Kolejne
dni upływały mi w szaleńczym tempie. Praca zaczęła mnie
pochłaniać bez reszty. Nie miałam czasu, na nic innego poza nią.
Wszystko to było spowodowane, wrednym i pozbawionym skrupułów
zachowaniem Sebastiana. Wiedząc, że za kilka dni żegna się ze
swoją pracą na zawsze, do reszty zlekceważył wykonywanie swoich
obowiązków. Wszystko spadło więc na mnie. Ku jemu, ogromnemu
zadowoleniu. Do ostatniego dnia pobytu na stanowisku, chciał
uprzykrzyć mi życie najbardziej, jak się tylko dało. Skutecznie
mu się to udawało. Dzięki niemu moje życie prywatne, praktycznie
przestało istnieć. A relacje z bliskimi, znacznie się pogorszyły.
Dlatego z coraz większą niecierpliwością, odliczałam dni do
początku czerwca, kiedy to wszystko miało nareszcie wrócić do
normy.
Doba mająca dwadzieścia cztery godziny,
zrobiła się dla mnie, zbyt krótka. Wystarczała więc, jedynie na
pracę i krótki sen. Wielokrotnie zostawałam w hotelu do późna,
wracając do domu niekiedy dopiero przed północą. Zbyt zmęczona
na coś innego niż wzięcie krótkiego prysznica i zapadnięcie w
głęboki sen. Ostatnio prowadzony przeze mnie tryb życia, bardzo
nie spodobał się osobą w moim otoczeniu. Tak więc na zmianę
kłóciłam się z Caroline, Karlem i Markusem o to, że nie mam dla
nikogo z nich czasu oraz zupełnie o siebie nie dbam. Oczywiście to
z tym ostatnim, moje sprzeczki były najbardziej gwałtowne i
burzliwe. Wielokrotnie padały mocne słowa, za które któreś z nas
musiało za chwilę przepraszać. Wiedziałam, że to znowu ja psułam
naszą relację i wszystko, co udało nam się wypracować w ostatnim
czasie. Ale obydwoje byliśmy, tak samo uparci i żadne z nas nie
chciało ustąpić.
Markus martwił się o mnie,
przy czym nie potrafił zrozumieć, że ta praca znaczy dla mnie
bardzo dużo. Dla niego wszystko było proste i jednowymiarowe. Czuł
się odstawionym na boczny tor z wrażeniem, że znaczy dla mnie
mniej niż praca. Co wielokrotnie już mi wypomniał. Tak samo
zresztą, jak moja siostra i narzeczony, którym Karl wciąż
pozostawał. Próbowałam wyznać mu prawdę dwa razy, ale za
pierwszym przerwała nam Caroline. Wracając wcześniej ze spotkania
ze znajomymi. A za drugim zwyczajnie stchórzyłam, nie potrafiąc
przyznać się do krzywd, jakie mu wyrządziłam i nadal wyrządzam.
Zwyczajnie bałam się jego reakcji. Choć wiedziałam, że prędzej
czy później będę musiała do wszystkiego się przyznać. Nie było
już od tego odwrotu. Ale próbowałam odciągnąć ten moment, jak
najdłużej w czasie. Nie licząc się z możliwymi konsekwencjami,
takiego odkładania tego na później.
Z powodu
mojej częstej nieobecności w domu, to z Karlem moja siostra
spędzała większość wolnego czasu. Wydawało mi się, że wcale
im to nie przeszkadza. Świetnie się czuli w swoim towarzystwie, a
ja powoli gubiłam się w ich niezrozumiałych dla mnie rozmowach i
tym, co robili podczas kolejnych dni. Niby nic w ich zachowaniu nie
było niestosownego. A nawet Karl zaczął zachowywać się, jak
dawniej. Kończąc z dziwnymi sekretami i tajemnicami. Ale coś nadal
nie pasowało mi w tej relacji. Była inna niż, jeszcze kilka
miesięcy temu. Zdecydowanie bardziej zażyła.
-
Clara, już nie śpisz? Tylko mi nie mów, że znów wychodzisz
wcześniej - spoglądam na zdenerwowanego Karla, dopasowując
odpowiednie buty nadające się do założenia, podczas dzisiejszego
dnia.
- Proszę cię, nie zaczynaj. Jeszcze tydzień i będę
pracować w normalnych godzinach - mam nadzieję, że tym razem
ustąpi. Nie miałam siły, zaczynać kolejnego dnia od sprzeczki.
-
Ja po prostu się martwię. Nie dosypiasz, prawie nie jesz. Tak nie
może być. Poza tym, nie masz dla nikogo czasu. Wiesz, że zaczynam
treningi od następnego poniedziałku? Wtedy już kompletnie nie
będziemy mieli dla siebie, ani jednej wolnej chwili - zupełnie o
tym zapomniałam. Zaczynałam rozumieć, dlaczego Markus wczoraj tak
się zdenerwował, gdy znowu odmówiłam mu spotkania się z nim.
Niedługo to przecież oni, nie będą mieć na nic czasu.
-
Postaram się dzisiaj wrócić wcześniej. Spędzimy trochę czasu
razem. Ale teraz muszę już iść, do zobaczenia - całuję go lekko
w policzek, chcąc wyjść. Ale mnie zatrzymuje, przyciągając do
siebie i czule całując. Jak najszybciej, staram się zakończyć
ten pocałunek, źle się z nim czując. W ostatnim czasie, starałam
się unikać tego typu gestów.
- Znowu się od siebie
oddaliliśmy, a obiecaliśmy sobie, że tak się nie stanie. Clara,
czy ty mnie jeszcze w ogóle kochasz? - usłyszane pytanie,
wyprowadza mnie zupełnie z równowagi.
- A jak myślisz? Co to
w ogóle za pytanie? Naprawdę jestem już spóźniona - wymiguję
się od odpowiedzi i w pośpiechu opuszczam mieszkanie. Tracąc
kolejną świetną okazję na wyznanie całej prawdy.
W
czasie wyjątkowo krótkiej przerwy w pracy, próbuję się dodzwonić
do Markusa. Nie osiągam jednak zamierzonego celu. Byłam prawie
pewna, że nie odbierał celowo. Będąc na mnie wściekłym.
Wczorajsza telefoniczna kłótnia, miała wyjątkowo gwałtowny
przebieg i nie zakończyła się przyjemnie. Zniechęcona odkładam
telefon na biurko, na nowo popadając w wir pracy. Chciałam, jak
najszybciej skończyć. Z zamiarem odwiedzenia kogoś wieczorem i
wyjaśnienia sobie pewnych kwestii.
O
osiemnastej opuszczam hotel, będąc kompletnie wykończona. Marzyłam
jedynie o położeniu się do łóżka z kubkiem herbaty. Udaję się
jednak w przeciwnym kierunku niż własny adres. Z zamiarem
zobaczenia się z Markusem. Tęskniłam za nim i chciałam pobyć,
chociażby przez krótką chwilę. Miałam zamiar przeprosić go za
wszystko, mając nadzieję na zakończenie naszej niepotrzebnej
kłótni.
Po drodze, próbuję zwalczyć nawarstwiające się z
każdym dniem zmęczenie. Czułam się coraz gorzej, ale próbowałam
oszukać samą siebie, że wszystko jest w porządku.
Pukam
niepewnie do jego drzwi, nie mając nawet pojęcia, czy w ogóle jest
w mieszkaniu. Do reszty się załamię, jeśli okaże się, że
przyszłam na darmo.
- Clara? Jakim cudem skończyłaś tak
wcześnie pracę? A może to tylko przerwa i za chwilę do niej
wracasz? To byłoby do ciebie podobne - słyszę na powitanie, widząc
grymas niezadowolenia na twarzy Markusa.
- Możesz już
odpuścić? Nie przyszłam tutaj, żeby znowu się kłócić.
Przepraszam za wczoraj - mówię szczerze. Następnie wchodząc do
środka, po uprzednim zaproszeniu.
- Nie przepraszaj, bo za
chwilę i tak znowu zrobisz to samo. Jutro po raz kolejny usłyszę,
że nie masz czasu. Bo musisz zostać dłużej w pracy albo coś w
podobnym stylu. Nie widzisz już niczego poza nią. A ja mam dość
wysłuchiwania twoich bez pokrycia obietnic i pustych, nic nie
wartych przeprosin - jest nieprzejednany.
- Gdyby tak było, nie
przyszłabym tutaj. Zrozum, że to potrwa jeszcze tylko kilka dni. Od
następnego tygodnia, nowy pracownik zajmie moje miejsce, a ja
Sebastiana i podzielimy się obowiązkami. Wszystko będzie, jak
dawniej - spoglądam na niego, dostrzegając że wcale go nie
przekonałam. Nadal pozostawał w złym humorze, a to nie oznaczało
niczego dobrego.
- Czyli jak? Będziesz żyła sobie w idealnym
związku z Karlem. A my będziemy się spotykać w każdy wtorek, a
może teraz w inny dzień? Wprowadzimy sobie taką drobną zmianę?
Żeby tylko przypadkiem za bardzo, nie zepsuć harmonii w twoim
życiu. Dobrze? - pyta z ironią, opierając się o ścianę.
-
Przecież ci powiedziałam, że niedługo o wszystkim mu powiem.
Myślisz, że twoje ironiczne uwagi, cokolwiek przyśpieszą? -
ogarnia mnie złość. Przeczuwałam, że ta rozmowa nie skończy się
dobrze.
- Kiedy to zrobisz? Za rok? Dwa? A może, jak już
będziecie szczęśliwym małżeństwem? W końcu to świetny układ
dla ciebie. Ułożone do perfekcji życie z Karlem, przeplatane
szybkim numerkiem od czasu do czasu ze mną. Czego mogłabyś chcieć
więcej. Obydwaj jesteśmy na każde twoje zawołanie, a ty świetnie
się nami bawisz. Jemu też wmawiasz, że zależy ci na nim? Chociaż
nie, jego z pewnością zapewniasz o swojej wielkiej miłości - nie
ustępuje, coraz mocniej mnie prowokując.
- Jak mogłeś w
ogóle powiedzieć coś takiego? Jesteś podły. Myślisz, że tak
łatwo powiedzieć komuś prosto w twarz, że już się go nie kocha
i zdradzało od tylu czasu? Komuś, kto wiązał z tobą całe życie
i miał tysiące planów. Komuś, kto był kiedyś dla ciebie całym
światem i robił wszystko, abyś była szczęśliwa. Kto pomógł ci
uwierzyć, że miłość naprawdę istnieje i warto zaufać drugiej
osobie. Komuś, kto od tylu lat, zawsze był przy mnie i wspierał,
pocieszał, czy pomagał na wszelkie możliwe sposoby. Komuś tak
dobremu i wyjątkowemu, jak właśnie Karl. Nie masz o tym pojęcia i
nawet się nad tym nie zastanowiłeś, jakie to musi być cholernie
trudne. Bo nigdy nikogo nie kochałeś i tak naprawdę nie wiesz, co
miłość w ogóle znaczy - nie wytrzymuję i wybucham. Mówiąc o
wiele za dużo niż powinnam. Następnie nie zważając na nic, po
prostu wychodzę. Trzaskając głośno drzwiami.
Dopiero
schodząc w pośpiechu po schodach, pozwalam sobie na łzy pełne
goryczy. Miałam dość swojego, skomplikowanego do bólu życia,
którego nie potrafiłam poukładać. Mia miała rację, że powinnam
zostać sama. Nie zasługiwałam na żadnego z nich. Ja nie nadaję
się po prostu do związków, skoro od zawsze, każdy kończył się
porażką. Oczekiwałam po prostu niemożliwego.
Wychodząc
na zewnątrz, dostrzegam pierwsze spadające z nieba krople deszczu.
Zapowiadało się na prawdziwą ulewę. Ale nawet to mnie nie
interesowało. Świat mógł się dzisiaj skończyć, a w obecnym
stanie, nawet by mnie to nie obeszło. Dlatego docieram do
mieszkania, kompletnie przemoczona. I z zaczerwienionymi od płaczu
oczami. Nie mając ochoty na żadną rozmowę. Oczywiście, jak
zwykle moje prośby nie zostały wysłuchane.
-
Clara, jak ty wyglądasz? Jesteś cała mokra. Chcesz się
rozchorować? - już od progu, słyszę zdenerwowany głos
Caroline.
- Nic mi nie będzie. Zaraz się przebiorę i położę.
Boli mnie po prostu strasznie głowa - staram się brzmieć normalnie
i nie dać po sobie poznać, że mam wszystkiego dość.
-
Płakałaś? Co się stało? - nie udaje mi się ukryć przed nią
mojego złego stanu.
- Nic takiego - próbuję ją wyminąć,
ale mi nie pozwala.
-
Przestań mnie okłamywać. Ty nigdy nie płaczesz bez ważnego
powodu. Jestem twoją siostrą, wiesz że możesz mi o wszystkim
powiedzieć - patrzę na nią ze zrezygnowaniem, znowu wybuchając
płaczem. Choć bardzo chciałam, nie mogłam powiedzieć jej prawdy.
Caroline przytula mnie do siebie, starając się mnie w jakiś sposób
uspokoić.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Chodź, musisz
się przebrać. Ja zaparzę ci gorącej herbaty i powiem Karlowi, że
źle się czujesz. Poproszę, żeby ci dzisiaj nie przeszkadzał.
Będziesz spała ze mną u mnie w pokoju. Na spokojnie sobie
porozmawiamy - idę za nią posłusznie do łazienki. Ściągając z
siebie przemoczone ubrania.
Biorę gorący prysznic, próbując się
rozgrzać. Okropnie przemarzłam od chłodnego deszczu. Za chwilę,
Caroline przynosi mi suche i wygodne ubrania. Składające się ze
spodenek oraz koszulki. Przeglądam się w lusterku, dostrzegając
jak fatalnie wyglądam. Nie mam jednak zamiaru, nic z tym robić.
Zbieram jedynie włosy w koka i wychodzę z łazienki. Kierując się
prosto do pokoju Caroline. Modląc, aby po drodze nie natknąć się
nigdzie na Karla.
Bez wahania kładę się na łóżku,
przykrywając szczelnie kołdrą. Na nieszczęście, znowu w głowie
odtwarzam swoją kłótnię z Markusem. A łzy po raz kolejny,
zaczynają spływać mi po policzkach. W takim stanie, zastaje mnie
moja siostra. Odstawia w pośpiechu kubek i po raz kolejny tego dnia,
przytula mnie do siebie.
- Clara, co się dzieje? Proszę,
powiedz mi. Ktoś cię skrzywdził albo niemiło potraktował? - pyta
cicho, głaszcząc mnie po włosach.
- Nie. Stało się coś
dużo gorszego. Przestałam panować nad własnym życiem. Pogubiłam
się i nie mam nikogo, kto mógłby mi pomóc - szlocham, coraz
głośniej. Rozklejając się na dobre.
- Nie rozumiem, o czym
ty w ogóle mówisz. Dopóki mi nie powiesz, nie będę mogła nawet
spróbować ci pomóc. Wiesz, że możesz mi zaufać - zachęca mnie.
A ja zaczynam się wahać, co zrobić.
- Caroline, ja dopuściłam
się okropnej rzeczy. Od ponad roku zdradzam Karla. Ale najgorsze
jest to, że zakochałam się w kimś innym i nie wiem, jak mam o tym
powiedzieć Karlowi - w przypływie desperacji, wyjawiam jej swój
najpilniej strzeżony sekret. Z kolejną porcją łez, wypływających
z moich oczu. Obawiając się jej reakcji. Patrzę na nią ze
strachem, ale nie dostrzegam na jej twarzy wyrazu potępienia, ani
wściekłości jak u Mii. Jest tylko wyraźnie zaskoczona i
zdezorientowana.
- Co takiego? Przecież to niemożliwe. Ty nie
wplątałabyś się w żaden romans. Jesteś na to, zbyt uczciwa i
dobra. Zawsze powtarzałaś, jak jesteś szczęśliwa z Karlem i jak
świetnie się wam układa. Wasz związek był w końcu wzorem do
naśladowania. To wprost niewiarygodne. Przepraszam, ale muszę cię
o to zapytać. Kim on jest? - tego pytania, obawiałam się
najbardziej. Dlatego milczę przez dłuższy czas, starając się
odciągnąć w czasie moment odpowiedzi.
- To Markus - mówię
cicho, a Caroline wprost zamiera w jednym miejscu.
- Ten Markus?
Ten, który tak bardzo działał ci na nerwy? Z którym wciąż się
kłóciłaś? Do tej pory, pamiętam te zawody z zeszłego roku w Oberstdorfie. Przecież nie dało się z wami wytrzymać. Nieustannie
się obrażaliście i sprzeczaliście, wszyscy mieli was serdecznie dość. Gdyby Andreas, wtedy w porę nie zabrał cię na spacer, abyś ochłonęła. Markus z pewnością by od ciebie oberwał. Nigdy przedtem, ani potem nie widziałam, aby ktoś potrafił, aż tak wyprowadzić cię z równowagi. Więc jakim
cudem, jakiś czas później doszło do waszego romansu?
Wszystkich bym podejrzewała, ale nie jego - wzruszam ramionami.
Opowiadając pokrótce, początek tego wszystkiego. Aż stopniowo
dochodzę do teraźniejszości i ostatnich wydarzeń. Caroline nie
przerywa mi, ani razu. Cierpliwie i w skupieniu słuchając mojej
opowieści.
- Dziś znowu się pokłóciliśmy, tym razem na
poważnie. Wiem, że to moja wina. Za dużo pracuję, co odbija się
na was wszystkich. Ale on nawet nie chciał pozwolić, abym mu
cokolwiek wytłumaczyła. Poszłam do niego z zamiarem pogodzenia, a
skończyło się jeszcze gorzej niż było. Każda taka sprzeczka
między nami, coraz więcej mnie kosztuje. Zakochuję się w nim z
każdym dniem mocniej. Nawet nie wiedząc, czy on czuje rzeczywiście
to samo. Nigdy nie powiedział mi tego wprost. W dodatku nie potrafię
się zebrać na odwagę i powiedzieć o wszystkim Karlowi. Trwam w
takim zawieszeniu, komplikując wszystko jeszcze bardziej - kończę,
czując się zdecydowanie lepiej. Po raz pierwszy, mogłam się komuś
zwierzyć ze swoich, nie dających mi spokoju wątpliwości.
-
Ale się porobiło. To faktycznie nie jest łatwa sytuacja. W życiu
nie spodziewałabym się czegoś takiego. Ale przynajmniej wiesz,
czego chcesz. Skoro naprawdę kochasz Markusa, w co nadal nie mogę
uwierzyć. A on rzeczywiście się zmienił, co jeszcze trudniej mi
pojąć. Musisz, jak najszybciej powiedzieć o wszystkim Karlowi. On nie zasługuje na to, żeby być nadal okłamywanym. Tym bardziej, że jesteś zdecydowana się z nim rozstać. Wtedy rozwiąże się większość twoich problemów. Nie tylko ty,
nie wiesz na czym stoisz. Markus zapewne także, przez co panuje
między wami nerwowa atmosfera. Jestem pewna, że żałuje swoich
dzisiejszych słów. Może on się zwyczajnie boi, że zdecydujesz
się jednak na zostanie z Karlem? W końcu, nigdy nie wyznałaś mu
swoich uczuć - odzywa się po raz pierwszy od dłuższej chwili.
Nikle się do mnie uśmiechając.
- Gdyby to było takie proste.
Już dawno zakończyłabym związek z Karlem i wyznała swoje
prawdziwe uczucia - odpowiadam jej zniechęcona.
- Clara,
wiadomo że Karl nie przyjmie tego z szerokim uśmiechem na ustach.
Ale znasz go. Gdy minie mu pierwsza złość, spróbuje się z tym
pogodzić i ci wybaczyć. Zresztą moim zdaniem, obydwoje powinniście
ze sobą szczerze porozmawiać. Macie sobie dużo do powiedzenia -
pociesza mnie. Kończąc tajemniczo. Nie do końca wiedziałam, co
miała na myśli.
- Dziękuje ci, że mnie wysłuchałaś i nie
oceniasz. W przeciwieństwie do niektórych - mimowolnie wspominam
jej o Mii i jej uczuciach do Karla z przeszłości.
-
Nie bez powodu, jakoś nigdy jej zbytnio nie lubiłam. Pamiętaj, że
w przeciwieństwie do niej. Na mnie zawsze możesz liczyć. Mia
okazała się przebiegłą manipulantką Powinniśmy go przed nią
ostrzec. Kto wie, czy teraz znowu nie będzie próbowała się do
niego zbliżyć - patrzę na Caroline ze zdziwieniem. Ostatnie słowa
wypowiedziała z ogromną determinacją i nutką jakby zazdrości w
głosie. Nie rozumiałam tego.
- Karl będzie miał prawo,
ułożyć sobie życie z kim będzie chciał. Nam nic do tego - mówię
spokojnie.
- Naprawdę nie miałabyś nic przeciwko, gdyby
związał się z twoją byłą przyjaciółką? - kręcę przecząco
głową.
- To byłaby jego sprawa, ja życzę mu jak najlepiej.
Mając nadzieję, że kiedyś naprawdę ułoży sobie życie. Ale
wątpię, że to będzie Mia. On zasługuje, jak mało kto na
szczęście, którego ja nie będę mogła mu zapewnić - informuję
Caroline ze smutkiem.
- Wszystko się jakoś ułoży, zobaczysz.
I ty i Karl będziecie, jeszcze szczęśliwi. Choć już osobno. Ale
jeśli Markus, kiedykolwiek cię skrzywdzi, to mnie popamięta. Już
ja sobie z nim niedługo porozmawiam na ten temat. Nie pozwolę,
żebyś przez kogokolwiek płakała. Dlatego koniec tego użalania
się. Masz wziąć się natychmiast w garść - widząc groźną minę
siostry. Zaczynam się przez nią śmiać. Tylko ona potrafiła,
poprawić mi humor w takich sytuacjach.
Rozmawiamy
ze sobą do późna. Caroline skutecznie zajęła moje myśli,
zupełnie innymi rzeczami niż moje problemy. Opowiadając o swoich
sprawach i ostatnich odwiedzinach u ojca. Ona w przeciwieństwie do
mnie, utrzymywała z nim i jego nową rodziną kontakt. Mieli ze sobą
dobre relacje. Podczas, gdy ja nie chciałam mieć z nimi nic
wspólnego.
-
Czas spać. Muszę rano wstać. Jeszcze raz dziękuję za dzisiejszą
rozmowę. Była mi bardzo potrzebna i niezwykle pomocna - posyłam w
jej stronę uśmiech wdzięczności.
- Nie masz za co dziękować.
Jestem w końcu twoją siostrą. Kto inny ma cię wspierać, choć nie ukrywam, ciężko mi będzie z tą wiedzą ze względu na Karla. Wiesz, że bardzo go lubię - słyszę
w odpowiedzi, po czym niedługo potem zasypiam. Z nadzieją, że
następny dzień, będzie zdecydowanie lepszy.
moje miejsce :) komentarz dopiszę w wolnej chwili :D
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że pomimo faktu iż Caroline okazała się bardzo pomocna w tym rozdziale, to nie przekonała mnie do siebie. Fajnie, że Clara mogła jej się wygadać, ale czy aby na pewno wybrała odpowiednią osobę żeby powierzyć jej swój sekret? Caroline ma dla mnie za dobre stosunki z Karlem, przez to jestem bardzo podejrzliwie do niej nastawiona. Kto wie czy między nimi nie ma czegoś więcej niż tylko dobrych relacji? Będę miała ją na oku 👀👌
UsuńClara stała się pracoholiczka, ale jest to w pełni zrozumiałe. Musi teraz pokazać, że nie dostała awansu na wygląd tylko za swoje umiejętności. Poza tym dziewczyna musi lubiec ta pracę skoro tak się poświęca. Napewno jej zapracowanie jest tymczasowe. Wkrótce pojawi się nowy pracownik i będzie mogła sobie odetchnąć, ale najpierw musi na to zapracować.
Markus trochę przesadza. Wiadomo, że ja kocha i chciałby mieć ja cały czas przy sobie. Musi czuć się zaniedbywany, ale nie może być egoista. Niech myśli o Clarze i pamięta, że nie da się mieć wszystkiego od razu 😇
Czekam na kolejny rozdział w którym zapewne czeka mnie wiele wciagajacych rzeczy. Przed nami jeszcze kilka spraw do zalatwienia. Przede wszystkim rozmowa z Karlem i nie wiemy jeszcze co ukrywa chłopak. Będzie ciekawie!
Weny dla Ciebie i siły dla Clary żeby się nie zapracowla na śmierć 😂
N
Wszystko powoli zaczyna się wyjaśniać. Coś czuję, że w najbliższych rozdziałach dojdziemy do punktu kulminacyjnego tej historii.
OdpowiedzUsuńTrochę rozumiem Clarę. Ta praca jest dla niej ważna, dostała awans i w końcu coś zaczęło jej wychodzić. Nie dziwię się, że stara się być jak najlepsza. am nadzieję, że gdy pojawi się nowy pracownik, dziewczyna złapie oddech i ogarnie swoje życie.
Wydaje mi się, że Markus trochę przesadza. Czy naprawdę nie rozumie, że Clarze jest ciężko? Że to nie łatwe od tak po prostu odkręcić wszystkie kłamstwa, wszystko wyjaśnić. Może zamiast robić jej wyrzuty, postara się jakoś pomóc.
Na szczęście jest Caroline. Choć nadal czuję, że ona i Karl nie są już tylko przyjaciółmi, to jednak dobrze, że Clara ma obok kogoś, kto ją wspiera i komu może się wygadać. To bardzo ważne, szczególnie w jej sytuacji. Wsparcie siostry na pewno się przyda, także później, gdy romans Clary i Marcusa wyjdzie na jaw.
Robi się coraz ciekawiej. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam
Violin
Mam mieszane uczucia czytając ten rozdział. Niby rozumiem Clarę , strasznie zależy jej na tej pracy.Jest jej ciężko , z okropnym Sebastianem. Który zlewa teraz wszystko , przez co ma ona więcej obowiązków. A wszystko chce wykonać sumiennie i najlepiej jak potrafi. Ale rozumiem też Markusa. Czuje się znowu odtrącony i nie do końca wie na czym stoi. Cała ta ich kłótnia zupełnie niepotrzebna. Clara przyszła do niego z zamiarem wyjaśnienia wszystkiego.Markus jak zwykle powiedział w złości trzy słowa za dużo. Ale, no właśnie on po prostu powiedział prawdę , w sposób bardzo dosadny.Bo Clara tak naprawdę nadal nie rozwiązała swojego związku z Karlem przez co Markus może czuć się oszukany. Ona ciągle chce mieć i jego i Markusa. Miała kilka okazji ,żeby to zrobić, ale niestety stchórzyła.
OdpowiedzUsuńPo rozmowie z Caroline też mam mieszane uczucia.Świetnie ,że Clara mogła w końcu się wygadać.To zapewne było jej bardzo potrzebne.Tylko Caroline jakoś w tej rozmowie nie wydała mi się szczera. Może dlatego ,że podejrzewam ją o romans z Karlem. Nie mam pojęcia. Znowu czekam na kolejny rozdział.Mam nadzieję ,że pojawi się szybciutko :)
Tak jak sądziłam, Sebastian dał jej popalić co przerzuciło się na relacje z bliskimi. Powinni zrozumieć jej sytuację i dać wsparcie, w końcu to tylko przejściowe. A tak, to nie dość że ma nerwówkę w pracy, to jeszcze w domu ... żyć, nie umierać! Jeśli chodzi o pretensje Markusa, to osobiście mam wrażenie że "temat pracy" to tylko wymówka. Raczej jest on zirytowany i zmęczony tym, że Clary jeszcze nie wyjaśniła wszystkiego z Karlem. Oczywiście jego zachowanie było nieodpowiednie, najpierw zrobił/powiedział zanim pomyślał, ale z drugiej strony jego złość jest zrozumiała. W końcu w głębi serca ma mieć prawo do obaw, że Clary nie odważy się wyznać narzeczonemu prawdy. Szkoda tylko że znowu wybuchła pomiędzy nimi awantura i padły mocne słowa.
OdpowiedzUsuńCaroline ... właśnie tak powinna wyglądać rozmowa Clary z Mią. Nie wiem czy jej siostra ma romans z Karlem, czy może nie, ale wydaje mi się, że zachowała się w porządku. Starała się ją zrozumieć, mimo że jej samej nie mieściło się to w głowie. I nie dziwne! W końcu znała tylko złą stronę relacji Clary i Markusa, a tutaj nagle romans! Nawet jeśli ma romans z Karlem, to nie sądzę, aby pobiegła do niego z "super nowiną". Ona też wie o wiele więcej na jego temat, podobnie jak Markus. Ale czy to jest ich romans? W każdym bądź razie Clara potrzebowała takiej rozmowy, bo inaczej by nam zwariowała :)
Uwielbiam <33
No no zaczyna się powoli coś dziać. Myślę, że niedługo dojdziemy do punktu kulminacyjnego i wszystko się wyjaśni. Jak na razie nie ma żadnych odpowiedzi, a jedynie kolejne wskazówki.
OdpowiedzUsuńTrochę nie rozumiem Karla... Jeżeli ma romans z Caroline, to dlaczego pocałował czule Clarę i pytał ją o uczucia do niego. To jest jedyne co mnie zastanawia i nie pasuje do układanki. Poza tym jednak wszystkie puzzelki idealnie się ze sobą łączą, układając w jedną całość.
Gesty i reakcje Caroline wskazują na to, że łączy ją z Karlem coś więcej. Na przykład to jak zareagowała na wieści o Mii podkochującej się kiedyś w chłopaku. Była autentycznie zazdrosna. A do tego nawet przez sekundę nie nasunęła propozycji zostania przy Karlu, a przecież to dla Clary "dobra partia". Nie mogę się doczekać momentu, kiedy wreszcie poznam prawdę.
Oby szybko pogodziła się z Markusem. Takie kłótnie negatywnie na nich wpływają. Na nich i ich relację. Rozumiem obydwie strony sporu i każdy ma tu trochę racji. Oby szybko doszli do zgody.
Głupi Sebastian! Domyślałam się, że da jej popalić. To bardzo źle wpływa na jej samopoczucie, zdrowie i relacje z bliskimi. Jednak ludzie z jej otoczenia mogliby być bardziej wyrozumiali i wspierać ją w tym. Nie tylko oni są tu pokrzywdzeni.
Clara potrzebowała takiej rozmowy, jednak nie jestem pewna, czy siostra była do tego najbardziej odpowiednią osobą.
Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział i życzę weny! ;*
Sebastian jest takim typem człowieka, który niesamowicie potrafi grać na nerwach. No naprawdę, aż słów brak. Współczuję Clarze, naprawdę. Cała ta sytuacja źle wpływa na nią, na Karla, Markusa, jej siostrę... Trochę rozumiem Markusa i jego zachowanie. Jest sfrustrowany faktem, że Clara nie ma dla niego czasu i nie pomagają żadne wyjaśnienia... Też ma zapewne dość tej sytuacji, wolałby, żeby Clara już rozwiązała sprawę z Karlem, ale to wszystko niestety nie jest takie proste, jak może się wydawać. Tutaj potrzeba trochę więcej czasu. Gdy skończą się te wszystkie problemy w pracy dziewczyna powinna w końcu szczerze porozmawiać z Karlem i wyznać mu wszystko. Tak będzie lepiej dla nich wszystkich. Nie potrafię zrozumieć zachowania Karla, coś mi tutaj nie gra. Sama już nie wiem, czy mógłby mieć romans z Caroline, czy w grę wchodzi coś zupełnie innego... Podczas rozmowy sióstr jakoś nie wydawało mi się, by Caroline mogła mieć z nim romans, ale no już sama nie wiem :D Wiem jednak, że Clarze bardzo była potrzebna ta rozmowa z siostrą i jej trzeźwy, niepotępiający osąd :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nowy :)
Pozdrawiam ;*
Nie mam za bardzo siły na pisanie komentarza, dlatego ograniczę się tylko do słów: Cudowny rozdział, czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shoshano