czwartek, 15 marca 2018

Rozdział 4



Przeglądam swoje ubrania, wyjęte z szafy. Zastanawiając się, co jeszcze powinnam zabrać na nasz jutrzejszy, wspólny wyjazd z Karlem. Naprawdę się na niego cieszyłam i nie mogłam go doczekać.
W ciągu ostatnich dni, udało mi się przełamać i spychając na dalszy plan, swoje ciągłe kłamstwa oraz niemoralne zachowanie. Spędzałam z nim dużo więcej czasu, czując że zaczyna to przynosić pozytywne efekty. Na nowo zaczynałam, dostrzegać i odkrywać te wszystkie drobiazgi i szczegóły, które przed kilkoma laty, sprawiły że zakochałam się w Karlu. Jak chociażby uśmiech, który zaczął dużo częściej gościć na jego twarzy w ciągu ostatniego tygodnia. Dużo rozmawialiśmy przez ten czas i doszliśmy do wniosku, że zdecydowanie zaniedbaliśmy swoje uczucie i związek. Karl nawet, wziął część winy na siebie. Tłumacząc to nieustannym brakiem czasu w ostatnich miesiącach. Choć nie powinien. To przede wszystkim wyłącznie ja, ponosiłam odpowiedzialność za nasze oddalenie się od siebie. Doskonale o tym wiedziałam.




Obiecaliśmy sobie to zmienić. Wydawało mi się, że nasz związek, powolutku zaczynał odżywać. Oczywiście wciąż, przed nami daleka do pokonania droga, aby było jak kiedyś.

Być może to nawet już nigdy nie powróci. Ale marazm i rutyna, które towarzyszyły nam od dłuższego czasu, zaczęły znikać. Nie pozwalając zagościć nudzie, choćby na chwilę. Zaczęliśmy wychodzić z domu, spędzając większość wieczorów poza nim. Karl najczęściej odbierał mnie z pracy, a potem wspólnie decydowaliśmy, co zrobimy z resztą wolnego czasu. Chodziliśmy do kina, restauracji, a nawet na koncert mojego ulubionego zespołu, który akurat grał w mieście. Mój narzeczony, robił wszystko, aby tylko sprawić mi przyjemność i wywołać uśmiech zadowolenia na mojej twarzy. A ja nareszcie, zaczynałam to doceniać i rozumieć, jak wielki błąd popełniłam, zgadzając się na romans z Markusem.





Czasami, podczas wolnych chwil w pracy, które nie zdarzały się na szczęście zbyt często. Myślałam o nim. Wiedziałam, że najwyższy czas zakończyć, naszą nie mającą większego sensu, ani przyszłości relację. Choć na pewno nie będzie to dla mnie najłatwiejsza decyzja. Mimo, że bardzo tego nie chciałam. Ostatnie miesiące, zrobiły swoje i w jakiś sposób się do niego przywiązałam, co uświadomiło mi, nasze ostatnie spotkanie. Które nie zakończyło się fortunnie. Może nie było to jakieś głębokie uczucie, ale patrzyłam na niego inaczej niż na początku. Mogłam udawać przed nim, ile tylko chciałam. Ale nie udało mi się, powstrzymać od całkowitego braku zaangażowania. Coraz bardziej, zmieniałam swoje nastawienie i stosunek do niego. Nie darzyłam go już taką niechęcią, jak kiedyś. Uświadamiając sobie, że wcale nie jest do końca taki na jakiego wyglądał. Jednak nie mogłam mieć ich obu.
A od samego początku, to jednak Karl był tym z którym wiązałam swoje dalsze życie. Dlatego nie chciałam, aby doszło do tego, że Markus zacznie wyobrażać sobie, że mogłoby coś się w tej kwestii zmienić. To nie ja byłam tą, z którą mógłby ułożyć sobie życie. Musiałam więc to zakończyć, dla dobra nas wszystkich. Zanim nie było, jeszcze za późno.





Miałam nadzieję, że ten tydzień spędzony poza domem, tylko we dwoje z Karlem. Pomoże mi ostatecznie upewnić się w mojej decyzji, do której z każdym dniem, coraz bardziej dojrzewałam. Spotkania z Markusem, choć były wspaniałe i trudne do zapomnienia. Nie były warte utraty życia, o którym od zawsze marzyłam. Zresztą to nie jemu obiecywałam, że za niego wyjdę. Nasza bardzo nie pochlebna relacja, dobiegała powoli końca. Na szczęście tylko chwilami, odczuwałam z tego powodu, ledwie wyczuwalny smutek.




Dzwoniący telefon, przerywa mi moje rozmyślanie. Podnoszę go z łóżka, na którym leżał. Dostrzegając na wyświetlaczu, numer mojej siostry. Uśmiecham się mimowolnie na ten widok.




- Caroline, jak miło że dzwonisz. Co u ciebie? - zaczynam na powitanie, swojej młodszej o kilka lat siostry. Mimo, że studiowała ona w Monachium. Byłyśmy praktycznie w stałym kontakcie. Od zawsze miałyśmy ze sobą świetny kontakt. Nawet moja wyprowadzka z domu i rozpoczęcie przez nas samodzielnych żyć, tego nie zmieniła.
- Wszystko w porządku. Mam sporo nauki do zbliżających się egzaminów. Ale myślę, że uda mi się spokojnie wszystko zaliczyć. Dzwonię jednak w innej sprawie - zawiesza na chwilę głos.
- Co to za sprawa? Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim - zachęcam ją. Nie miałyśmy przed sobą, właściwie żadnych tajemnic. Poza jedną, o której nawet ona, nie mogła się dowiedzieć.
- Mogłabym trochę pomieszkać u ciebie i Karla? Gdy zaczną mi się wakacje? Nie chcę wracać do domu po zakończeniu roku. Mama znalazła sobie kolejnego faceta, a ja mam już dość poznawania następnego, który jak zawsze ma być tym właściwym. Wiesz, że bardzo ją kocham, ale jestem tym zmęczona. Obiecuję, że nie będę przeszkadzała - zaskakuje mnie jej prośba. Ale nie miałam nic przeciwko temu. Jej towarzystwo, bardzo mi się przyda w niedalekim czasie. Może powstrzyma mnie przed popełnieniem kolejnych błędów. To ona, mimo że młodsza. Od zawsze była tą rozsądniejszą.
- Oczywiście, że tak. Możesz zamieszkać u nas, kiedy tylko chcesz - zapewniam ją, nie widząc w tym żadnych przeszkód.
- Jesteś pewna? Na pewno Karl, nie będzie miał nic przeciwko temu? Nie chciałabym, sprawiać wam problemów - Caroline, wciąż nie jest przekonana do mojej odpowiedzi.
- Na pewno się zgodzi, znasz go. Poza tym, przecież od zawsze się świetnie dogadujecie - to w głównej mierze, moja siostra namawiała mnie, abym dała mu szansę. Dlatego już od pierwszego spotkania, złapali ze sobą bardzo dobry kontakt.
- Dziękuję, że się zgodziłaś. Nie mogę się już doczekać, początku czerwca. Stęskniłam się za wami - rozmawiamy, jeszcze przez chwilę o nie mających większego znaczenia sprawach, po czym żegnam się z siostrą. Która życzy nam udanego odpoczynku. Natomiast ja zapewniam ją, że odezwę się do niej, jak tylko jutro dotrzemy z Karlem na miejsce.





Po skończonej rozmowie, moje myśli mimowolnie podążają w kierunku naszej mamy. Która od zawsze starała się nam zapewnić, wszystko co najlepsze. Troszczyła się o naszą przyszłość i dbała, aby niczego nam nigdy nie zabrakło. Szczególnie, że wychowywała mnie i Caroline sama. Ojciec zostawił nas, gdy miałam siedem lat i odszedł do innej kobiety. Od tamtej pory, nie utrzymywałam z nim żadnych kontaktów. Nie potrafiłam mu wybaczyć, że zniszczył naszą rodzinę i założył sobie nową.




Moja rodzicielka, jeszcze mocniej niż my przeżyła ich rozwód. Na początku była zagubiona i wyraźnie przerastało ją, samotne wychowywanie dwóch dorastających córek. Dopiero po jakimś czasie, wszystko wróciło do normy. Poza jednym, od odejścia ojca. Za wszelką cenę, próbowała ułożyć sobie ponownie życie. Zmieniając raz po raz, kandydatów na swoich nowych partnerów. W pewnej chwili, straciłam już rachubę, ilu ich tak naprawdę było. Przestawałam pamiętać ich imiona i do żadnego, nawet nie próbowałam się przyzwyczajać, wiedząc że i tak będzie po nim następny. Jednych lubiłam mniej, innych bardziej. Ale zawsze czułam, że mama nie kocha żadnego z nich, nawet w połowie tak mocno, jak mojego ojca. Z nikim nie potrafiła być w pełni szczęśliwa, zawsze jej czegoś brakowało.
Dlatego kiedyś obiecałam sobie, że ułożę sobie życie z jednym mężczyzną i będę z nim szczęśliwa. Niestety nie potrafiłam dotrzymać danego sobie słowa, wplątując się w romans, mimo że wiedziałam jak wiele krzywd, może nieść coś takiego za sobą. Miałam przecież, idealny przykład w swojej rodzinie. Nie umiałam jednak, wyrzec się popełniania błędów rodziców.





Może to po części, właśnie moja skomplikowana sytuacja rodzinna i doświadczenia mojej rodzicielki. Sprawiły, że nie potrafiłam być tylko z jedną osobą i zawsze szukałam, czegoś więcej. Albo zwyczajnie się bałam, że to któregoś dnia po prostu się skończy i zawczasu szukałam zastępstwa. Być może zwyczajnie nie wierzyłam, że istnieje coś takiego, jak miłość do końca życia. Podświadomie będąc przekonana, że kiedyś zostanę zraniona, jak mama. Więc wolałam zrobić to pierwsza, wykorzystując swój romans, jako mechanizm obronny. Choć Karl, nigdy nie dał mi, choćby najmniejszego powodu do takich podejrzeń. Wciąż nie wiedziałam, co mną kieruje. Jak mogłam z dziewczyny, która od zawsze marzyła o posiadaniu szczęśliwej rodziny, przeistoczyć się w kogoś, kim jestem teraz. Starałam się to zmienić i wrócić do dawnego postrzegania świata i prowadzenia życia. Było to trudne zadanie, ponieważ upłynęło wiele czasu. Ale nie chciałam się poddawać i spróbować na nowo poczuć się szczęśliwa, wyłącznie u boku swojego narzeczonego.





- Clara, kochanie. Czym znowu się tak zamartwiasz? - Karl staje w drzwiach, przypatrując mi się z dużą uwagą.
- Niczym szczególnym. Dzwoniła Caroline, ma do nas prośbę - streszczam mu niedawno przeprowadzoną rozmowę.
- Przekaż jej, że w żadnym wypadku. Nie mam nic przeciwko, aby pomieszkała z nami przez jakiś czas - uśmiecham się do niego z wdzięcznością .
- Jesteś kochany. Może przygotuję dla nas jakąś kolację? - zbliżał się wieczór i uważałam, że nadszedł czas na przygotowanie posiłku.




- Właściwie to za chwilę wychodzę. Markus chciał się ze mną spotkać. Ostatnio jest jakiś przybity. Nie chciałem mu, dlatego odmawiać - niepokoją mnie te słowa. Nie miałam pojęcia, czego się mogę spodziewać po ich spotkaniu, zwłaszcza tak niespodziewanym. Bałam się, że może Markus ma zamiar wyznać Karlowi całą prawdę. Ostatnio się w końcu pokłóciliśmy, a po nim mogłam się spodziewać wszystkiego.
- Karl, akurat dzisiaj? Przecież jutro rano wyjeżdżamy. Nie możesz spotkać się z nim po naszym powrocie? - próbuję go zniechęcić. Ale nie przynosi to niestety, oczekiwanych rezultatów.
- To mój przyjaciel. Proszę cię, nie złość się. Wiem, że go nie lubisz. Ale on się naprawdę, ostatnio zmienił. Kompletnie go nie poznaję. Od jakiegoś już czasu, przestał sypiać z kim popadnie i stał się dojrzalszy. Teraz coś go trapi. Wyraźnie potrzebuje się komuś wygadać. Nie mogę go zostawić w potrzebie - trudno mi uwierzyć, w to co słyszę. Markus przestał szukać wrażeń i jednorazowych przygód? Coraz bardziej mnie zaskakiwał. Nie bardzo dawałam wiarę temu, że zaczęły mu wystarczać spotkania ze mną. Dodatkowo jeszcze, prośba o pomoc Karla. Dlaczego akurat właśnie jego, skoro sypiał z jego narzeczoną? Ostatnio ze względu na to, spędzał z nim dużo mniej czasu. Teraz niespodziewanie postanowił to zmienić. Nie podobało mi się to wszystko.
- W porządku, idź. Tylko nie wracaj za późno - wbrew sobie, zgadzam się na wyjście Karla. Ze świadomością, że bardzo wiele ryzykuję. Nie miałam w końcu pojęcia, o czym Markus chce z nim rozmawiać. Ale nie miałam, żadnego wpływu na jego zamiary. Co miało się stać, to się stanie.
- Postaram się wrócić, jak najszybciej. Do zobaczenia - całuje mnie na pożegnanie, a ja zdecydowanie staram się przeciągnąć ten pocałunek. Nie mając żadnej pewności, czy nie jest on przypadkiem naszym ostatnim.




Gdy tylko Karl, opuszcza mieszkanie. Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Chodzę z kąta w kąt, odliczając kolejne minuty do jego powrotu. Naprawdę się bałam, że za chwilę mój cały świat, może się zawalić na moje własne życzenie. W dodatku w momencie, kiedy chciałam go na nowo poskładać.
Zmęczona niekończącym się oczekiwaniem i krążeniem dookoła po wszystkich pomieszczeniach. Siadam w końcu na kanapie w salonie i bezmyślnie wpatruje się w telewizor, po jakimś czasie zasypiając.




Budzi mnie, czyjś delikatny dotyk na moim policzku. Otwieram zdezorientowana oczy, wpatrując się niepewnie w Karla. Patrzy na mnie, jednak zwyczajnie. Z taką samą czułością, jak każdego dnia. Wnioskuję więc po tym, że Markus nic mu nie powiedział o naszym romansie. Oddycham dyskretnie z ulgą.




- Jesteś nareszcie. Która jest w ogóle godzina? - pytam zaspana, próbując odpędzić od siebie resztki snu.
- Dochodzi północ. Przepraszam, że tak długo mi się zeszło. Ale Markus od początku był w nie najlepszym stanie. A potem, było już tylko gorzej - patrzę na niego zdziwiona. Zaczynając się naprawdę martwić o jego przyjaciela i zarazem mojego kochanka. Choć starałam się tego, po sobie nie pokazywać. Oficjalnie przecież go nie znosiłam, zresztą z wzajemnością.
- Co się stało? Ma jakieś poważne problemy? - próbuję się czegoś dowiedzieć.
- Można tak powiedzieć. Mój przyjaciel, chyba po raz pierwszy, naprawdę się zakochał. Szkoda tylko, że beznadziejnie. Nie przyznał mi się do tego wprost. Ale miał to, po prostu wypisane na twarzy. Chodzi o jakąś dziewczynę, tylko że Ona najwyraźniej nie odwzajemnia jego uczuć. Straszenie mnie ciekawi, kim może być. Na pewno musi być wyjątkowa, skoro udało się jej namieszać w głowie, najbardziej negatywnie nastawionej do związków osobie, jaką tylko znam. Z wielką chęcią bym ją poznał. W dodatku, gdy przez przypadek, wspomniałem o naszych zaręczynach. Było jeszcze gorzej. Przez cały wieczór, słuchałem jak to miłość jest bezsensu, a on ma jej serdecznie dość, bo zupełnie jej nie rozumie - zastygam w jednym miejscu. Zasycha mi w gardle, a serce przyśpiesza swoje bicie z powodu zdenerwowania. Nagle wszystko zaczyna mi się układać w jedną całość. Ostatnie dziwne zachowanie Markusa, jego prośby o nasze lepsze poznanie, ta dziwna troska. Ale to przecież niemożliwe. On nie mógł się zakochać, a już na pewno nie we mnie. Może to jednak, chodziło o kogoś innego. Modliłam się wręcz, aby tak było. Bo jeśli nie, zdecydowanie mieliśmy bardzo duży kłopot.
- Zaskoczyłeś mnie. W życiu bym się nie spodziewała po nim, czegoś takiego. Pewnie stąd ta jego nagła zmiana - wracam do wcześniejszych słów Karla. Udając, że nie wiele mnie to wszystko obchodzi.
- Co do tej zmiany. To chyba za szybko go pochwaliłem. W akcie swojej rozpaczy. Stwierdził, że nie ma, po co się już starać zmienić i wrócił do dawnego zachowania. Poderwał w barze, jakąś niezbyt inteligentną dziewczynę. Która kleiła się do niego przez cały wieczór. W końcu ich zostawiłem. Byłem już wystarczająco, tym wszystkim zażenowany - czuję delikatne ukłucie zawodu, słysząc relację Karla z ich spotkania. A na dodatek coś, jeszcze dużo gorszego. Przez jedną, krótką sekundę, ogarnia mnie zwykła zazdrość. Z powodu tego, że dzisiejszą noc Markus, spędzi z jakaś kolejną, przypadkową dziewczyną. Podczas, gdy to ja chciałam być na jej miejscu. Byłam przerażona swoimi reakcjami. Na szczęście, te myśli bardzo szybko wyparowują z mojej głowy. Miałam nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz, gdy przytrafia mi się coś takiego. Nie mogłam być o niego zazdrosna, on przecież nic dla mnie nie znaczył. Miałam skupić się na swoim związku i Karlu.
- Niech robi, co chce. To w końcu nie nasza sprawa. Nie mamy wpływu na to, co robi ze swoim życiem - odpowiadam cierpko. Przeklęty Markus, znów wszystko zepsuł. Choć nawet go nie widziałam, to i tak udało mu się, zacząć ponownie mieszać mi w głowie. Zburzył wszystko, co udało mi się wypracować, przez ostatni tydzień.
-Masz rację. Lepiej zajmijmy się sobą - Karl podchodzi do mnie i składa delikatny pocałunek na moich ustach, który od razu zdecydowanie pogłębiam.




Nie pozwalam mu się odsunąć, gdy próbuje to zrobić i przyciągam, jeszcze bliżej siebie. Bez większego zastanowienia, ściągając jego koszulkę. Przez chwilę Karl, patrzy na mnie ze zdziwieniem. W końcu od dłuższego już czasu, unikałam naszych zbliżeń. Wymyślając coraz to nowsze wymówki. Od teraz, miałam zamiar to zmienić. Nie przestając się całować, kierujemy się do sypialni. Gdzie na nowo, próbujemy poznać swoje ciała i rozbudzić dawno zapomnianą i ugaszoną przez czas namiętność między nami.
Bez reszty, poddaję się jego pieszczotom, starając ze wszystkich sił zapomnieć o kimś, kto zapewniał mi to samo od dłuższego już czasu. W najbliższym czasie, musiało się to jednak zmienić.





Zasypiając wtulona w mojego narzeczonego, obiecuję sobie, że od teraz będzie się liczył dla mnie wyłącznie Karl. Mimowolnie na moje usta, wpływa uśmiech zadowolenia. Udało mi się pokonać ostatnią barierę. Nasze ponowne zbliżenie ze sobą, było lepsze niż którekolwiek wcześniej. Kochając się tej nocy z Karlem, próbowałam przekonać samą siebie, że to co mam w zupełności mi wystarczy. I miałam zamiar się tego trzymać. Spychając w najdalszy zakamarek swojego umysłu, wspomnienia związane z Markusem. Gdy tylko wrócę z urlopu, spotkam się z nim i zakończę wszystko, co nas łączy. Czas zerwać z tym nałogiem, który niósł za sobą jedynie cierpienie i rozczarowanie.

8 komentarzy:

  1. Super, że jest kolejny rozdział. Przeliczylam się myśląc, że będzie opisywał wyjazd. Może to i lepiej, że przed nim pojawił się jeszcze jeden rozdział opisowy 😀
    Zacznę od chłopaków. Najpierw może Markus, który nie brał jako tako udziału w tym razem. Upil się tylko i chciał spotkać z Karlem. Przestraszyłam się tym spotkaniem. Na szczęście ma plusa, że się nie wyglądał. Bredzil coś o miłości. Wiadomo miłość nie wybiera. Relacja Markusa z Clara od początku była ryzykowana. I tak się stało, że w końcu chłopak zaczął się w to wszystko angażować. Popełnia tym samym ogromny błąd, bo dziewczyna niedawno została narzeczona jego przyjaciela. Znaczy ta relacja od początku była nie fair co do Karla...
    Jest i niewinny Karl o przedobrym serduszku. Ja nie wiem dlaczego musi go spotkać taki los. Przecież ta podwójna zdrada wciągnie to na dno. Nie dość że narzeczona to jeszcze przyjaciel...
    Clara coz z nią to jest różnie. Raz twierdzi że niby nie zależy jej na Markusie, a jednak odczuwa zazdrość. Tłumaczy sobie swoje postępowanie sytuacja rodzinną, że niby bierze przykład z matki, ale to jest słabe. Jakby kochała to by nie zdradzala. Jak jest jej źle z Karlem i pragnie nowych doznań to niech się rozstana. Ona za to trwa w tym że to kocha i już im się lepiej uklada. Ich związek podobno odzywa, a jak w końcu współzyje z Karlem to myśli o Markusie. Serio?
    Nie będę zgadywać już co czeka nas w następnym rozdziale, bo Ty lubisz zaskakiwać. Mogę tylko przypuszczać, że szykuje się wyjazd. Kiedyś ma pojawić się też siostra. Życzę więc weny i czekam cierpliwie na next.
    N

    OdpowiedzUsuń
  2. Wystraszyłam się na myśl o spotkaniu Markusa z Karlem. Byłam pewna że Markus się wygada,jeszcze pod wpływem alkoholu.Kurcze jest tak jak myślałam,zakochał się chłopak.I akurat Karla musiał wybrać do tego żeby się wyzalic 😉 Nie rozumiem co zbytnio ,niby zakochany,a jednak wylądował w łóżku z przypadkowo poznaną dziewczyna.No w ten sposób serca naszej Clary nie zdobędzie.Clara no cóż.Nie mam pojęcia co o niej myśleć.Tlumaczenie się dzieciństwem w którym matka zmieniala często partnerów Nie trafia do mnie 😉Bo przecież ona od zawsze chciała inaczej.Chciala być kochana,chciała założyć szczęśliwą rodzinę z jednym facetem.A tu już na wstępie robi coś takiego.I najgorsze jest to że,Nie potrafi przestać.A będzie jeszcze gorzej.Ona chyba sama do końca nie zdaje sobie sprawy z tego że zaczyna czuć coś do Markusa.Świadczyo tym choćby jej zazdrość.Którą poczuła na wieść o tym że spędził noc z przypadkowo poznaną dziewczyna.Nie mam pojęcia dlaczego wydaje mi sie że jej siostra odegra tutaj znaczącą rolę.Z niecierpliwością czekam na ich wspólny wyjazd .Może na nim Clara w końcu się ogarnie i zdecyduje czego tak naprawdę chce.Bo coraz ciężej będzie jej wszystko ukrywać. Jeszcze teraz gdy do wszystkiego dochodzą uczucia Markusa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak strasznie się bałam, co wyniknie ze spotkania Markusa z Karlem... Już myślałam, że ten pierwszy nie wytrzyma i powie o wszystkim swojemu przyjacielowi. Tym bardziej, że ostatnio tak a nie inaczej rozstał się z Clarą. Ale na szczęście Karl nie dowiedział się o ich romansie... Tylko o tym, że jego przyjaciel zakochał się w jego narzeczonej... I wyjaśniło się zachowanie Markusa z poprzedniego rozdziału, dlaczego chciał inaczej spędzić czas z Clarą, dlaczego zmienił podejście. Zakochał się. A ona jest narzeczoną Karla, o czym Markus w końcu się dowiedział. Szkoda mi Karla, bo jest perfidnie okłamywany. Przez nich oboje. I nawet nie chce sobie myśleć o tym, co będzie gdy bolesna prawda wyjdzie na jaw. I na swój sposób szkoda mi Markusa... Bo miało być, jak było. Seks i nic więcej. A zakochał się. A Clara? No nie mam nic na usprawiedliwienie jej zachowania... Chyba sama nie wie, co czuje tak naprawdę.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://allein-freunde.blogspot.com/ zapraszam serdecznie na siódmy rozdział ;*

      Usuń
  4. Mój życiowy grafik nie nadąża za Tobą! Miałam trzy rozdziały do nadrobienia :) Ale wcale nie narzekam ...
    Fajnie że przybliżyłaś nam pierwszą noc Markusa i Clary ... jakby to nie miało zabrzmieć xD Po prostu mam na myśli to że wiemy jak to wszystko się zaczęło. I ok ... może i była niechęć i nienawiść, ale to bardzo krótka droga do głębszych uczuć. Markus ewidentnie się w niej zakochał, a ona jest o niego zazdrosna. Clara próbuje zagłuszyć własne sumienie powtarzając sobie o "tym jedynym", ale gdyby Karl nim na prawdę był ... bez problemu zakończyłaby romans. Ba! Nie dopuściłaby do niego. To nie pożądanie ją trzyma przy Markusa, chociaż jeszcze o tym nie wie. Sam fakt że spędziła noc z narzeczonym aby zagłuszyć zazdrość o jego przyjaciela ... :)

    Uwielbiam twój styl ... zawsze czytam rozdziały z zapartym tchem :)

    (nordyckie-spojrzenie.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń

  5. No! W końcu nasza mała dziewczynka zaczyna dorastać i zdaje sobie sprawę jak świetnego faceta ma obok siebie. Powinna raz na zawsze zapomnieć o Markusie i zająć się swoim narzeczonym. Oby ten wspólny wyjazd wyszedł im na dobre i zbliżył ich do siebie jeszcze bardziej niż ten ostatni tydzień.
    Przyznam jednak, że trochę mi szkoda Markusa. Biedaczek się w niej beznadziejnie zakochał i pewnie wie, że nie na żadnych szans konkurować z jej obecnym partnerem. Karl i Markus to dwa różne światy - jeden kochany i dojrzały, czego drugi jest totalnym przeciwieństwem.
    Ciekawi mnie przyjazd tej młodszej siostry. Dlaczego czuję, że z nią również wydarzy się coś złego? To pewnie tylko moja dziwna wyobraźnia, która mam nadzieję nie ma racji.
    Clara powraca na dobrą ścieżkę i z całego serca jej życzę, żeby w tym wytrwała. Musi jak najszybciej rozwiązać układ ze swoim kochankiem, to powinno się skończyć już dawno temu. Ba! To się powinno nie zaczynać. Mam jednak złe przeczucia... Coś tam może pójść nie tak. Obym się myliła.
    Dzisiaj krótko, bo muszę lecieć już na sprawdzian, ale czytanie twojego opowiadania napewno mi pomoże.
    Życzę dużo weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam serdecznie na drugi rozdział :)

    https://nordyckie-spojrzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj trafiłam na twojego bloga i od razu przeczytałam wszystkie rozdziały. Niesamowicie wciągnęła mnie to opowiadanie. Mas wspaniały styl, czytając tę historię miałam wrażenie, że wręcz widzę każde wydarzenie, słyszę myśli Clary.
    Co do powyższego rozdziału, to cieszę się, że Clara chyba poszła po rozum do głowy i zaczyna się ogarniać. Miejmy nadzieję, że jeśli się postara, to jej związek z Karlem jest jeszcze do uratowania, choć będzie ciężko. Szczególnie jeśli chłopak dowie się o jej romansie. Niepokoi mnie też zachowanie Markusa. Przez cały czas wydawało się, że zależy mu tylko na jednym, a teraz nagle stwierdza, że jest w zakochany w Clarze. Odbiło mu?! Mam nadzieję, że pójdzie po rozum do głowy i ogarnie, że chodzi mu o narzeczoną przyjaciela. Już i tak ma przerąbane u Karla, jeśli ten dowie się romansie.
    Ciekawi mnie jaką rolę odegra w tym wszystkim Caroline. Czuję, że może nieźle namieszać, choć niekoniecznie będzie to robić świadomie.
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam
    Violin
    Lucky One

    OdpowiedzUsuń