Caroline, czy w grę wchodzi coś zupełnie innego... Podczas rozmowy sióstr jakoś nie wydawało mi się, by Caroline mogła mieć z nim romans, ale no już sama nie wiem :D Wiem jednak, że Clarze bardzo była potrzebna ta rozmowa z siostrą i jej trzeźwy, niepotępiający osąd :)
    Czekam z niecierpliwością na nowy :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam za bardzo siły na pisanie komentarza, dlatego ograniczę się tylko do słów: Cudowny rozdział, czekam na kolejny.
    Pozdrawiam, Shoshano

    OdpowiedzUsuń