Spoglądam
z szokiem i przerażeniem na Mię, stojącą w drzwiach. Przeklinając
w myślach, swoją głupotę i kompletne zapominalstwo.
Odpycham od siebie Markusa, który dopiero wtedy orientuje się, że
mam niezapowiedzianego gościa. To prędzej, czy później musiało
nastąpić. Ktoś w końcu nas nakrył. To wszystko, zaczynało nam
się wymykać spod kontroli. Staliśmy się nieostrożni i
konsekwencje tego, pojawiły się bardzo szybko.
- Przepraszam.
Przyjdę później - słyszę zażenowany głos, mojej koleżanki. Po
czym znika za drzwiami, uprzednio je zamykając. Jestem
na siebie wściekła. Nie ominą mnie przed nią tłumaczenia, a być
może nawet wykład na temat tego, jak beznadziejnie postępuję.
Wstaję
bez słowa z krzesła i podchodzę do okna, zupełnie nie wiedząc,
jak jej to wszystko wyjaśnię.
Byłam pewna, że nie pochwali mojego zachowania. Dla niej związek z
drugą osobą był świętością. A wierność, ważniejsza nawet od
miłości. Czasami zazdrościłam jej, tej głęboko zakorzenionej
moralności, którą ja zatraciłam w sobie, bardzo dawno
temu.
Rozmyślam nad tym, jak na
spokojnie wyjaśnić
jej tą jednoznaczną sytuację, której była świadkiem. Po chwili
czując. Delikatny
dotyk Markusa na moim ramieniu.
- Clara, spokojnie. Nie denerwuj
się. Wiem, że głupio wyszło, ale wszystko będzie dobrze -
obejmuje mnie, próbuje uspokoić, czym tylko dodatkowo mnie
irytuje.
- Jak mam się nie denerwować? Wiesz, że to mógł
być każdy? Widzisz do czego to wszystko prowadzi? - odwracam się
do niego i wyładowuję na nim swoją złość, choć przecież wina
leżała, także po mojej stronie. Byłam
świadoma tego, co robię i co się może z tym wiązać.
-
Dobrze, wiem że tym razem, to moja wina. Powinienem być
ostrożniejszy. Ale ja też mam powoli, dość tego wszystkiego.
Ukrywania się i spotykania w tajemnicy przed wszystkimi. Chciałbym
móc, normalnie wyjść z tobą gdziekolwiek. Zasypiać i budzić się
przy tobie. Całować i przytulać, kiedy tylko chcę. Podczas,
gdy nic z tego nie jest możliwe. To Karl ma do tego prawo, nie ja.
Zupełnie
nie wiem, na czym stoję
- słyszę wyraźne wyrzuty w jego głosie.
- Wiesz dlaczego tak
jest? Bo to on jest moim narzeczonym, nie ty. Może to okrutne, co
teraz powiem. Ale nas, miał łączyć tylko romans. Nie moja wina,
że ci się odwidziało. Raptownie z dnia na dzień, zapragnąłeś
się ustatkować i to właśnie ze mną. A ja mam według ciebie,
rzucić wszystko i bezgranicznie ci zaufać? To
ja mam dużo więcej do stracenia niż ty
- już w chwili wypowiadania tych słów, zaczynam ich żałować.
Wiedziałam, że go nimi zraniłam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło.
Przecież, wcale tak nie myślałam. W końcu dostałam już tyle
dowodów, że naprawdę zaczął się zmieniać i myśli o mnie
poważnie. Zachowałam
się, jak kompletna egoistka, myśląca tylko o sobie i swoim
dobru.
-
Widzę, że nadal niczego nie rozumiesz i nie dostrzegasz. To dla
mnie, nigdy nie był tylko romans w przeciwieństwie do ciebie. Nie
tylko ty, umiesz świetnie stwarzać pozory. Zastanów się, czego
tak naprawdę chcesz. Jeśli nawet tego nie widać, to ja też mam
uczucia. Dlatego mam dość traktowania mojej osoby, jako wyłącznie
dobrą rozrywkę, bo to tym i nikim więcej od samego początku dla
ciebie jestem - Markus jest wyraźnie rozczarowany
i
rozgoryczony moim zachowaniem. Miał
zresztą do tego prawo. Tym razem, zdecydowanie przesadziłam.
-
To wcale nie tak - próbuję się głupio tłumaczyć. Nie potrafiąc
się przed nim otworzyć i wyznać swoich prawdziwych uczuć.
-
Daj spokój. Myślisz,
że nie widzę, jak nadal mi nie ufasz? Przemyśl
sobie wszystko. Odezwij się, jak już się na coś zdecydujesz. Ja
nie będę ci się więcej narzucał - odchodzi ode mnie z zamiarem
wyjścia. Czego wcale nie chcę. Potrzebowałam jego obecności,
bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
- Poczekaj. Naprawdę
przepraszam. Nie miałam tego wszystkiego na myśli. Jestem
zdenerwowana i plotę głupoty - staram się go zatrzymać, ale nie
odnoszę założonego celu. Bez słowa wychodzi, zostawiając mnie z
ogromnym poczuciem winy. Wyraźnie dotknięty, moją wcześniejszą
wypowiedzią. Nie chciałam, żeby to tak się skończyło. Kiedy
powoli, zaczynało się między nami układać. Znowu koncertowo
wszystko zepsułam. Przez mój niewłaściwy dobór słów. Markus
uważa, że nic dla mnie znaczy. A to wcale, nie była prawda. Z
każdym dniem, coraz mocniej mi na nim zależało, tylko nie
potrafiłam i bałam się tego okazać.
Łzy bezradności,
spływają po mojej twarzy. Z powodu tego, że każda nasza
poważniejsza rozmowa, kończyła się mniejszą, bądź większą
kłótnią. Nie potrafiliśmy się ze sobą porozumieć. Zawsze ktoś
pierwszy wybuchał, a wszystko kończyło się trzaśnięciem
drzwiami. Wiedziałam, że teraz to do mnie należał kolejny krok.
Nie byłam tylko pewna, czy odważę się go wykonać.
Podczas
przerwy w pracy, udaję się na poszukiwania Mii. Musiałam z nią
przecież porozmawiać i przynajmniej spróbować, wytłumaczyć to
czego była świadkiem. Nie będzie to łatwe, ale chciałam
spróbować.
Odnajduję ją w bufecie, gdzie pije kawę przy
jednym ze stolików. Jest
wyraźnie
niezadowolona z mojego widoku, gdy tylko rzucam się jej w oczy.
-
Możemy porozmawiać? - pytam niepewnie, siadając naprzeciwko
niej.
- Skoro chcesz. Nie wiem tylko, czy mamy o czym - staram
się wytrzymać jej potępiające spojrzenie, palące do głębi.
Kompletnie przez nie zapominając od czego chciałam zacząć swoje
wyjaśnienia.
- Nie mam pojęcia, co mam ci powiedzieć. Od
czego w ogóle zacząć.
Ale nie będę cię dłużej okłamywać. Tak, mam romans z Markusem
- mówię jej prosto w oczy, kompletnie rozbrajając swoją
szczerością. Nie było sensu kłamać, ona i tak domyśliła się
pewnie tego wcześniej.
- Zdajesz sobie sprawę, że każdy mógł
was nakryć? Wiesz co by było, gdyby to był chociażby Sebastian?
Cały hotel, już by o tym huczał. Ile to trwa? - słyszę jej ostry
ton głosu. Jest wyraźnie niezadowolona z tego, czego była niedawno
świadkiem.
- Ponad rok - odpowiadam szczerze, cichym głosem.
Było mi przed nią wstyd. Czułam się, jak na przesłuchaniu. Będąc
oskarżona o popełnienie ciężkiego przestępstwa.
- Clara,
czyś ty na głowę upadła? Chcesz mi powiedzieć, że przez tyle
czasu zdradzasz Karla z jego najlepszym przyjacielem. W dodatku z
tym, którego nie znosisz i irytuje cię, jak nikt inny. Tym, który
co noc ma inną dziewczynę i nie bawi się w żadne
zaangażowanie. Co ty najlepszego wyprawiasz? Naprawdę myślisz, że
opłaca ci się, aż tak ryzykować. Tylko dlatego, że Markus jest
lepszy w łóżku
od Karla. Bo pewnie o to właśnie chodzi, prawda? Opamiętaj się,
dziewczyno. Dla zabawy, która pewnie niedługo i tak się skończy.
Chcesz przekreślić całą swoją stabilną i dokładnie zaplanowaną
przyszłość? - zasypuje mnie oskarżeniami, coraz bardziej
dołując.
- To wszystko jest dużo bardziej skomplikowane niż
myślisz. Pogubiłam się w tym i chyba naprawdę zakochałam. Sama
już nie wiem, co czuję i do kogo. Karl, wciąż jest dla mnie ważny,
ale to nie o nim nieustannie
myślę i chciałabym spędzać każdą wolną chwilę. Codziennie
się zastanawiam, co mam zrobić i zamiast podjąć jakąś decyzję,
to mam tylko większy mętlik w głowie - słowa mimowolnie
wydobywają się z moich ust, wywołując u Mii, jeszcze większy
szok.
- Zakochałaś? A co z Karlem? Zapomniałaś, że to twój
narzeczony i to jego kochasz? Byliście ze sobą przecież szczęśliwi
- moja przyjaciółka, coraz mniej z tego wszystkiego rozumie.
-
Właśnie, byliśmy. Od jakiegoś już czasu, zaczęło się między
nami psuć. Oddaliliśmy się od siebie. Rutyna i przyzwyczajenie,
zaczęły nas przerastać. Za to przy Markusie, znowu czuję, że
żyję. Wiem, co sobie myślisz. Ale on się naprawdę zmienił i
nalega, abym mu dała szansę. Chce, żebyśmy spróbowali na
poważnie - musiałam w końcu z kimś na ten temat porozmawiać. Nie
dawałam już dłużej rady, dusić tego w sobie.
- Markus się
zmienił? Naprawdę w to wierzysz? Tacy, jak on nigdy się nie
zmieniają. Prędzej, czy później, sama się o tym przekonasz.
Zniszczysz sobie życie, a on się tobą pobawi i zostawi samą ze
złamanym sercem. Tego właśnie chcesz? - Mia zupełnie mnie nie
rozumie. W dodatku w bardzo negatywny sposób ocenia Markusa, czym
wywołuje u mnie niespodziewany bunt.
- Nie znasz go. On wcale,
taki
nie jest. Owszem, jeszcze jakiś czas temu, myślałam o nim tak samo
jak ty. Ale ostatnio zaczynam mu wierzyć. Każdy zasługuje na
otrzymanie szansy - bronię go, ale nie przynosi to oczekiwanych
rezultatów.
- Ta pseudo miłość,
która jest pewnie tylko
zwykłym
zauroczeniem doszczętnie
cię zaślepia. Rób, co chcesz. Ale nie myśl, że to zaakceptuję.
Na pewno nie będę cię także, przed nikim kryć i pomagać w
ukryciu waszego romansu. Wiesz, jakie mam o nim zdanie. Dlatego nie
przychodź
do mnie szukając pocieszenia, gdy już Markus cię zostawi. A tak
się pewnie stanie. Nie łudź się i nie rób sobie niepotrzebnej
nadziei - kończymy tą rozmowę ze świadomością, że nie
dojdziemy w tej sprawie do porozumienia. Ja wierzyłam w jego zmianę
w przeciwieństwie do niej. Nawet jeśli, miałabym gorzko się
rozczarować.
Przez resztę przerwy,
rozmawiamy ze sobą o błahych sprawach. Najczęściej związanych z
naszą pracą. Od razu można jednak, wyczuć dystans i negatywne
ocenianie mojej osoby przez nią. Dzisiejszego dnia, nasza koleżeńska
relacja być może nawet dobiegła końca. Mia była, zbyt
konserwatywna i zachowawcza, aby być w stanie zaakceptować moje
wybory i postępowanie.
Jej reakcja, nie
napawała mnie
optymizmem. Prawdopodobnie, gdyby nawet udało nam się z Markusem
stworzyć związek. Wszyscy patrzyliby na nas z potępieniem i nie
potrafili zaakceptować naszego wyboru. Już na starcie, musielibyśmy
sobie radzić z przeciwnościami i nieprzychylnością innych osób.
Nie byłam przekonana, czy dałabym radę sobie z tym poradzić.
Znosić tych wszystkich
szeptów i ironicznych uśmiechów za plecami. Opinia innych, miała
dla mnie bardzo duże znaczenie.
Wracam do pustego
mieszkania, nie zastając w nim Karla. Nie miałam pojęcia, gdzie
mógł się podziać. Byłam
bardzo zakoczona jego nieobecnością. Przed moim wyjściem rano, nie
mówił nic o tym, że po popołudniu go nie będzie.
Na
stoliku w salonie, dostrzegam jedynie kawałek kartki z lakonicznymi
wyjaśnieniami. Informuje mnie w niej, że wróci jutro rano, gdyż
wybrał się w niezaplanowaną wizytę do swojej siostry. A jutro,
gdy wróci wszystko mi wytłumaczy. Po raz pierwszy, byłam wręcz
przekonana, że to najzwyklejsze w
świecie kłamstwo.
Ale mimo wszystko, bałam się to sprawdzić. Zachowanie Karla,
stawało się coraz dziwniejsze. Nabierałam powoli przekonania, że
zwyczajnie kogoś ma. Choć było to dla mnie niepojęte. Wszyscy
tylko nie on.
Najgorsze
w tym wszystkim było dla mnie jednak to, że w głębi duszy nawet
się z tego cieszyłam. Gdyby tak było, nie cierpiałby w momencie,
gdy wyznam mu prawdę odnośnie mojego romansu. Czułam, że ten
moment,
zbliżał się wielkimi krokami.
Nie miałabym do niego żalu,
że zdradzał mnie z inną. W głównej mierze dlatego, że to ja
pierwsza dopuściłam się zdrady. Odsuwając go od siebie, stając
się kimś, kto nie potrafił docenić jego starań i wszystkiego, co
dla mnie zrobił. Nic dziwnego, że w końcu tego nie wytrzymał. I
poszukał szczęścia, gdzie indziej. Sama
do tego doprowadziłam i się o to prosiłam od jakiegoś już czasu.
Dzisiejszy
dzień w zupełności mnie wykończył i pozbawił chęci do
czegokolwiek. W przypływie szaleństwa i desperacji. Wpadam na
pomysł, odwiedzenia Markusa i przeproszenia za swoje zachowanie.
Chciałam
między nami wszystko wyjaśnić i sprawdzić, czy jego ranna
propozycja jest nadal aktualna. Byłam
gotowa dać mu tą szansę i przekonać się, czy rzeczywiście
możliwa jest nasza wspólna przyszłość. Dlatego
też, korzystając
z nieobecności mojego narzeczonego.
Bez
większego zastanowienia, opuszczam mieszkanie i kieruję się pod
adres, którego nie odwiedzałam od bardzo dawna.
Wracam
do miejsca, gdzie wszystko się między nami zaczęło. Z zamiarem
zakończenia pewnego etapu i rozpoczęcia nowego. W którym mieliśmy,
spróbować poznać się na nowo i nauczyć spędzać ze sobą czas w
normalny sposób. Jeśli
cokolwiek miało wyjść z naszej relacji, to musieliśmy zacząć ze
sobą rozmawiać, bo samo uczucie nie wystarczy. Choćby było nie
wiem, jak silne.
Pukam
niepewnie do drzwi, czekając na ich otworzenie przez właściciela.
Nie
mogłam się wprost doczekać tego momentu. Niestety,
to nie jego dostrzegam po ich drugiej stronie. A jakąś, kompletnie
nieznajomą mi dziewczynę, na której widok zupełnie
tracę wiarę, że moje życie do reszty się nie rozsypie. Wpatruję
się w nią z niedowierzaniem. Jak on mógł mnie tak okłamać, a co
gorsza jak mogłam mu uwierzyć, że naprawdę znaczę dla niego
więcej niż te wszystkie inne, które przewinęły się przez jego
życie.
Cześć!
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz docieram tak szybko.
Rozdział wyszedł ci wspaniale. Aż do samej końcówki byłam mega zadowolna z tego powodu, że Clara postanowiła stworzyć z Markusem coś więcej, ale jakże się zawiodłam! Proszę tylko o to, aby ta blondi była jego kuzynką czy cokolwiek. Bardzo lubię Karla, ale jednak to Marcysia wydaje mi się lepszą opcją dla Clary. Zwłaszcza, że mam podejrzenia co do Karla. Jestem prawie pewna, że on też ją zdradza. Pytanie tylko z kim i od kiedy.
Ach, już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. (To opowiadanie stało się chyba moim małym uzależnieniem, hah.)
Życzę weny i wesołego jajka 😅
Pozdrawiam, Shoshano 😘
A jednak to Mia! Szczerze tego to się kompletnie nie spodziewałam, więc jestem zaskoczona :) Hm... W sumie to się jej nie dziwię, że nie pochwala postępowania Clary i że tak chłodno z nią rozmawiała... Skoro jest tak wychowana i ma wpojone takie, a nie inne wartości to zrozumiałe i nie wiem, czego innego mogła oczekiwać Clara. Trochę jej nie rozumiem. Mówi Markusowi takie przykre rzeczy, całkowicie przeczy sama sobie, a później ma wyrzuty sumienia, bo nie potrafi przyznać się przed nim, co tak naprawdę do niego czuje. A czuje i to wiele, wskazuje na to jej zachowanie i myśli, również te odnośnie Karla... Jego zachowanie zaczyna mnie coraz bardziej niepokoić!
OdpowiedzUsuńI powiedz mi, że Markus nie załamał się tak po słowach Clary i nie wrócił do dawnego trybu życia, proszę!
Pozdrawiam ;*
https://allein-freunde.blogspot.com/ zapraszam serdecznie na dziewiąty rozdział ;*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale przez ostatnie dni miałam strasznie dużo na głowie i po prostu kiedy wracałam do domu nie miałam już sił, by sklecić choć jedno logiczne zdanie. Teraz jednak jestem i nadrabiam zaległości.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, to szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się, że to będzie Mia. Osobiście bardziej spodziewałabym się Camille. Zupełnie nie wiem dlaczego, pewnie ze względu na jej domniemany romans z Karlem. Niestety to była Mia i teraz Clara straciła dobrą koleżankę. W tym momencie nie ma już żadnej osoby, która mogłaby ją wspierać, czy chociaż wysłuchać. To smutne, bo trudno radzić sobie z taką sytuacją samemu.
Wydaję mi się, że Markus naprawdę się zmienił. A może od samego początku zależało mu na Clarze, tak jak mówił? Sama nie wiem, co mam o tym myśleć, w końcu dotychczas raczej wydawał się być typowym casanovą. Zastanawia mnie, kim jest ta dziewczyna w jego mieszkaniu. Nie sądzę by to była kolejna kochanka, prędzej kuzynka, siostra, czy coś w tym stylu.
Zachowania Karla jest coraz bardziej niepokojące. Wygląda na to, że on też zdradza Clarę. Z jednej strony niefajnie, ale jednocześnie przecież to ona zaczęła. Liczę, że już niedługo wszystko się wyjaśni.
Ode mnie to tyle. Z zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin
No że to będzie Mia to nawet mi przez głowę nie przeszło.W sumie to chyba lepiej niż gdyby miał tam wpaść Sebastian. Clara sama nie wie czego chce.Najpierw wygrania Markusowi , po czym od razu tego żałuję.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że on naprawdę się zmienił.A Clara nie do końca chce to dostrzec.Wydaje mi się że ona W ten sposób próbuję się jeszcze bronić przed prawdziwym uczuciem.Dziewczyna w pokoju Markusa.No nie wierzę że wrócił do starych przyzwyczajeń.Jakoś mi to nie pasuje.Mam nadzieję że się nie rozczaruje 😉Bo naprawdę mu wierzę 😉 Karl coraz bardziej mnie zastanawia.Jego zachowanie ostatnio jest naprawdę dziwne.W życiu nie uwierzę że wyjechał do swojej siostry.Raczej do siostry Clary.Z każdym kolejnym rozdziałem mam więcej pytań.dlatego jak zwykle czekam na kolejny.Z nadzieją że Markus mnie nie zawiedzie 😁😁😁
A więc to Mia, była osobą, która pierwsza odkryła romans. Cóż, kiedyś w końcu musiało się to wydarzyć, bo taka jest kolej rzeczy. Nie da się za długo ukrywać zwłaszcza takiej sprawy. Widać, że dziewczyna jest bardzo poukładaną osobą. Bardzo podobało mi się, jak próbowała wybić Markusa z głowy Clary. Robiła to w bardzo sensowny sposób i używała przy tym dobrych argumentów i sformułowań.
OdpowiedzUsuńClara nadal nie do końca wierzy w przemianę Markusa. Mimo to, nie może zaprzeczyć, że chłopak działa na nią jak nikt inny. Przez to, że zestresowała się całą tą akcją z Mią, to powiedziała kilka słów za dużo. Jest normalnym człowiekiem, który pod presją najpierw mówi, a potem myśli. Szkoda mi tylko Markusa, bo musiał usłyszeć kilka niemiłych słów, a on się przecież tak stara.
Nie było w rozdziale Karla, bo sobie gdzieś wyszedł. No fajnie...Tajemnicza aura, nadal pozostaje przy nim, ale chyba za niedługo się to zmieni, bo chce wyjaśnić coś Clarze. No w końcu!
Plus dla Clary, że zdecydowała się pójść do Markusa. Zrobiła ten pierwszy krok w jego stronę. Szkoda, że zakończyłaś w tak ciekawym momencie, bo teraz umrę z ciekawości. Ech...
Życzę weny,
N
Czyli jednak Mia ... :) Mam mieszane uczucia bo wydaje mi się że zbyt ostro potraktowała Clarę. Oczywiście nie oczekiwałam głaskania po głowie, w końcu jak zostało zaznaczone, dziewczyna ma takie, a nie inne poglądy, jednak trudno tak na prawdę ocenić zachowanie danej osoby, skoro nie jest się na jej miejscu. Mam wrażenie że na jakąkolwiek próbę obrony/wyjaśnienia Clary, Mia zamiast wysłuchać, atakowała ją. Z góry założyła że to tylko "chwilowe" i Karl jest "idealny" - przynajmniej ja to tak odebrałam :) Wydaje mi się że jako przyjaciółka powinna chociaż w małym stopniu spróbować zrozumieć, zamiast narzucać swoje poglądy. W końcu jako jedynej Clara odważyła się wyznać że zakochała się w Markusie, a ona to tak na prawdę "olała". Nie wiem czemu ale mam wrażenie że jej zachowanie ma drugie dno ...
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Markusa, bo wszyscy z góry mają wyrobione o nim zdanie i mimo że chłopak się stara, to i tak tego nikt tego nie doceni, bo przecież to Karl jest ideałem. Myślę że właśnie przez stereotyp "bad boya" Clara ma mieszane uczucia i nie potrafi tak do końca mu zaufać. A jak już chce się komuś zwierzyć to słyszy że "tacy jak on się nie zmieniają". Pojawiają się kolejne wątpliwości "bo przecież nikt ich nie zaakceptuje" i koło się zamyka.
Chociaż raz posłuchała "prawdziwej siebie" i postanowiła do niego pójść. Bardzo podoba mi się fakt że chłopak dał jej wybór ... bo im bardziej zaciskał to tym bardziej ona uciekała. A tu proszę. Dał jej wybór, ona na spokojnie przemyślała i podjęła decyzję. Dlatego też nie wierzę że ta tajemnicza dziewczyna to jego kolejna "przygoda" :) Siostra? Kuzynka? TYLKO znajoma? Ach, to ty potrafisz człowieka postawić w niepewności :)
Co ja mogę powiedzieć ogólnie o tym rozdziale? Wspaniały jak każdy poprzedni :) Tak jak i ta historia, w której jestem zakochana! Ale o tym już chyba mówiłam ... i będę mówić co jakiś czas :)
Znów niespodziewana nowość u mnie na którą przy okazji zapraszam : nordyckie-spojrzenie.blogspot.com :)
O, kurczę, ale się porobiło. No takiego obrotu sprawy to się nie spodziewałam. A wszystko zapowiadało się tak pięknie...
OdpowiedzUsuńZacznę może od Mii, bo o niej najmniej. Ha, zgadłam! Ostatnio zasugerowałam Mię, że to ona mogłaby ich nakryć i jednak trafiłam. Ale się cieszę :) Jej reakcja była naprawdę nieprzyjemna. Rozumiem, że ma takie, a nie inne spojrzenie na to, ale bez przesady. To koniec ich znajomości? Przekreśli to wszystko z powodu jakiejś błahostki? Nawet grama zrozumienia w niej nie było. No nie jest najlepszą kandydatką na przyjaciółkę.
A Karl nadal się stacza. Pojechał do siostry? Tylko ciekawe do kogo siostry, bo jakoś mu nie wierzę w tą bajeczkę. No jestem ciekawa jego tłumaczeń. I zobaczymy czy w końcu dojdzie między nimi do szczerej rozmowy, w której sobie wszystko wyjaśnią i podejmą ostateczną decyzję. Przetrwają czy to ich koniec?
Markus i Clara... Clara zdecydowanie przegięła i nie powinnam powiedzieć czegoś takiego Markusowi. Nie zasłużył na takie słowa. Szczególnie, że nie były one prawdą i chłopak miał pełne prawo do bycia złym. Jednak jego reakcja też pozostawia wiele do życzenia. Przecież mógł zostać i szczerze porozmawiać. Chyba każdy bohater nie ma nawyku rozmowy, aby rozwiązywać problemy. Jeżeli się tego nie nauczą to będzie tylko gorzej.
Owszem, Clara pozwoliła sobie na za dużo, ale to co w samej końcówce odwalił Markus to przechodzi ludzkie pojęcie. Jakaś inna laska? Co on sobie myśli? No pajac! Niby o nią walczy, a tu coś takiego? Jeżeli to okazałoby się prawdą to Markus byłby dla mnie skończony. Już mi odpowiednił, że się zmienił, że zasługuje na drugą szansę, że mógłby stworzyć związek z Clarą i tu nagle coś takiego? Oj grabisz sobie, chłopie. W sobie mam gdzieś nutkę nadziei, że może to tylko nieporozumienie, ale dowiem się tego dopiero w następnym rozdziale, więc czekam!
Życzę dużo weny i wesołego jajka! ;*