piątek, 30 marca 2018

Rozdział 10


Od dłuższej już chwili milczę. Starając się powstrzymać gorzkie łzy wstydu i rozczarowania, zamazujące mi prawidłowy widok. Zaszklonym wzrokiem, patrzę wprost na niższą od siebie blondynkę. Wyraźnie zdezorientowaną moim dziwnym zachowaniem.
Nie mieściło mi się w głowie, jak on mógł zrobić coś takiego. Jeszcze rano zapewniał mnie przecież, że liczę się dla niego tylko ja. Jak widać po naszej kłótni, bardzo szybko zmienił zdanie na ten temat. Zresztą czego ja mogłam się spodziewać, Mia miała rację.
Byłam naiwna wierząc, że naprawdę się zmienił i mogę na nim polegać.





- Przepraszam, mogę w czymś pomóc? - pyta uprzejmie z delikatnym uśmiechem na ustach. Wydawała się miłą osobą. Przyjaźnie nastawioną do innych. 
- Raczej, nie. Pójdę już - dla mnie wszystko było jasne. Nie potrzebowałam żadnego potwierdzenia, kim ona jest dla Markusa. Dlatego nie zwracając kompletnie uwagi na to, że zachowuję się, jak nienormalna. Odwracam w stronę schodów z zamiarem opuszczenia budynku. Czas było o nim zapomnieć i skupić się na poukładaniu swojego życia od nowa.




W tym samym momencie, gdy zaczynam schodzić po schodach. Drzwi od mieszkania obok się otwierają. Mimowolnie odwracam się, dostrzegając w nich nieznanego mi mężczyznę w towarzystwie Markusa. Jestem zaskoczona tym widokiem, niczego już nie rozumiejąc.
Byłam przecież przekonana, że jest u siebie ze swoją nową znajomą.




- Clara, co ty tutaj robisz? - słyszę doskonale znany mi głos. 

Patrzę na niego z niepewną miną. Niezadowolona, że dowiedział się o moich odwiedzinach. 
- Chciałam z tobą porozmawiać. Ale jak widzę, jesteś zajęty i masz gościa. Dlatego nasza rozmowa, nie ma już sensu. Tak w ogóle to, nasza cała znajomość nie ma sensu - obdarzam go wyjątkowo chłodnym spojrzeniem. Nie mając zamiaru, słuchać żadnych wyjaśnień, które okażą się pewnie zwykłym kłamstwem.
- Poczekaj, o czym ty mówisz? Nie mam żadnego gościa. Spotkałaś pewnie Hannah. To moja sąsiadka, a to jej mąż - kiwa dyskretnie na nieznanego mi mężczyznę, który przygląda mi się z wyraźnym zainteresowaniem - sąsiedzi z góry, zalali im mieszkanie. Poprosili mnie więc o pomoc w usunięciu szkód. A z racji tego, że mają małe dziecko. Hannah przeniosła się na kilka godzin z ich córką do mnie. Przed chwilą, dopiero pozbyliśmy się wody z ich mieszkania - słuchając tego, mam ochotę zapaść się pod ziemię. Wyszłam na zazdrosną idiotkę i kompletną wariatkę. Z góry podejrzewając go o najgorsze. W dodatku skompromitowałam się przed jego znajomymi, którzy wszystko słyszeli. 
- Ja nie wiedziałam - tłumaczę się żałośnie. Nie wiedząc, jak mam się teraz zachować. 
- Nic dziwnego. Skąd niby miałabyś to wiedzieć. Oczywiście zamiast poczekać na mnie, albo po prostu zapytać Hannah. Ułożyłaś już sobie pewnie, jakąś własną teorię. Chodź, poczekasz na mnie chwilę. Potem sobie poważnie porozmawiamy - łapie mnie za rękę z wyraźnym zdenerwowaniem i ciągnie z powrotem do swojego mieszkania. W korytarzu mijam się z jego sąsiadką, która trzyma swoją córkę na rękach. Posyłając mi wyraźnie rozbawione spojrzenie. Zapewne domyśliła się, co sobie pomyślałam. Kiedy zobaczyłam ją w drzwiach mieszkania Markusa. Jest mi przed nią strasznie wstyd. Co ona musi sobie teraz o mnie myśleć?






Rozglądam się po salonie, w którym czekam na pojawienie się jego właściciela. Obawiam się rozmowy z nim, po tym jak kompletnie się zbłaźniłam. Najchętniej zapadłabym się pod ziemię, albo uciekła stąd w mgnieniu oka. Ale nie mogę być wiecznym tchórzem i muszę zdobyć się na odwagę i z nim porozmawiać. Choćby była to rozmowa z bardzo nieprzyjemnym przebiegiem. Sama doprowadziłam do takiej sytuacji, swoją podejrzliwością i myślą, że zawsze wiem wszystko najlepiej. 





Gdy tylko Markus pojawia się w ponownie w zasięgu mojego wzroku. Zaczynam odczuwać, jeszcze większe zażenowanie i zawstydzenie swoim zachowaniem. Z góry założyłam, że mnie oszukał. Właściwie bezpodstawnie, co spowodowało że wyłącznie się ośmieszyłam. Nie dość, że przed nim, to jeszcze dodatkowo przed obcymi osobami.






- Nie musisz nawet nic mówić. Doskonale wiem, co sobie pomyślałaś, gdy zobaczyłaś Hannah w drzwiach. Po raz kolejny udowodniłaś, brak jakiegokolwiek zaufania do mojej osoby. Ja już nie wiem, jak mam ci pokazać, że żadne inne poza tobą, już od dawna mnie nie interesują - unikam jego wzroku, nie wiedząc co powiedzieć. Znowu wszystko zepsułam, choć przyszłam tu w zupełnie innym celu.
- Markus, to wcale nie jest tak, że nie chcę ci zaufać. Staram się, ale na to potrzeba czasu. Wiem, że mam trudny charakter i czasami ciężko ze mną wytrzymać. Ale nic na to nie poradzę. Nie potrafię się zmienić. Nikomu nigdy nie było łatwo, zdobyć mojego zaufania. Nawet Karl musiał zadać sobie wiele trudu, choć jemu przecież, niezwykle łatwo przychodzi zjednywanie sobie ludzi. Ja zwyczajnie się boję, zranienia przez drugą osobę. Więc wolę sama to robić. To taki mechanizm obronny. Żałuję jednak swoich dzisiejszych słów i jeszcze raz cię za nie przepraszam. Naprawdę jesteś dla mnie kimś ważnym. Uwierz mi, proszę - zaczynam cichym głosem, starając się wytłumaczyć mu moje zachowanie. Mając nadzieję, że spróbuje mnie przynajmniej zrozumieć.
- Nie będę ukrywał, że zabolały mnie twoje słowa. Ale doceniam to, że przeprosiłaś. Mimo wszystko, to nie może tak dłużej wyglądać. Ciągle się ze sobą tylko kłócimy, wzajemnie oskarżając. Jeśli to nadal ma tak wyglądać, nie ma to chyba najmniejszego sensu - gdy dociera do mnie sens jego słów, ogarnia mnie przerażenie. Po raz pierwszy, dociera do mnie świadomość, że mogę go naprawdę stracić.
- Prawda jest taka, że nasza sytuacja zwyczajnie mnie przerasta. Ciągle walczę sama ze sobą, nie chcąc zranić Karla, ani ciebie. Przez co, ranię was obu. Ja się po prostu, boję zmian i nieznanego. Przeraża mnie życie, które nie ma jasno ustalonego planu, a mój każdy następny krok, nie jest starannie zaplanowany. Potrzebuję poczucia stabilności. Ale jedno wiem na pewno. Nie chcę cię stracić, choćby za cenę utraty spokojnego życia. Potrzebuję cię - ostatnie słowa wypowiadam z płaczem. Nie potrafiąc nad nim zapanować. Nagromadzony stres z całego dnia, musiał znaleźć gdzieś swoje ujście. Dodatkowo wiedziałam, że tym razem muszę się przed nim otworzyć. Inaczej nic z tego nie wyjdzie.
- Clara, spokojnie. Jestem przy tobie i będę tak długo, jak zechcesz. Nie potrafiłbym cię zostawić. Proszę cię, tylko nie płacz - przytula mnie mocno do siebie. Czekając cierpliwie, aż się uspokoję.





- Przepraszam. Nie wiem, co się ze mną ostatnio dzieje. Jestem do niczego - ocieram swoją twarz z resztek łez, siadając na kanapie.
- Nie mów tak. Masz prawo być przytłoczona. Znalazłaś się w końcu w trudnej i skomplikowanej sytuacji. Jeśli potrzebujesz trochę czasu, aby sobie wszystko przemyśleć i poukładać, zrozumiem to. Nie powinienem tak na ciebie nalegać i wywierać presji - patrzę na niego z zaskoczeniem.
- Nie potrzebuję żadnego czasu na przemyślenia. Miałam go, aż za nadto. Trzymajmy się tego, co ustaliliśmy rano. Pomogę ci z tym przyjęciem, a przy okazji lepiej się poznamy i zobaczymy, czy uda nam się ze sobą porozumieć - chciałam dać nam ten czas, abyśmy się ostatecznie przekonali, czy naprawdę chcemy ze sobą być. Równocześnie wiedziałam, że bez względu na to, co postanowimy. Będę musiała szczerze porozmawiać z Karlem i zakończyć nasz związek w najbliższym czasie. To nie miało już sensu, zresztą chyba nie tylko ja zdążyłam to dostrzec. O czym świadczy, jego dziwne zachowanie w ostatnich dniach.
- Jesteś pewna? - kiwam głową na potwierdzenie i uśmiecham się w jego stronę. Niczego nie byłam bardziej niż właśnie tego. 





- Mogę zostać u ciebie na noc? - pytam niepewnie, nie wiedząc czy ma na to ochotę. Nie chciałam wracać do pustego mieszkania. Gdzie przytłaczające myśli nie dałyby mi, ani chwili wytchnienia.
- Oczywiście, że tak. Ale co z Karlem? Nie będzie się martwił, że nie wróciłaś - zastanawia się.
- Nie ma go. Wróci dopiero jutro popołudniu. Podobno jest u swojej siostry, ale ja wcale w to nie wierzę. Ostatnio bardzo się zmienił. Mówił ci coś? - próbuję się czegoś dowiedzieć. Byli w końcu przyjaciółmi, Karl mógł mu się zwierzyć.
- Lepiej będzie, jak to z nim porozmawiasz. Niech sam ci powie, ja nie wiem nic konkretnego - Markus udziela mi wymijającej odpowiedzi.
- Czyli coś wiesz, tylko nie chcesz powiedzieć - mówię z wyrzutem. Choć mam świadomość, że nie powinnam. Nie mogłam od niego wymagać, czegoś takiego. 
- Clara, błagam cię. Zakończmy ten temat, nie chcę znowu się pokłócić. To sprawa między wami, ja się nie będę wtrącał - siada obok mnie i obejmuje ramieniem. Niemal od razu wtulam się w niego, tym razem ustępując. Nareszcie czując, że jestem we właściwym miejscu i z właściwą osobą.





- Skoro zostajesz do jutra, to co zrobimy z resztą wieczoru? - po dłuższej chwili milczenia, słyszę pytanie Markusa. Niemal od razu wiedząc, jakiej odpowiedzi udzielę.

- Będziemy rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Najwyższy czas się tego nauczyć - odpowiadam z pełnym przekonaniem. Tylko rozmowa, pomoże nam nadrobić zaległości w naszej relacji. Mieliśmy ogromne braki, dotyczące znajomości siebie nawzajem. Ale skoro przez tyle czasu, opierała się ona praktycznie wyłącznie na jednym. Nie można się temu było dziwić.
- W takim razie, co chcesz wiedzieć? Pytaj śmiało, jestem do twojej dyspozycji - mówi ze śmiechem, następnie mnie całując. Jak zawsze w takim momencie, na chwilę tracę głowę. Odwzajemniając bez zastanowienia, każdy pocałunek.
- Mieliśmy rozmawiać. Więc wracając do twojego pytania, chcę wiedzieć wszystko - przerywam naszą wymianę czułości, zanim zabrnie ona za daleko. Choć ta perspektywa była kusząca, tym razem zależało mi na czymś zupełnie innym.





Przez następne długie godziny, tak zwyczajnie i po prostu banalnie rozmawiamy ze sobą. Poruszamy najróżniejsze tematy. Od tych, dotyczących naszego dzieciństwa po wszelkie marzenia i cele, które chcielibyśmy zrealizować. Dowiadujemy się o sobie zaskakujących rzeczy, o które nigdy byśmy siebie nie podejrzewali. Dodatkowo powoli zaczynamy rozumieć, punkt widzenia tej drugiej osoby. Po raz pierwszy, nie kłócimy się sobą. Nawet w momencie, gdy mamy odmienne zdanie, dotyczące jakiejś kwestii. Kiedyś to byłoby nie do pomyślenia, ale odrobina dobrej woli i chęć zbudowania czegoś między naszą dwójką, potrafiły zdziałać cuda. Tej nocy wykonaliśmy, olbrzymi krok w poprawie naszej dotychczasowej relacji.





Zasypiamy dopiero nad ranem, pokonani zmęczeniem. Usypiając w ramionach Markusa w końcu od bardzo dawna, znowu poczułam się w pełni szczęśliwa. Mimo, że wiedziałam ile trudu i przeciwności nas, jeszcze czeka. Nie miałam pojęcia, czy je przetrwamy i będziemy potrafili je pokonać. Starałam się jednak o tym nie myśleć i zwyczajnie cieszyć się chwilą. Bo podczas jednego, krótkiego momentu. Poczułam, że mam przy sobie wszystko, co było mi potrzebne do szczęścia. 




Budzi mnie aromatyczny zapach, dopiero co zaparzonej kawy. Stojącej na niewielkiej szafce, tuż przy łóżku. Otwieram oczy, rozglądając się po wnętrzu pokoju. Dopiero po chwili przypominając sobie, gdzie jestem.
Podnoszę się do pozycji siedzącej, szukając swojego telefonu, aby sprawdzić która jest godzina. Spoglądam na wyświetlacz, orientując się że dochodzi wpół do siódmej. Wzdycham z niezadowoleniem. Musiałam się śpieszyć, nie chcąc spóźnić się do pracy. Dodatkowo musiałam wpaść jeszcze do swojego mieszkania, aby się przebrać. 





- Dzień dobry. Już wstałaś? - Markus całuje mnie krótko na przywitanie, pojawiając się przy mnie. 
- Najwyższa pora i tak zrobiłam to zbyt późno. O ósmej muszę być w pracy - biorę do ręki kubek z kawą i upijam z niej łyk, delektując się jej smakiem.
- Nie możesz zrobić sobie dnia wolnego i jeszcze trochę zostać? Nie chcę się z tobą rozstawać, dlaczego tak nie może być zawsze? - choć naprawdę bym chciała, nie mogłam sobie pozwolić na wolny dzień. Sebastian już by się postarał, abym poniosła surowe konsekwencje swojej nieobecności.
- Nie dam rady. Ale możesz później do mnie wpaść, jeśli masz czas. Moglibyśmy w końcu ustalić coś w kwestii urodzin twojej mamy. Nie zostało już do nich dużo czasu, a ja muszę dopilnować terminów - proponuję.
- Z chęcią. Oby tylko nie skończyło się to, tak jak wczoraj - na wspomnienie o Mii, tracę swój dobry humor. Wiedziałam, że nie mogłam już na nią liczyć.
- Od teraz w mojej pracy, obowiązuje nas najwyższy stopień profesjonalizmu. Taka sytuacja, nie może się więcej powtórzyć. Więc od dzisiaj, trzymasz ręce przy sobie - informuję go.
- Albo pamiętam o zamknięciu drzwi na klucz - odpowiada z chytrym uśmiechem.
- Jesteś niereformowalny. Ale to rozmowa na kiedy indziej. Muszę się zbierać, jestem już na pewno spóźniona. A tym razem, Mia na pewno nie będzie mnie kryć. Dziękuję za kawę, była przepyszna - całuję go w policzek w ramach podziękowań.
- Odwiozę cię - bez wahania na to przystaję, a po kilku minutach. Opuszczamy razem mieszkanie.




Gdy docieramy na miejsce i znajdujemy się na ulicy, na której mieszkam. Wiem, że nieubłaganie nadszedł czas naszego pożegnania i muszę wrócić do rzeczywistości.
- Dziękuję za podwiezienie i za wczorajszy wieczór, a właściwie noc. Było bardzo miło - dawno już nie spędziłam z nikim, tak przyjemnie czasu.
- Nie masz za co dziękować. Dla mnie to także, była przyjemność. Mógłbym tak spędzać każdą noc - miło mi było słyszeć te słowa.
- Czyżby? Zapewne bardzo szybko, by ci się znudziło - droczę się z nim
- Z tobą, nigdy - odpowiada poważnie, patrząc wprost w moje oczy. Jakby chiał wyznać coś jeszcze, ale nie potrafił. Pierwsza kończę to dziwne połączenie między nami, nie mogąc poradzić sobie z intensywnością jego spojrzenia.
- Naprawdę muszę już iść. Do zobaczenia - całuję go ledwo wyczuwalnie na pożegnanie.





Przygotowując się w pośpiechu do pracy, nie mogę powstrzymać szerokiego uśmiechu, który towarzyszy mi od kiedy tylko się obudziłam. Nie przeszkadza mi nawet perspektywa spotkania w pracy Sebastiana, czy obrażonej Mii. Po prostu się tym nie przejmowałam, będąc w świetnym nastroju.




Godziny w pracy, upływały mi błyskawicznie. Nawet się dobrze nie obejrzałam, a było już południe. Wykonywanie zleconych mi obowiązków, szło mi bardzo sprawnie. Przynajmniej do momentu, gdy nie usłyszałam pukania do drzwi. Za którymi stał właściciel hotelu we własnej osobie.
- Pani, Claro. Chciałbym z panią poważnie porozmawiać. Zapraszam do mnie - będąc kompletnie zszokowana jego niezapowiedzianą wizytą. Podążam za nim, nie mając pojęcia czego mogę się spodziewać. Choć obawiałam się najgorszych rzeczy, jak chociażby zwolnienie z pracy.

8 komentarzy:

  1. Super rozdział (z resztą jak wszystkie)taki spokojny, strasznie przyjemnie mi się czytało.Byłam pewna że Markus mnie nie zawiedzie.Oby tak dalej 😉 Sytuacja z sąsiadką mega 😁Już wyobrażam sobie minę Clary gdy Markus jej wszystko tłumaczył.Musialo jej być strasznie wstyd.Ale w końcu porozmawiali że sobą. Bez złości fochów i wzajemnych oskarżeń.I bez seksu😉 A to już ogromny postęp w ich sprawie.No i ona w końcu przyznała że jej zależy.I że musi skończyć z Karlem.Co zapewne nie będzie sympatyczne dla nikogo.Nadal nie wiemy co ukrywa nasz idealny narzeczony.Markus wie na pewno.Mimo wszystko nie chce jednak zdradzić przyjaciela.I dobrze.Nie powinien się w to mieszać.To oni powinni sami sobie wszystko wyjaśnić.I za to kolejny plus dla niego.Bo przecież mógłby to wykorzystać z korzyścią dla siebie.
    No i nasz spokojny rozdział znów zakonczylas tajemniczo 😁 I znów będę się zastanawiac co takiego szef od niej chce. Nie pozostaje mi nic innego tylko czekać cierpliwie na kolejny.Wesołego🐥
    P/S Natola zdążyłam przed Tobą😉 Chyba😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział dzisiaj. Taki spokojny, przyjemny do czytania.
    Na moment zwątpiłam w Markusa, ale cały czas intuicja podpowiadała mi, że jest inaczej. Zdecydowanie muszę się jej słuchać! Jejku, chciałabym na żywo zobaczyć tą początkową akcję. Z perspektywy osoby trzeciej musiało to wyglądać dosyć komicznie. Trochę mi przykro Clary, bo musiało być jej naprawdę wstyd.
    Awww Markus był taki kochanyy... I wcale nie jest taki zły, jakim na początku go przedstawiałaś z opowieści głównej bohaterki. Jest pomocny, zajął się sąsiadami i pobiegł z odsieczą. Jego szczera rozmowa z Clarą... Chciałabym znać takiego Markusa w rzeczywistości.
    Za to Karl już nie jest tym ideałem, za jakiego go miałam. Pomyliłam się na początku co do postaci płci męskiej. Nadal nic się nie wyjaśniło w sprawie z Karlem. Co on tam ukrywa? Mam nadzieję, że w przyszłym rozdziale prawda wyjdzie na jaw. I czy narzeczona dotrzyma słowa i dojdzie do tej od dawna wyczekiwanej rozmowy, w której wszystkie bolesne rzeczy mają wyjść na światło dzienne.
    Skończyć rozdział w takim momencie? Znęcasz się nade mną! Ciekawe co chce od niej szef. Będzie mi to teraz chodzić po głowie, dlatego oby nowy rozdział pojawił się jak najszybciej 😊
    Czekam niecierpliwie na dalszą część i życzę dużo weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Co tu dzisiaj tak spokojnie i króciutko? Czyżby klimacik świąt? :) nie mogę złego słowa powiedzieć, bo akuratnie tym właśnie rozdziałem umiliłaś mi wieczór.
    Zabawna sprawa z tym zalanym mieszkaniem wyszła. Gdyby coś poszło nie tak, to mogłoby się to skończyć niezłym nieporozumieniem, a za tym pewnie doszłaby ogromna kłótnia i nie chcę myśleć co więcej. W sumie, ja jak otworzyła drzwi jakaś dziewczyna, to pierwsze co pomyślałam, że to pewnie jakaś siostra. Nie zwątpiłam w Markusa, bo trzymam go za słowo, że się zmienił!
    Fajnie, że Clara odważyła się na taki duży krok, który było pofatygowanie się i wyznanie Markusowi prawdy. Dobrze, że przeprosiła go za wcześniejsze słowa, które jak się później okazało, bardzo go zabolały.
    Zazdroszczę im takiego wieczoru. Te początki zakochania są świetne, a ty je fajnie opisałaś. Super, że porozmawiali ze sobą na przeróżne tematy. I hej, okazało się, że mogą robić ze sobą inne rzeczy niż uprawianie seksu.
    Właśnie, co to za moment na zakończenie rozdziału? Rozmowa z właścicielem hotelu będzie za pewne ciekawa. Czeka nas też kolejna rozmowa tym razem z Karlem, który ewidentnie coś świruje i ukrywa, bo Markus już o tym wiedział. Zapowiada się bomba, także życzę weny.
    N

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział przeczytałam już wczoraj, ale dopiero dzisiaj udało mi się wykrzesać wystarczająco dużo energii, by go skomentować.
    Fajnie, że Clara zdecydowała się poważnie porozmawiać z Markusem. Przez chwilę bałam się, że kobieta w jego mieszkaniu naprawdę jest jaką partnerką Markusą, ale na szczęście to była tylko sąsiadka. Cieszę się, że wszystko się wyjaśniło. Teraz przynajmniej Clara ma jakiś chociaż wątły dowód, że Markus naprawdę się zmienił. Tylko teraz muszą sobie naprawdę zaufać.
    Ogólnie Clara i Markus są uroczą parą. Aż mi się ciepło na sercu robiło, gdy o nich czytałam. Myślę, że jeśli poznają się bliżej, to zdobędą wzajemne zaufanie i będą naprawdę szczęśliwą parą. Innej wersji nie przyjmuje.
    Cały czas niepokoje się, co takiego robi Karl. Niestety z każdym kolejnym rozdziałem utwierdzam się w przekonaniu, że chłopak zdradza swoją narzeczoną. Z jednej strony Clara robiła dokładnie to samo, ale czy w jakikolwiek sposób usprawiedliwia Karla? Wątpię.
    Zakończyłaś w bardzo tajemniczy sposób. Mam mieszane uczucia, co do tej rozmowy z właścicielem hotelu. Mózg mówi, że chodzi o zwolnienie, ale serce podpowiada, że może wręcz przeciwnie i Clara dostanie awans? Przekonamy się niedługo.
    Weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć!
    Kolejny wspaniały rozdział ;D. Jak ja się cieszę z takiego przebiegu akcji 💕. Jak wcześniej odczuwałam niechęć do Markusa, tak teraz go po prostu uwielbiam. Jego chwilę spędzane z Clarą są cudowne. Bardzo się cieszę, że zaczęli się poznawać i obydwum im to pasuje :).
    Ach, ciekawe co ukrywa Karl. Nawet Markus nie chce nic powiedzieć. Jestem coraz bardziej pewna, że chodzi o zdradę, ale nigdy nie wiadomo na sto procent.
    Czekam niecierpliwie na następny rozdział i życzę weny 🌸.
    Pozdrawiam, Shoshano 😘

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki cudowny rozdział! :) Uff, odetchnęłam z ulgą, gdy przeczytałam wyjaśnienia Markusa :D I w sumie to naprawdę nie dziwię się Clarze, że pomyślała o najgorszym, w sumie sytuacja była jednoznaczna, ale dobrze, że tylko na taką wyglądała :D Na miejscu dziewczyny chyba zapadłabym się pod ziemię ze wstydu, ale na szczęście udało jej się wyjaśnić to nieporozumienie z Markusem :) Bardzo podobało mi się to, że spędzili ze sobą tyle czasu na dowiadywanie się o sobie nowych rzeczy i na szczerej rozmowie :) Naprawdę, czytało się to bardzo lekko i przyjemnie :) Karl coś ukrywa... Czekam aż wszystko wyjdzie na jaw!
    Clara powinna porozmawiać z nim szczerze o wszystkim i spróbować życia z Markusem. Wiem, że łatwo się mówi, ale widać na kilometr, że owa dwójka bardziej do siebie pasuje :)
    Nie wydaje mi się, żeby chodziło o zwolnienie z pracy, a raczej o coś zupełnie innego :D
    Czekam na nowy :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. https://allein-freunde.blogspot.com/ zapraszam serdecznie na dziesiąty rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie dotarłam! <3
    Tak! Wiedziałam że Markus wcale nie jest aż tak zepsuty! Obstawiałam siostrę bądź kuzynkę ... ale zamężna sąsiadka wcale nie jest gorsza :) Cóż, Clara trochę spanikowała i w sumie nie powinien mieć on do niej pretensji o to ... fakt, mogła zapytać, ale ... no kurczę! Zabolało ją to że mógł ją tak oszukać, skoro jako jedna z nielicznych zaczęła go widzieć w "dobrym świetle". A jego widok, gdyby to była prawda, dobiłby ją bardziej. W końcu my kobiety jesteśmy skomplikowane :) Ale to tylko udowania jak ważny Markus jest dla niej!
    Czytałam z uśmiechem dalszą część po "wyjaśnieniu sobie wszystkiego" :) Jeśli chcą, to mogą normalnie ze sobą rozmawiać. Zresztą, przeciwieństwa się przyciągają, to że czasami dojdzie pomiędzy nimi do ostrzejszej wymiany zdań ... zawsze można się pogodzić :P Przynajmniej nie ma nudy!
    No i Karl ... ta kwestia nadal pozostaje tajemnicą, Markus coś wie, ale woli żeby Clara nie dowiedziała się tego od niego. I w sumie słusznie. I bardzo dojrzałe bo przecież mógłby to wykorzystać dla własnych celów. Chociaż jeśli chodzi o Karla to nachodzi mnie taka refleksja że może on wcale jej nie zdradza, a my za szybko go oceniłyśmy ... sama nie wiem, dopóki sprawa się nie wyjaśni teorii będzie sporo :)

    OdpowiedzUsuń